11 listopada w całej Polsce obchodzimy Święto Niepodległości. W Wielkopolsce natomiast dodatkowo celebruje się Dzień Świętego Marcina, który zyskuje popularność również w innych regionach naszego kraju. Zwłaszcza rogal świętomarciński, czyli symbol tych obchodów. To przysmak, który może przynieść nam szczęście, ale też ściągnąć na nas pecha. Wszystko zależy od jednego szczegółu. 

Rogal świętomarciński nie zawsze przynosi szczęście

Według tradycji 11 listopada trzeba zjeść rogala marcińskiego, aby zapewnić sobie szczęście i pomyślność. Ta zasada działa podobnie jak zjedzenie pączka w tłusty czwartek. Wystarczy jednak chwila nieuwagi, aby zadziałał odwrotnie. 

Zobacz także: 

Jest pewien szczegół, który może sprawić, że taki rogal przyniesie nam pecha, zamiast pomyślności losu. Wystarczy, że nie będzie miał jednego, ważnego elementu, z którego powinien się składać. Zobaczcie, na co musicie zwrócić uwagę. 

Kiedy rogal świętomarciński przynosi pecha? 

Każdy rogal świętomarciński to ciasto półfrancuskie z nadzieniem z białego maku. Powinien składać się z jeszcze dwóch ważnych elementów: lukru oraz posypki z orzechów.

Z reguły taką posypką są migdały, ale mogą być też inne orzechy. Ważne jednak, aby znalazły się na rogalu, bo to właśnie one są kluczowe, aby przyciągnąć do nas szczęście. Jeżeli na naszym rogalu zabraknie takiej posypki, możemy być pewni, że los nie będzie nam sprzyjał, a nawet może się nam sprzeciwić. W jaki sposób? 

Zobacz także: 

Zobacz także:

Rogal marciński bez orzechów może sprawić, że nasz dom będzie ubogi - niekoniecznie w pieniądze, ale też miłość i szczęście. Jeżeli zatem zamierzacie 11 listopada zjeść ten przysmak, koniecznie wybierzcie wersję z posypką z orzechów. Nie warto bowiem kusić losu.