Obecna moda panująca wśród młodzieży nie spodobała się dyrekcji duńskiej szkoły podstawowej Firehøjeskolan w Billesund. Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, w szkole będzie obowiązywał zakaz noszenia krótkich topów i spódniczek mini.

"Miejscem, gdzie można pokazać goły brzuch jest park czy plaża" - napisano w komunikacie rozesłanym do młodzieży.

Dyrektor szkoły, Bjarne Kyneb, tłumaczy w wywiadzie z duńską gazetą "Berlingske", że decyzja ta została podjęta, by pomóc młodzieży.

"Mamy odwagę być tymi dorosłymi, którzy stawiają granice, co jest dopuszczalne. Nie wszyscy się z nami zgadzają i my to akceptujemy. Nie robimy tego, żeby prowokować. Robimy to, by pomóc naszej młodzieży" i dodaje "chłopcy nie mogą się skoncentrować, gdy wokół nich jest wiele dziewcząt z gołymi brzuchami czy krótkimi spódniczkami".

Na szkołę spadła fala krytyki

Organizacja zrzeszająca duńskich uczniów Danske Skolelever skrytykowała szkołę za tę decyzję oraz stwierdziła, że przed podjęciem pochopnych ruchów dyrekcja powinna była zapytać uczniów o zdanie.

Na decyzję dyrekcji szkoły negatywnie zareagowali również rodzice uczniów uczęszczających do Firehøjeskolan. Jeden z rodziców powiedział w wywiadzie "dziewczęta zastanawiają się czy to jest ich wina, czy może problem chłopców. Osobiście uważam, że szkoła ma złe podejście do sytuacji. Mamy 2021 rok i należy się do tego przystosować".

Zakaz krótkich topów oburzył również wielu duńskich celebrytów, którzy nie wahali się skomentować sytuacji na swoich profilach na mediach społecznościowych. Prezenterka telewizyjna, Sofie Linde znana z rozpoczęcia ruchu #MeToo w Danii, zamieściła zdjęcie na Instagramie, na którym pozuje z mężem. Oboje mają odsłonięte brzuchy. "To są nagie brzuchy. To nie jest wina dziewcząt, że dyrekcja i ich koledzy z klasy nie mogą się skupić, gdy widzą pępek" - pisze na Instagramie celebrytka.

Zobacz także: