Katarzyna Olubińska - jak polubiłam siebie
Audrey Hepburn mawiała: „Aby mieć ładne usta, wypowiadaj miłe słowa, aby posiadać piękne oczy, poszukuj dobra w ludziach”. I tak się staram żyć. To sprawia, że lubię siebie.

Kilka lat temu moim ulubionym serialem był „Seks w wielkim mieście”. Imponowało mi takie życie: kariera, zabawa, moda. Kochałam wizyty w SPA, z rozkoszą dbałam o wygląd, co dawało mi poczucie, że jestem jak bohaterki serialu. Swą atrakcyjność potwierdzałam zachwytem w oczach mężczyzn. Wielu traciło dla mnie głowę, co tylko ugruntowało mnie w przekonaniu: „Jestem fajna!”. Gdy czasem „złapałam doła”, samoocenę poprawiały mi zakupy.Zanim się zorientowałam, moje mieszkanie pękało w szwach od nadmiaru butów i torebek. Oczywiście markowych.
Nawet nie zauważyłam, że staję się plastikowa jak lalka. Zaczęłam żyć według reguł, które narzucał mi świat. A on codziennie krzyczał do mnie z każdego billboardu, programu telewizyjnego – dyktował, jak mam wyglądać, zachowywać się i co na siebie włożyć. Dałam na to się nabrać! I co z tego? Choć na pozór żyło mi się miło, lekko i przyjemnie, nie byłam szczęśliwa. Czułam pustkę, którą próbowałam zagłuszyć na różne sposoby. Właśnie wtedy, tkwiąc w beznadziei, spotkałam Boga. Przyszedł do mojego zagubienia, chorych ambicji, do tęsknoty za miłością i jednocześnie lęku przed nią. Chwycił mnie mocno za rękę i od tamtej chwili wszystko się zmieniło. Mogę powiedzieć – cytując tytuł konferencji dominikanina o. Adama Szustaka: „Noe, człowiek, który chodził z Bogiem” – że od tamtej pory „chodzę z Bogiem”. Choć to dosyć burzliwy związek, nie zamieniłabym go na inny.
Jak to działa? Sama nie wiem. Po prostu – czytam Pismo Święte. I zmieniam się. Wróci-łam do prostych pojęć: życzliwość, czas dla bliskich, uśmiech. Po latach zakładania maski „pani z telewizji” przypomniałam sobie wszystko, czego uczyła mnie mama: żeby zawsze wyciągać rękę na zgodę, dbać o słabszych, dzielić się z tymi, którzy mają mniej, żeby być sprawiedliwym. Odkąd żyję skromniej, lubię siebie. A serial „Seks w wielkim mieście” zamieniłam na blog „Bóg w wielkim mieście”.
Polecane
„Na emeryturze wytańczyłam sobie miłość. Mój związek z instruktorem był romantyczny jak walc wiedeński”
„Babcia zawsze traktowała mnie jak śmiecia. Ubzdurała sobie, że zniszczyłam życie jej córce”
„Na emeryturze wytańczyłam sobie miłość. Mój związek z instruktorem był romantyczny jak walc wiedeński”
„Babcia zawsze traktowała mnie jak śmiecia. Ubzdurała sobie, że zniszczyłam życie jej córce”
„Od zawsze wmawiałam sobie, że dzieci to szczęście. Gdy się wyprowadziły zrozumiałam, w jak wielkim żyłam błędzie”
Minimalizm w praktyce: jedno urządzenie zamiast trzech. Jak zadbać o dom i odnaleźć czas dla siebie?
Współpraca reklamowa
Codziennie noś przy sobie drobiazg w arsenowym kolorze. Tak przyciągniesz do siebie małą fortunę
„Za jedną zdradę chciałam się zemścić na wszystkich facetach. Nie spostrzegłam się, jak niechcący ukarałam samą siebie”
„Teściowa od początku traktowała mnie jak śmiecia. Zniszczyła nasz ślub, bo nie tak wyobrażała sobie idealną synową”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Co zabrać na wakacje z dzieckiem?
Współpraca reklamowa
Chmiel – zielony bohater urody, zdrowia i smaku
Współpraca reklamowa
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa