Redaktorzy pracujący w najbardziej poczytnych amerykańskich pismach kolorowych nie wiedzieli początkowo, co powinni zrobić z informacją, jaką dostali od Amandy Silverman. Z dość dużą rezerwą podeszli do maila od agentki Penélope Cruz, która oświadczyła w oficjalnym liście, że 36-letnia hiszpańska piękność i jej 41-letni ukochany Javier Bardem pobrali się. „Aktorzy wzięli ślub w domu ich wspólnych znajomych na Bahamach. Na uroczystości byli obecni tylko przyjaciele i rodzina. Penélope wyglądała olśniewająco w przepięknej sukni zaprojektowanej przez jej przyjaciela Johna Galliano” – pisała Amanda.

Minęło kilka godzin, zanim spragnieni zazwyczaj sensacyjnych wiadomości dziennikarze opublikowali tę informację w serwisach internetowych. A wszystko dlatego, że znana w środowisku show-biznesowym rzeczniczka prasowa gwiazd od dawna słynie z tego, że ma niebywałą umiejętność oszukiwania przedstawicieli mediów. Gdy w 2008 roku policja zatrzymała partnera Rihanny Chrisa Browna, Silverman do ostatniej chwili zwodziła wszystkich, zaprzeczając, że ofiarą piosenkarza nie była jej klientka. „Rihanna jest w znakomitej formie” – zapewniała w chwili, gdy gwiazda przebywała już w szpitalu. Podobnie było z Naomi Campbell. Kiedy modelka atakowała swoje asystentki, Amanda wysyłała maile do prasy, w których utrzymywała, że wszyscy są szczęśliwi i nic złego tak naprawdę się nie stało. Dziennikarze zaczęli więc żartować, że wszystkie komunikaty podawane przez tę agentkę należy dzielić przez cztery, a najlepiej w ogóle nie powinno się ich brać pod uwagę.

Kiedy więc 13 lipca Silverman poinformowała media o ślubie pary, wszyscy w pierwszej chwili zbagatelizowali jej słowa. Jak się jednak okazało, niesłusznie. Tym razem, po raz pierwszy od dawna, wiadomość od niej okazała się wyjątkowo prawdziwa. Penélope i Javier powiedzieli sobie sakramentalne tak!

DRUGA SZANSA
Dzisiaj dziennikarze za wszelką cenę próbują zdobyć jakieś informacje dotyczące szczegółów całej ceremonii. Wszyscy chcą dowiedzieć się, kto udzielał parze ślubu, jakie było menu i przy jakich melodiach tańczyli goście weselni. Penélope i Javier to w końcu jedna z najgorętszych par Hollywood. Zawsze, gdziekolwiek się pojawiają, wzbudzają zachwyt. No i ogromną ciekawość. Zwłaszcza że zakochani nigdy nie lubili rozmawiać o swojej prywatności. Szczególnie Penélope.

Gdy podczas wywiadów dziennikarze próbują wyciągać z niej informacje o rodzinie czy bliskich, Cruz od razu się denerwuje i często robi się nawet nieprzyjemna. „O nie, nie odpowiem ci na żadne pytanie zahaczające o moją intymność. Byłam już kiedyś w twoim programie i wiesz, że jestem trudna. Bardzo trudna. Od razu blokuję się, gdy ktoś pyta mnie o to, jak wygląda moje życie z Javierem” – powiedziała podczas jednego z wywiadów w telewizyjnym show Jaya Leno.

Na razie wiadomo tylko, że w tym najważniejszym dla zakochanych dniu Bardem płakał ze wzruszenia prawie przez całą ceremonię. „Gdy zobaczył Penélope w tej olśniewającej kreacji od Galliano, łzy zaczęły mu lecieć po policzkach” – powiedział dziennikarzom z „The Sun” znajomy pary. Dla aktora ślub z Cruz to w końcu spełnienie jego najskrytszych marzeń. Prawie przez 20 lat czekał, aż ukochana wreszcie zgodzi się wyjść za niego. Marzył o tej chwili, by włożyć na palec Penélope obrączkę i móc rozkoszować się świadomością, że od tego momentu należy już tylko do niego. I że nigdy już mu nie ucieknie. Tak, jak zrobiła to wiele lat temu...

Aktorzy pierwszy raz spotkali się na planie filmu „Szynka, szynka” w 1992 roku. Ona miała wtedy 18 lat, a Javier 23. Już po pierwszym klapsie, jaki padł na planie zdjęciowym, młodych gwiazdorów połączył płomienny romans. Według ich bliskich Javier już wtedy wiedział podobno, że to właśnie z tą dziewczyną chciałby spędzić resztę życia. Był gotowy rzucić dla niej wszystko. Niestety, dla młodziutkiej Penélope znajomość z Bardemem była raczej przygodą. Nie czuła się gotowa na poważny związek. Zamiast o rodzinie i dzieciach myślała raczej o robieniu kariery i podboju Hollywood. Gdy zauważyła, że chłopak zbyt mocno angażuje się w ich znajomość, zostawiła go. Dla Bardema był to prawdziwy cios. Nie mógł się pozbierać po rozstaniu. Z trudem przyjmował także pojawiające się w prasie wiadomości o kolejnych miłościach Cruz. Z bólem serca czytał o jej związku z Matthew McConaugheyem i Tomem Cruisem. W głębi duszy wciąż liczył na to, że może kiedyś on i Penélope znowu będą razem...

Zobacz także:

ŚLUBNA NIESPODZIANKA
Marzenia Bardema spełniły się w 2007 roku w romantycznych i słonecznych plenerach tętniącej życiem Barcelony. To właśnie tam na planie filmu Woody'ego Allena „Vicky Cristina Barcelona”, gdzie Penélope i Javier zagrali parę byłych kochanków, odżyło w nich dawne uczucie. I to ze zdwojoną siłą.

Po 15 latach od ich pierwszego spotkania, Cruz zrozumiała wreszcie, że dojrzała do związku z Bardemem. Nie czuła się spełniona ani z ulubieńcem kobiet Tomem Cruisem, ani z przystojniakiem Matthew McConaugheyem. W każdym z tych związków czegoś jej brakowało. Dopiero podczas pracy nad filmem Allena zrozumiała, że nikt tak dobrze jej nie rozumie jak Javier. W końcu oboje pochodzą z tego samego kraju i mają taki sam płomienny temperament.

 

Od tamtej pory zakochani są praktycznie nierozłączni. Spędzają razem każdą chwilę. Zawsze, gdy mają trochę wolnego czasu, jeżdżą do Hiszpanii, gdzie uwielbiają spacerować po wąskich uliczkach Madrytu i godzinami przesiadywać w kameralnych knajpkach. Choć dziennikarze i wielbiciele gwiazd od początku trzymali kciuki, by tym razem miłość Penélope i Javiera nie wygasła, nikt nie spodziewał się, że partnerzy zdecydują się pewnego dnia wziąć ślub. Oczywiście redaktorzy z kolorowych pism wielokrotnie pisali o zaplanowanej przez nich dacie ceremonii albo o ciąży Penélope, ale robili to tylko po to, by przyciągnąć czytelników. Aktorzy wielokrotnie mówili przecież, że nie wierzą, by obrączki zmieniały coś w życiu kochających się osób. Poza tym Javier często wyrażał swoją niechęć do doktryn kościelnych. Gdy w 2005 roku zalegalizowano w Hiszpanii małżeństwa homoseksualne, aktor publicznie wyraził swoje poparcie dla tego typu ceremonii. „Gdybym był gejem, od razu poszedłbym przed ołtarz z moim chłopakiem. Po to, by zrobić na złość kościołowi. To zakłamana instytucja” – odgrażał się.

KOLEJ NA DZIECI?
Jednak pomimo wcześniejszych zapewnień i sceptycznych wypowiedzi na temat ślubów, Javier i Penélope postanowili się pobrać. Dlaczego? Może dlatego, że oboje doszli do takiego punktu w swoim życiu, że nie muszą już za niczym gonić. Mają ustablizowaną pozycję w show-biznesie i Oscary na koncie. W przeciwieństwie do wielu innych hollywoodzkich par nie konkurują. Zamiast zazdrościć sobie filmowych ról, chcą teraz tylko koncentrować się na budowaniu rodziny.

Jaki będzie ich kolejny krok? Nikt nie ma wątpliwości, że... dzieci. A może nawet cała gromadka. W końcu wychowana w tradycyjnej hiszpańskiej rodzinie Penélope wielokrotnie deklarowała, że to nie miliony na koncie, ale biegające po domu maluchy mogą dać kobiecie prawdziwe szczęście.