Kontrowersyjne słowa księdza podczas pierwszej komunii
Słowa, które oburzyły internautów padły 16 maja podczas pierwszej komunii świętej w kościele w Dębieńsku (woj. śląskie). Ksiądz, który prowadził nabożeństwo, podczas wygłaszania kazania próbował zobrazować dzieciom relacje z rodzicami posługując się porównaniem do owcy i psa pasterskiego. Trzymając w ręku pluszową owieczkę, przekonywał, że kiedy nie jest posłuszna, pies może nią naszczekać, a nawet ugryźć. Według duchownego, podobnie sprawa ma się ze stosowaniem kar cielesnych wobec dzieci:
Rodzice mają prawo krzyczeć. A jak tego szczekania 'owieczka' nie posłucha to co się stanie? Pies szczeka, szczeka, a dla niektórych, co tam, gdy mówi mama, ksiądz, czy pani wychowawczyni. Co ten pies robi, jak szczekanie nie pomaga?
Mama i tata was nie gryzą, ale mogą dać klapsa. To jak ten piesek, jakby nie ugryzł, to owieczka wpadnie w kłopoty. I tutaj mama i tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał. Za darmo nie dostaniecie. A rodziców musicie słuchać, bo są kimś wyjątkowym - tłumaczył ksiądz.
Duchowny dodał również, że dziecko, które otrzymało od rodzica klapsa, powinno się z tego wyspowiadać.
Nie, rodzice nie mają prawa: krzyczeć na dzieci. Nikt nie ma prawa krzyczeć na dziecko i drugiego człowieka. Nie mają do tego prawa rodzice, wychowawcy i księża.
— Grzegorz Kramer (@KramerGrzegorz) May 16, 2021
Nie, rodzice nie mają prawa „dawać klapsa”.
(film jest publiczny, ze strony: https://t.co/92jl5itpUd) pic.twitter.com/14YVfNwoiS
"Nikt nie ma prawa krzyczeć na dziecko i drugiego człowieka."
Nagranie z mszy świętej udostępnił na swoim Twitterze jezuita Grzegorz Kramer, który wyraźnie nie zgadza się z poglądami księdza z Dębieńska. Napisał on, że nikt nie ma prawa krzyczeć, ani dawać klapsa dzieciom. Eksperci od dawna biją na alarm, przekonując, że z pozoru niewinnie klapsy to kara cielesna, która może mieć bardzo negatywny wpływ na rozwój psychiki dziecka. Mowa tu między innymi o buncie, poczuciu strachu, a także narastającej agresji.