Każdy je ma, choć nie wszyscy do tego się przyznają. Nawyki mogą kierować naszym działaniem (gdy jakieś czynności wykonujemy odruchowo, bez zastanowienia) i myśleniem (kiedy zamiast trzeźwo ocenić sytuację, umysł "wpada" w utartą koleinę). Jeśli zawsze jeździsz tą samą drogą, wybierasz ją i wtedy, gdy nie doprowadzi cię prosto do celu - bo znasz każdy zakręt, czujesz się na niej pewnie i bezpiecznie. Jeśli wciąż myślisz, że inni cię krzywdzą, to nawet odnosząc sukcesy, czujesz się skrzywdzona. Przyzwyczajenia wrastają w nas, z czasem coraz trudniej je wyplenić. Zamiast ułatwiać życie, zatruwają je, zjadają energię. Dlaczego? Bo funkcjonujemy tak, jak one nam dyktują, a nie jak chcemy. Zastanów się, jakie są twoje nawyki: zachowanie, sposób bycia czy myślenia, który zdarza ci się często - zbyt często. Znalazłaś je wśród opisanych obok? A może masz jeszcze jakieś inne? Jeśli zdobędziesz się na odrobinę wysiłku i będziesz konsekwentna, z pewnością uda ci się od nich uwolnić. Przekonasz się, jak wiele zyskasz: czasu, nowych sił i energii do działania.

Trzy kroki do celu

  • Uświadom sobie, że coś robisz lub tak myślisz nie dlatego, iż taki masz zamiar, ale że tak się przyzwyczaiłaś. Zastanów się, co podświadomie chcesz osiągnąć, zachowując się w ten sposób: akceptację innych? poczucie bezpieczeństwa? rozładowanie stresu? święty spokój?
  • Zawsze, gdy przyłapiesz się, że robisz coś z przyzwyczajenia, pomyśl, jak powinnaś zachować się w danej sytuacji.
  • Jeden raz zastąp działanie nawykowe tym, które uznałaś za bardziej racjonalne. Gdy się uda, kolejny raz będzie łatwiejszy.

Ciągle gonisz za nowościami

DLACZEGO TAK SIĘ ZACHOWUJESZ?

W sklepach pojawił się najnowszy model telefonu komórkowego. Musisz go mieć, choćby kosztował krocie. Otworzyli nowy, modny klub w twoim mieście. Zrobisz wszystko, by pojawić się tam przed znajomymi. Identycznie jest z kinowymi hitami, nowinkami w modzie. Panicznie boisz się, że zostaniesz w tyle. Sądzisz, że tylko wyprzedzając innych o krok, dwa, zaimponujesz im i udowodnisz swoją rzeczywistą wartość. Tak naprawdę zaś lękasz się odrzucenia: przez przyjaciół, znajomych, środowisko, do którego chciałabyś należeć. Zapewne też w głębi duszy zbyt nisko oceniasz siebie, a swoje domniemane braki próbujesz maskować, mówiąc światu: popatrzcie, jestem zawsze na czasie, jestem "trendy", jestem lepsza niż inni.

WARTO TO ZMIENIĆ...

... ponieważ taka gonitwa nigdy nie ma końca. Zawsze będzie nowszy telefon, nowszy film, moda nieustannie się zmienia. Jeśli w porę się nie zatrzymasz, będziesz wiecznie sfrustrowana, wpadniesz w kołowrót ciągłego niedosytu. Możesz też mieć poważne kłopoty finansowe.

JEST NA TO SPOSÓB:

Gdy znów poczujesz chęć, by kupić coś nowego, odpowiedz sobie na pytanie: do czego jest mi to potrzebne? Czy ten telefon ma ważne funkcje, czy tylko jest nowszy od tego, który ma koleżanka? Zastanów się, komu chcesz zaimponować i od kogo chcesz być lepsza. Od Hanki, Franka? Jeśli dojdziesz do wniosku, że aż tak nie zależy ci na ich opinii, czar nowości pryśnie i szybko przejdzie ci pragnienie, by to mieć. Jeżeli taka metoda autocenzury na ciebie nie zadziała, poproś o pomoc przyjaciółkę. Po większe zakupy wybieraj się zawsze z nią, uprzedzając, że oczekujesz od niej trzeźwego spojrzenia i rady. Taki zewnętrzny głos rozsądku jest bardzo przydatny.

Gdy coś idzie nie po twojej myśli, zawsze szukasz winowajcy

DLACZEGO TAK SIĘ ZACHOWUJESZ?

Jesteś przekonana, że zrobiłaś wszystko, co w twojej mocy. To ktoś inny popsuł sprawę. Nawaliła koleżanka, zaszły nieprzewidziane okoliczności, miałaś pecha. Gdy coś idzie nie tak, zawsze potrafisz znaleźć przyczynę lub winowajcę – wszędzie, byle nie w sobie. Boisz się klęski, bo ona zburzy twoje, i tak kruche, poczucie bezpieczeństwa. Dlatego szukasz wyjścia awaryjnego, którym mogłabyś uciec przed odpowiedzialnością za porażkę.

WARTO TO ZMIENIĆ...

... ponieważ takie zachowanie przynosi więcej szkody niż pożytku: zamiast chronić i dawać poczucie bezpieczeństwa, ujawnia słabość strusia chowającego głowę w piasek. Jeżeli z góry szukasz winnych, twoja podświadomość odbiera komunikat: klęska jest nieuchronna. Twój umysł nie będzie więc pracował na najwyższych obrotach, bo i po co? Gdy zaś przyjmiesz pełną odpowiedzialność za to, co robisz, to zamiast chronić "tyły", skupisz się na dążeniu do celu.

JEST NA TO SPOSÓB:

Jak pozbyć się lęku przed porażką? Zanim podejmiesz się jakiegoś nowego zadania, wzorem biznesmenów zawsze rób analizę. Podziel kartkę na cztery części. W pierwszej wypisz szanse, jakie wiążą się z tym zadaniem. Po przeciwnej stronie wymień zagrożenia. Następnie się zastanów, jakie twoje silne strony ułatwią ci doprowadzenie spraw do końca. Wypisz je w dolnym lewym kwadracie. Po przeciwnej stronie wylicz słabości, które ci będą przeszkadzać. Załóżmy, że masz zorganizować wycieczkę dla dzieci. To dla ciebie szansa: marzysz, by pracować w branży turystycznej, a nadarza się okazja, by się sprawdzić. Jest też zagrożenie: nie wszystkim będzie odpowiadał wybór miejsca. Twoje silne strony: jesteś dobrą organizatorką, umiesz dogadać się z dzieciakami. Słabą jest nieśmiałość. Taka analiza pozwoli ci realnie oszacować swoje możliwości i ryzyko niepowodzenia. Dzięki niej, zamiast bać się porażki i szukać alibi, całkiem świadomie przyjmiesz odpowiedzialność za bieg spraw.

Zobacz także:

Wciąż rozpamiętujesz dawne urazy

DLACZEGO TAK SIĘ ZACHOWUJESZ?

Czujesz się pokrzywdzona, masz słuszny żal do koleżanki, kogoś z rodziny, szefa. Nic dziwnego, że dobrze pamiętasz przyczynę swojej złości, bo zachowanie osoby, do której ją czujesz, bardzo cię dotknęło. Analizujesz sprawę wciąż od nowa, minuta po minucie, ponieważ... odczuwasz przyjemność, gdy możesz poużalać się nad sobą.

WARTO TO ZMIENIĆ...

... bo gdy żywisz do kogoś żal czy złość, paradoksalnie zdobywa on władzę nad tobą. Myśl o tej osobie sprawia, że tracisz dobry humor, nie możesz spać, nie masz apetytu, albo odwrotnie – aby się pocieszyć, pałaszujesz gigantyczne ilości słodyczy. Twoja wściekłość obraca się przeciwko tobie: nie tylko psuje ci nastrój, także niszczy zdrowie. Tymczasem winowajca śpi spokojnie i cieszy się dobrym samopoczuciem.

JEST NA TO SPOSÓB:

Jesteś na kogoś zła? Przypomnij sobie dokładnie, co zaszło. Zostałaś niesłusznie oskarżona, potraktowana niesprawiedliwie, masz prawo być urażona? Przyznaj je sobie. Stań przed lustrem i powiedz głośno: "Jestem wściekła i mam do tego prawo". Teraz powinnaś przekazać osobie, która według ciebie zawiniła, swój punkt widzenia. Jeśli sprawa jest świeża, spotkanie w cztery oczy to ryzyko, że znów wybuchnie konflikt. Lepiej więc napisz list, w którym wyjaśnisz, co czujesz i o co masz pretensję. Schowaj go do szuflady, odczekaj dwa dni. Zwłoka sprawi, że emocje opadną i spojrzysz na sprawę z dystansem. Po dwóch dniach przeczytaj swoje słowa i ponownie zredaguj list, tym razem zachowując wszelkie formy grzecznościowe. Dopiero teraz możesz go przekazać adresatowi. Być może przechowujesz w pamięci wiele uraz. Sporządź listę osób, do których masz żal. Przy każdej z nich przypomnij sobie przyczynę złości, a następnie odpowiedz na pytanie: czy ta osoba jest warta twojej uwagi? Jeśli nie, zapomnij o niej, wykreśl jej telefon ze swojego notesu. Szkoda czasu na myślenie o ludziach, których nie lubisz. Jeśli zależy ci na odnowieniu kontaktów, musisz sprawę wyjaśnić, nawet jeśli już dawno przyschła. Do rozmowy dobrze się przygotuj. Możesz zastosować metodę dwóch krzeseł. Ustaw je naprzeciwko siebie. Usiądź na pierwszym z nich - teraz jesteś sobą. Wyobraź sobie, że na drugim siedzi ten, do kogo masz pretensję. Powiedz mu to głośno: "Mam do ciebie pretensję, bo...". Wytłumacz, dlaczego czujesz się urażona, jakie zachowanie cię dotknęło. A teraz przesiądź się na drugie krzesło i wciel w rolę winowajcy. Odpowiedz na zarzuty, spróbuj wytłumaczyć jego stanowisko i przeproś tak, jak byś chciała być przeproszona. Taka zabawa pozwoli ci lepiej zrozumieć, czego oczekujesz od drugiej strony. Po takim przygotowaniu prawdziwa rozmowa będzie o wiele łatwiejsza i obu stronom przyniesie prawdziwą ulgę.

POLECAMY

Warto zajrzeć do książek:

  • "Jak pozybyć się złych nawyków", J.M. Claiborn, C. Pedrick, wyd. Helion (poznasz metody walki z przyzwyczajeniami) 
  • "7 nawyków skutecznego działania", S.R. Covey, wyd. Rebis (dowiesz się, jak wyrobić w sobie pożyteczne nawyki)

Świat prywatnych spraw przynosisz ze sobą do pracy

DLACZEGO TAK SIĘ ZACHOWUJESZ?

Najpierw zwierzyłaś się koleżankom z pracy z kłopotów, które przysparza ci dziecko, potem poszło już jak po sznurku: mąż, z którym nie możesz się dogadać, wiecznie chora teściowa, kłopoty finansowe. Bez skrępowania opowiadasz o tym, co cię nurtuje. Jesteś prostolinijna i szczera i za taką chcesz uchodzić. Zależy ci na dobrych relacjach z ludźmi, cieszysz się, że w biurze panuje dobra, domowa atmosfera. Sądzisz zresztą, że przyczyniasz się do tego swoją otwartością i szczerością.

WARTO TO ZMIENIĆ...

... bo nie tędy droga do budowania dobrych relacji ze współpracownikami. Być może koleżanki z pracy chętnie cię wysłuchują, czasem też coś doradzą. Ale częściej czują się skrępowane, mimo woli uczestnicząc w twoim prywatnym życiu. Wiele osób może też się obawiać, że oczekujesz od nich rewanżu, a one bynajmniej nie mają ochoty na zwierzenia. Inne wykorzystają uzyskane informacje przeciwko tobie - na przykład sugerując szefowi, że z powodu prywatnych kłopotów nie jesteś w stanie podołać powierzonej ci pracy. Wszyscy zaś zaczną cię postrzegać nie jako kompetentnego fachowca, lecz kobietę, która ma paskudnego męża i kłopoty z dzieckiem. Każde twoje niepowodzenie zawodowe wytłumaczą tym, że nie radzisz sobie z osobistymi problemami, masz ich za dużo, przytłaczają cię.

JEST NA TO SPOSÓB:

Zastanów się, jak widzą cię współpracownicy, jaki obraz mogli zbudować na podstawie tego, co im powiedziałaś o swoich prywatnych kłopotach. Czy sama sobie nie przykleiłaś etykietki? Być może jesteś postrzegana jako ofiara losu, udręczona matka Polka albo wieczna męczennica. Następnym razem, zanim otworzysz usta, by zrelacjonować kolejny domowy problem, przypomnij sobie tę etykietę. To skutecznie zniechęci cię do opowieści. Możesz też zdanie „nie będę rozmawiać o swoich domowych sprawach w pracy” zapisać na kartce i trzymać ją w biurku. Koniecznie też przygotuj inne tematy do dyskusji, które zastąpią niekontrolowane zwierzenia: ciekawy film, książka albo łowy na wyprzedażach.

Jesteś dziewczynką, która nigdy nie dorasta

DLACZEGO TAK SIĘ ZACHOWUJESZ?

Spojrzenia spod rzęs, okazywanie bezradności na każdym kroku, spieszczenie w co drugim słowie - to porusza męskie serca, a ramiona skłania do tego, by cię wspierały. Odgrywanie roli Lolity bywa bardzo skuteczne w relacjach z mężczyznami, miałaś okazje przekonać się o tym wielokrotnie. Tradycyjnie już na każdej imprezie otacza cię wianuszek chłopców, nigdy sama nie wracasz do domu.

WARTO TO ZMIENIĆ...

... bo w ten sposób zatracasz siebie taką, jaką naprawdę jesteś. Zachowując się wciąż jak mała dziewczynka, bezkrytycznie dostosowujesz się do typowo męskich wzorów i oczekiwań. A przecież jesteś na to zbyt ambitna. Za takie zachowanie płacisz naprawdę wysoką cenę: ludzie postrzegają cię jak naiwną, głupiutką, niemającą nic do powiedzenia gąskę. Najgorsze jest też to, że z czasem sama przestaniesz odróżniać, co jest twoją naturą, a co przyjętą pozą.

JEST NA TO SPOSÓB:

Musisz przekonać się, że nic nie stracisz na atrakcyjności, jeśli otoczenie zacznie na ciebie patrzeć jak na pewną siebie, silną kobietę. Jeśli do tej pozy ubierałaś się jak Lolitka (minispódniczki, dziewczęce bluzeczki), schowaj te ciuszki głęboko w szafie. Czas na bardziej kobiecy strój. Zastanów się też, czym zastąpić dziewczęce przymioty, którymi dotąd błyszczałaś. Wypisz na kartce siedem swoich zalet. Pomyśl, które z nich pasują do wizerunku ciepłej i inteligentnej kobiety: na przykład wrażliwość, opiekuńczość, zdolność odczuwania empatii, wytrwałość... Wybierz jedną i odpowiedz sobie na pytania: jaki sposób bycia tę właśnie cechę podkreśli? Jakie zachowania do niej pasują, jakie słowa? Możesz wybrać na przykład wyrozumiałość czy umiejętność wsłuchania się w partnera. Rozmawiając z mężczyzną, okazuj mu, jak dobrze go rozumiesz. Zadawaj pytania, które świadczą, że jesteś żywo zainteresowana tym, co on mówi. Czy taka metoda przyniesie efekt? Odpowiedź na pewno wyczytasz w oczach swojego rozmówcy.