Krzysztof Baranowski i Bogumiła Wander, choć są małżeństwem, od pewnego czasu nie mieszkają już razem. Żeglarz był zmuszony do sprzedaży ich wspólnego domu w podwarszawskim Konstancinie, aby zapewnić chorej na Alzheimera żonie stałe miejsce w specjalistycznym ośrodku. Teraz w rozmowie z magazynem "Viva" Baranowski opowiedział o kulisach rezygnacji ze wspólnego mieszkania i poszukiwaniach odpowiedniego ośrodka dla ukochanej. Dowiedzieliśmy się również, jak obecnie wyglądają spotkania pary.

Krzysztof Baranowski o opiece nad chorą żoną

Krzysztof Baranowski przyznał, że początkowo sam opiekował się podupadającą na zdrowiu Bogumiłą Wander. Miał jednak stałą obawę, że żona zrobi sobie krzywdę, kiedy straci ją z oczu. W momencie, gdy ukochana zachorowała na zapalenie płuc, żeglarz zdecydował się poszukać dla niej ośrodka.

Mieliśmy wtedy sypialnię na piętrze i ten ciągły strach, że Bogusia wstanie, spadnie ze schodów i nie wiadomo, jak się to zakończy. Kiedy jednak zachorowała na zapalenie płuc i została odwieziona karetką do szpitala, lekarze zaopiniowali, że przez 24 godziny na dobę musi być pod fachową opieką pielęgniarską i medyczną - wyznał w "Vivie" Baranowski.

Szukanie domu okazało się niebywale trudnym zadaniem. Na szczęście, jak zapewnia Krzysztof Baranowski, w ośrodku, do którego trafiła Bogumiła Wander opieka jest na najwyższym poziomie. 

Zacząłem więc szukać dobrego domu opieki. W jednym było za mało pielęgniarek, w drugim już na odległość wyczuwało się zapach starości. Szczęśliwie jednak znalazłem taki dom, niedawno zbudowany, gdzie dopiero zaczęto prowadzić działalność opiekuńczą. I tam trafiłem, a oni zdecydowali się przyjąć Bogusię na stałe. Jestem pewien, że gdyby coś się w jej zdrowiu zmieniło, natychmiast dostanę wiadomość. Pytają mnie też o takie szczegóły, czy szczepić ją na covid. Oczywiście szczepić, mówię. Na razie stan żony jest stabilny.

Krzysztof Baranowski ujawnił także, jak wygląda obecnie jego kontakt z chorą żoną.

Przyjeżdżam do niej, rozmawiamy, mówię normalnym swoim językiem, a ona swoim, który trudno zrozumieć. Można wyłowić z niego tylko pojedyncze zdania. Fizycznie się trzyma, ale psychicznie przebywa w innym świecie. I na szczęście nie zdaje sobie z tego sprawy, w jakim - przyznał ze smutkiem mąż legendarnej dziennikarki.

W rozmowie z "Vivą" podkreślił, że jest pogodzony z chorobą Bogumiły Wander:

Kiedyś rozmawialiśmy na ten temat i wiem, że nie spodziewała się takiej choroby. Zapewniała mnie i siebie, że z nią wszystko w porządku. A teraz mogę się tylko rozpłakać. Ale ponieważ to już trwa parę lat, pogodziłem się z takim życiem i z tym, że muszę cierpieć. Chcę ją odwiedzać, chociaż widzę, że to nie ma już wielkiego sensu. Dzięki tym odwiedzinom może tylko usprawiedliwiam sam siebie? Może daję sobie alibi?  - zastanwiał się na łamach magazynu.

POZNAJ HISTORIĘ MIŁOŚCI BOGUMIŁY WANDER I KRZYSZTOFA BARANOWSKIEGO: