Zniewala zapachem, rytmem i orgią kolorów. Każdego wolnego wieczoru wsiadałem do samochodu i wyjeżdżałem poza Hawanę, aby widzieć z szosy jak największy szmat nieba wypełniony przez zachodzące słońce szaloną paletą barw. Od pasteli po zmysłowe karminy, cynobry i groźne fiolety. Ten sam spektakl, kończący się w kilkanaście sekund nagłym zmrokiem, nigdy nie powtarza się dwa razy.

Rytm Kuby jest nawet w jej nazwach. Guajaibon, Sierra de los Organos - to góry. La Mulata, Tarara - plaże. Pinar del Rio - nazwa zachodniej prowincji. Oznacza "las sosnowy nad rzeką". Góry Organowe pachną swojsko żywicą, spływająca w upale po pniach tropikalnych sosen. W jednym z zakątków, niedaleko wioski turystycznej Soroa - również pięcioma tysiącami odmian storczyków.