Tamara Arciuch podzieliła się na Instagramie informacją, że jako mała dziewczynka zmagała się z chorobą lokomocyjną, która niebywale utrudniała jej życie, powodując dyskomfort fizyczny i psychiczny. Aktorka ujawniła, także, że obecnie z tą sama dolegliwością zmaga się jej kilkuletnia córka. 

Tamara Arciuch o chorobie córki, którą odziedziczyła po niej

Tamara Arciuch na Instagramie powróciła do przykrytych wspomnień ze swojego dzieciństwa. Aktorka cierpiała na chorobę lokomocyjną, która sprawiała, że podróże autokarem, czy samochodem były dla niej prawdziwym koszmarem. 

Jak każde dziecko uwielbiałam wakacje, ale niestety samochodowym czy autokarowym podróżom zawsze towarzyszył stres: czy tym razem znów będę mieć chorobę lokomocyjną? Czy w czasie gdy moje koleżanki i koledzy będą się dobrze bawić i podziwiać widoki za oknem - ja będę co chwilę prosić kierowcę, by stanął, bo źle się czuję albo siedzieć otępiała i senna po zażyciu lekarstw na tę przypadłość - wspomniała aktorka.

Niestety, to samo schorzenie dopadło jej kilkuletnią córkę. Dziś jednak łatwiej jest o alternatywne metody leczenia - dziewczynka zamiast leków podczas podróży ma na nadgarstkach opaski uciskowe na chorobę lokomocyjną.

Teraz gdy moja córeczka źle się czuje podczas podróży, zakładam na obie rączki opaski, które mają delikatnie uciskać specjalny Punkt P6 na nadgarstkach co powoduje, że dolegliwości nie występują. Żadnej senności, żadnego otępienia i podróż staje się tylko przyjemnością - napisała Arciuch.

W komentarzach nie było zgody co do skuteczności metody.

"U nas niestety nie zadziałały",

"U nas opaski nie sprawdzają się",

"O tak, opaski są rewelacyjne. Mój syn generalnie tylko dzięki nim znosił podróż, ponieważ nie chciał żadnych leków. Super sprawa",

Zobacz także:

"Zgadzam się w 100%. Opaski są rewelacyjne" - piszą inne mamy.

A wy? Cieniałyście kiedyś na chorobę lokomocyjną?

CZYTAJ TAKŻE: