Zabawa w „migdałowego króla” to stary zwyczaj, który najpierw pojawił się na dworach możnowładców, następnie u mieszczan, by ostatecznie zagościć pod chłopską strzechą. Trzech Króli to ostatni dzień bożonarodzeniowego świętowania, dlatego też jest to ostatni monet, by wywróżyć sobie przyszłość. Jak się do tego zabrać?

Czytaj też:

Na czym polega zabawa w „migdałowego króla”?

Zabawa w „migdałowego króla”, a swój szlachecki rodowód i dawnych czasach nie każdy mógł sobie na nią pozwolić. Działo się tak, ponieważ kluczowym atrybutem był niespotykany na ziemiach polskich migdał. Zgodnie z tradycją 6 stycznia (lub dzień wcześniej) należało upiec ciasteczka np. pierniczki lub rogaliki i w 2 z nich ukryć po jednym migdale. Jednak czas wróżenia i zabaw miał miejsce dopiero wieczorem. Wszyscy domownicy zasiadali do wspólnego, odświętnego podwieczorku, a osoba, która natrafiła na słodki wypiek z orzechem, zostawała migdałowym królem lub migdałową królową.

Czytaj też:

Zabawa w „migdałowego króla”. Jak interpretować wróżbę?

Zabawa w „migdałowego króla” może mieć także charakter wróżebny. Osoba, która natrafi na ciastko z migdałem, a następnie je zje, może liczyć na:

  • szczęście,
  • powodzenie w miłości oraz odnalezienie swojej drugiej połówki,
  • poprawę sytuacji finansowej oraz zawodowej,
  • szczęście w grach liczbowych,
  • spełnienie marzeń i wszelką pomyślność,
  • poznanie prawdziwych przyjaciół,
  • wzmocnienie aury.

To jednak nie wszystko. Osoba, która została wybrana przez los na migdałowego króla lub migdałową królową, była zobowiązana do pełnienia specjalnej funkcji przez cały wieczór. Jej zadaniem było wymyślanie kolejnych zabaw, w których mogła brać udział cała rodzina. W podziękowaniu migdałowy król lub migdałowa królowa mogli liczyć na szacunek bliskich osób i cały wieczór zasiadali na honorowych miejscach.

Czytaj też:

Zobacz także: