Najmocniej porusza wyobraźnię cerkiewka w wiosce Ieud, datowana na 1364 rok! I pomyśleć, że przetrwała tyle wojen, zawieruch, pożóg.

Urzekające są drewniane, solidne bramy wjazdowe do kolejnych domostw. Zastanawiam się nad noclegiem w jednym z gospodarstw agroturystycznych, ale nie jest jeszcze za późno, by dojechać przez Borszę na przełęcz Prislop (1416 m n.p.m.). Droga jest fatalna, ser szwajcarski. Kiedy wysiadamy pod schroniskiem, jest tuż przed zachodem słońca, które jak na zawołanie hrabiego Drakuli krwiście odchodzi za kolejnymi pagórami surowego krajobrazu.

Mamy środek lata, a tu zaledwie kilka stopni, przejmujące zimno! W schronisku ciepła strawa i spotkanie z polskimi turystami. Wędrują na azymut, poza szlakami, opowiadają o spotkanych na trasie pasterzach, o wilkach, niedźwiedziach, niesamowitych widokach i najprawdziwszej dziczy. – Tego u nas już nie ma!