O tym, że wczesne wkroczenie do show biznesu nie jest dobrym doświadczeniem dla wrażliwej psychiki dziecka świadczy wiele historii małoletnich gwiazd: Drew Barrymore, Macaulay Culkin czy Britney Spears otwarcie opowiadały o traumie, która była powodem ich licznych problemów w dorosłym życiu. Robert Walkiewicz jako sześciolatek marzył o udziale w programie telewizyjnym. Rzeczywistość zweryfikowała jego wyobrażenia. Była gwiazda programu TVP „Duże dzieci” emitowanego w latach 2005 – 2008 nie wspomina dobrze czasu spędzonego na planie. 

Była gwiazda „Dużych dzieci” o ciemnej stronie programu

Roześmiane, rezolutne dzieciaki, wesoła atmosfera i ciekawe tematy – tak w skrócie można by opisać uwielbiany prawie 2 dekady temu program „Duże dzieci”. Jak się okazuje, wspomnienia występujących tam dzieci różnią się od tego, co mogli zauważyć widzowie. O ciemnej stronie produkcji zdecydował się opowiedzieć dziennikarzom Plejady.pl, dziś 22-letni Robert Walkiewicz. Gdy poszedł na casting do Telewizji Polskiej miał 6 lat. Jest pół Chorwatem, pół Polakiem i to pochodzenie właśnie zachwyciło jurorów – bez problemu przeszedł nabór do programu. Marzył o występach przed kamerą i zupełnie nie zdawał sobie sprawy z jak ciężką pracą wiąże się plan zdjęciowy. Co dziwne, wspomina, że dzieci nie miały żadnej taryfy ulgowej – pracowały równie intensywnie, co dorośli.

„Mimo że mieliśmy po kilka lat, zdjęcia trwały cały dzień, po 8-10 godzin. Nie były skracane. Nie powiedziałbym, że mogliśmy liczyć na specjalne traktowanie. […] Moi rodzice dostawali za mój udział w programie 100 złotych za odcinek, wyróżnione dzieci miały stawkę nawet pięć razy wyższą i mogły liczyć na pomoc stylistów, makijażystów. My byliśmy zdani na siebie.”, opowiada redakcji Plejady.pl, Robert Walkiewicz.

Była gwiazda dziecięcego programu wspomina, że praca na planie bardzo destrukcyjnie wpłynęła na jego samoocenę, głównie ze względu na nierówności – jedne dzieci były traktowane lepiej od drugich.

„Bywałem z tego powodu smutny i przybity. […] Czasem powiedziałem coś fajnego, ważnego dla mnie. Potem czekałem cały tydzień na odcinek, żeby to usłyszeć, pokazać bliskim, a ostatecznie okazywało się, że mnie wycięli”.

22-letni Robert otwarcie mówi o tym, że tamto doświadczenie: przytłoczenie sprawiło, że dziś zdecydowanie nie myśli o karierze w show biznesie. 

„Co do samego programu, mam mieszane uczucia. Większość dzieci była tłamszona, nie pozwalano nam dojść do głosu. Całe nagrania skupiały się na tej trójce, która mówiła cały czas. Wciąż staram się myśleć o udziale w "Dużych dzieciach" jak o fajnej przygodzie, ale z pewnością bycie jednym z rekwizytów, które mają robić tło wyróżnionym dzieciom, nie było dobre. […] Grupa tych "wybranych dzieci" była wyalienowana. Nie spędzała zbyt wiele czasu z nami. To nie była oczywiście ich decyzja, tylko reżysera i producenta. Do nikogo nie mam żadnych pretensji, ale bardzo wcześnie poznałem nierówności show-biznesu”.

Źródło: Plejada.pl