Aktywiści z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego pobici na wiecu Andrzeja Dudy

21 czerwca grupa licealistów z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego poszła protestować pod sceną, na której miał przemawiać Andrzej Duda. Żadne z nich nie spodziewało się, co miało się stać za parę minut. Gdy grupa wyciągnęła transparent z hasłami o katastrofie klimatycznej, tłum zaczął bić, wyzywać i popychać nastolatków. Choć aktywiści na początku ignorowali agresję słowną i fizyczną, to w pewnym momencie nie wytrzymali i zaczęli się bronić. Aktywiści użyli kilku niecenzuralnych słów, a osoby, które wcześniej atakowały nastolatki, zaczęły pouczać je, że to nie przystaje "polskim damom".

Bicie po głowie tabliczkami "Duda 2020", wyzywanie od k**ew, groźby, że nam przyj**ią. Krzyczeli, że rodzice się nas wstydzą i okładali flagami. Kopali mnie pod kolanami. Starali się nas przewrócić. Szturchali parasolami. Pluli na nas. A przecież mieliśmy takie samo prawo, by tam być, jak oni - powiedziała w na:Temat Weronika Woźniak.

Andrzej Duda powinien przeprosić Weronikę Woźniak?

Zapytana o przeprosiny Andrzeja Dudy Weronika Woźniak odparła, że ich nie chce. Stwierdziła, że nie byłyby one szczere. Ważniejsze jest dla niej spotkanie z prezydentem i rozmowa o globalnym ociepleniu oraz nieuniknionej katastrofie klimatycznej. Przyznała również, że sprawa nie została zgłoszona policji.

Konsultowaliśmy się z prawniczką. Ja jeszcze w dniu wiecu wskazałam policji starszego pana, który bił mnie flagą. Został spisany. Ale waham się, czy pociągnąć to dalej. (...) Bo może się okazać, że nie będzie go stać na zapłacenie grzywny, jeśli w ogóle ktoś go ukarze. Ale wątpię, by ktoś się tym w ogóle zajął. Po pierwsze dlatego, że rzecznik krakowskiej komendy następnego dnia nazwał nas prowokatorami, jakbyśmy sami się prosili o bicie. Po drugie mam złe doświadczenia z prokuraturą - powiedziała w na:Temat Weronika Woźniak.

Wybory 2020 - Polska podzielona przez politykę

Od lat polska polityka to scena, na której ścierają się dwa silne ugrupowania. Forma agresji, której doświadczyła Weronika Woźniak, to dowód na to, że spór polityczny przeniósł się na ulicę. W osobach, które myślą inaczej niż my momentalnie widzimy wrogów. Nie umiemy i nie chcemy rozmawiać. Tymczasem już dwa lata temu m.in. Kornel Morawiecki apelował o formację, która połączyłaby kraj. W rozmowie z onet.pl wówczas powiedział:

Uważam, że jest potrzebna formacja która, by łączyła, a nie dzieliła. Tak samo jak PO i PiS dzieli Polaków. Mam nadzieję, że premier będzie robił więcej, aby łączyć Polaków.

Niestety, wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich jasno pokazały, że nie ma zbyt wielkich szans na połączenie dwóch coraz bardziej nienawidzących się obozów, a politycy zamiast szukać porozumienia okopują się po swoich stronach barykady. Szkoda, że na tym konflikcie najbardziej cierpią ci, którzy chcą coś zmienić w naszym kraju na lepsze.