SYTUACJA 1

Zróbmy to po twojemu, ale następnym razem zaakceptuj mój pomysł

Ta metoda pozwala obojgu partnerom dostać to, czego każde z nich chce, tyle że na osiągnięcie celu muszą dłużej poczekać. Wszak najpierw trzeba uzbroić się w cierpliwość i zaczekać na swoją kolej do decydowania. Takie podejście sprawdza się w tysiącach drobnych spraw, które na co dzień poróżniają partnerów, np.: co dziś ugotować na obiad, których przyjaciół zaprosić na kolację w weekend, jaki film obejrzeć wieczorem.

Pamiętaj: zbyt skrupulatne rozliczanie się z prawa do decydowania psuje ten sposób rozwiązywania problemów. Nieważne, że on dwa razy w tym tygodniu ustalił, co zjecie na obiad, a ty raz mogłaś wybrać między wyjściem do pubu a koncertem. Waż- ne, żebyście oboje mogli na przemian podejmować decyzje w codziennych sprawach. Ważne też, aby nie krytykować pomysłów partnera, bo akceptując jego wybór, możesz być pewna, że następnym razem twój pomysł zostanie zaaprobowany.

SYTUACJA 2

Jeśli ja za to się zabieram, mój sposób uznajemy za lepszy

Zasada jest prosta. Kto podejmuje się dane go zadania, ten rządzi przy tym „projekcie”. Leon Seltzer, amerykański psycholog z Uniwersytetu Stanowego w Cleveland, daje na to obrazowy przykład: jeśli mąż i żona kłócą się o to, jak ma być założona w toalecie rolka papieru – jedno woli, żeby papier rozwijał się, przylegając do ściany, a drugie odwrotnie – niech decyduje ten, kto zakłada rolkę. Jeśli więc mąż bierze na siebie obowiązek robienia zakupów, nie krytykuj go, że zajmuje mu to więcej czasu niż tobie, że nie robi planu albo jeździ do supermarketu, w którym nie ma twojego ulubionego mleka. Na tym właśnie polega kompromis – tracisz coś, ale nie jest to w gruncie rzeczy aż tak bardzo wartościowe dla ciebie, zyskujesz zaś partnera, który cię w wspiera. Podobnie jeśli bierzesz się za sprzątanie – ustal wcześniej z mężem, że robisz to w sposób, który uważasz za najwłaściwszy. Jemu pozostanie już tylko pochwalanie ciebie po zakończeniu porządków.

SYTUACJA 3

Zobacz także:

Przetestujmy mój pomysł przez dwa tygodnie

Zaproponuj to partnerowi, jeśli na czymś ci szczególnie zależy, a on chciałby załatwić to inaczej. Np. przeczytałaś ciekawy artykuł o nowej metodzie wychowawczej i chciałabyś zacząć motywować dzieci do nauki według jej zasad. Wcześniej robiliście to z mężem inaczej i on nie widzi sensu, aby zmieniać poprzednie ustalenia. Albo chciałabyś spróbować w inny sposób zarządzać domowym budżetem. Dotychczasowy model sprawia, że wciąż brakuje wam do pierwszego, a koleżanka podpowiedziała, jaki zdaje egzamin w jej domu, i chcesz sprawdzić, czy tobie też tak się uda.

Mąż jest nastawiony sceptycznie. W takiej sytuacji poproś go, abyście wypróbowali nowe rozwiązanie tylko przez tydzień, dwa, miesiąc. Jeśli okaże się ono niepraktyczne, droższe albo sprawi, że partner będzie czuł się z tym niekomfortowo – obiecasz, że wrócicie do poprzedniego rozwiązania. Mężczyźni zwykle nie lubią teoretyzowania i zmian. Najczęściej przekonasz ich do czegoś nowego, udowadniając w praktyce, że będą mieli z tego korzyści.

SYTUACJA 4

Ty urządzasz łazienkę, ja sypialnię

Z gustami niektórych małżonków jest tak, że po prostu nie da się ich pogodzić i nie należy z tym walczyć. Do tego często oboje mają potrzebę zrealizowania się w tym samym zadaniu, a dwóch szefów pracujących nad jednym projektem wróży katastrofę. Jeżeli oboje chcecie decydować o czymś, np. urządzeniu mieszkania, a wasze wybory są różne, podzielcie strefę wpływów. Np. ty urządzisz sypialnię i salon – bo masz lepsze wyczucie stylu, a mąż łazienkę i kuchnię – bo ma świetny zmysł praktyczny.

W takim podziale trzeba tylko dotrzymać dwóch warunków – skoro postanowiliście, że dajecie sobie wolną rękę, nie krytykujcie się nawzajem i nie poprawiajcie jedno po drugim, ale – drugi warunek – skonsultujcie wasze pomysły przed wykonaniem. Tak, byście oboje zaakceptowali budżet, a wasze wybory wspólnie tworzyły w miarę spójną kompozycję. To też właściwy etap, żeby wyeliminować elementy, których na pewno nie zaakceptuje druga strona.

SYTUACJA 5

Zrób coś dla mnie, a ja zrobię To dla ciebie

Nie chodzi o uczuciowe targi w stylu: „Ja codziennie gotuję ci obiady, a ty nie chcesz kupić mi nawet jednej sukienki”. W tej metodzie liczy się zrozumienie, że potrzeby partnera mogą być inne niż nasze, oraz wyeliminowanie zachowań, które irytują nas tylko wtedy, gdy widzimy je u drugiej strony. Denerwuje cię, gdy mąż przegląda wiadomości w telefonie, a ty właśnie wtedy mówisz mu o ważnych sprawach, które dotyczą np. twojej pracy? Jeśli samej zdarza ci się zachowywać tak samo, powiedz szczerze: „Teraz widzę, jakie to wkurzające, więc obiecuję, że podczas naszych rozmów będę w stu procentach skupiona na tobie, proszę jednak – niech to działa w obie strony”. Podobnie gdy on np. uważa, że za dużo czasu poświęcasz na hobby, bo chodzisz dwa razy w tygodniu na zajęcia fitness. Możesz powiedzieć mu: „Te zajęcia są dla mnie waż- ne, dziękuję ci, że w tym czasie zajmujesz się dziećmi.

I umówmy się, że ty też zorganizujesz sobie czas tylko dla siebie, jeśli tego potrzebujesz. Gdy będziesz chciał wyjść na trening czy w pubie obejrzeć mecz z kolegami, obiecuję, że nie będę marudziła i zajmę się domem”.

SYTUACJA 6

Wprowadźmy proste praktyki

Takie, które zminimalizują koszty waszych różnic w stylu życia. Jeśli twój mąż jest bałaganiarzem, a ty pedantką, to wiadomo, że albo oboje z czegoś ustąpicie, albo wasz zwią- zek będzie poddawany wiecznym próbom. Rozwiązaniem jest wprowadzenie prostych praktyk. Po pierwsze, ty akceptujesz, że w waszym domu nie jest sterylnie, a twój mąż, że na co dzień sprzątacie po sobie przynajmniej te rzeczy, które są w zasięgu wzroku. Urządźcie mieszkanie w najbardziej minimalistycznym z możliwych stylu. W związku bałaganiarza z pedantką wszelkie bibeloty, dekoracje i wolno stojące meble z otwartymi półkami to „katalizatory konfliktu” – najtrudniej przy nich utrzymać porządek.

Wybierzcie szafy z przegrodami, koszami czy szufladami, w których łatwo chować i znajdować. Zwróć też uwagę na podział miejsca w szafie. Z badań wynika, że zwykle są to proporcje 80/20 na korzyść kobiet. Trudno, żeby mężczyzna utrzymywał porządek w swoich rzeczach, mając do dyspozycji 4 razy mniej przestrzeni.

SYTUACJA 7

Zaczekajmy z ugodą, aż opadną emocje

Pójście na ustępstwo w trakcie kłótni kończy się tym, że zgadzasz się na coś, czego na pewno nie chcesz, co będzie zawsze wywoływało twój dyskomfort i co przy każdej okazji wypomnisz partnerowi. Jeśli czujesz, że podczas próby ustalenia wspólnego stanowiska emocje biorą górę i zamiast skupiać się na rozwiązaniu sprawy, myślisz tylko o tym, jak pokonać przeciwnika, poproś o przerwę. Wyjdź z pokoju, weź kilka głębokich oddechów, włącz ulubioną muzykę albo idź na spacer. Gdy poczujesz, że emocje opadły i jesteś w stanie racjonalnie ocenić swoje potrzeby i punkt widzenia partnera, wróćcie do rozmowy i spróbujcie znaleźć konsensus.

SYTUACJA 8

Niech kompromisem będzie... brak kompromisu

Są sytuacje, w których spotykanie się w po- łowie drogi nie ma sensu, bo jeszcze bardziej was od siebie oddali. Wówczas będzie lepiej, gdy każdy postąpi tak, jak chce, po swojemu, ale z poszanowaniem drugiej osoby. Nie musicie przecież zawsze robić wszystkiego w tandemie. Jeśli twój mąż naprawdę chce ten sobotni wieczór spędzić przed telewizorem, bo od miesiąca czekał w emocjach na ważny mecz, a ty obiecałaś koleżance, że będziesz na jej przyjęciu urodzinowym, po prostu pójdź sama. W przeciwnym razie mąż będzie cię tylko irytował. Na pewno nie zabłyśnie jako dusza towarzystwa, będzie się męczył na tym spotkaniu, a ty – zamiast dobrze się bawić – spędzisz wieczór zestresowana.

Nie musisz nikomu się tłumaczyć, że przychodzisz solo. Podobnie rzecz się ma, gdy od dawna nie możesz porządnie się wyspać, bo twój mąż głośno chrapie albo lubi do późna czytać w łóżku, a ciebie rozprasza światło. Osobne sypialnie to w wielu związkach element, który w najmniejszym stopniu nie doprowadził do rozluźnienia więzi między partnerami. Wręcz przeciwnie – sprawił, że zeszło z nich napięcie, które wywoływało konflikty, oraz paradoksalnie... wpłynęło na polepszenie życia seksualnego w związku.

Proste ćwiczenie na porozumienie się

John Gottman – światowej sławy profesor psychologii i badacz relacji małżeńskich – proponuje łatwe ćwiczenie, które pomaga rozwiązać każdą konfliktową sytuację w związku. Jeśli spierasz się o coś z partnerem, oboje próbujecie sobie nawzajem narzucić własne zdanie i każda ze stron jest nieprzejednana, niech każde z was weźmie kartkę papieru i długopis.

Narysujcie dwa okręgi: mniejszy wewnątrz większego. W mniejszym niech każde wypisze listę nienegocjowalnych dla niego punktów, a w większym wszystkie, nawet najmniejsze wątki, w których gotowi jesteście pójść na kompromis. Pokażcie je sobie i postarajcie się znaleźć wspólną płaszczyznę dla elementów z większych okręgów.