Samo słowo „Nie” bardzo źle nam się kojarzy. Odmowa – to brzmi prawie jak wyrok. Cały świat został tak zbudowany, że to, co dobre, radosne i przyjemne znajduje się po stronie „Tak”. Gdy ktoś nas woła, często odpowiadamy pytająco: „Tak?”, wyrażając swoją zgodę na kontakt. Pragnąc dzielić swoje życie z drugą osobą, wypowiadamy sakramentalne „Tak”. „Nie” oznacza pozbawienie czegoś, brak akceptacji. A tego chcielibyśmy oszczędzić naszym dzieciom, dla których przecież pragniemy samego szczęścia.

Dlatego często mamy skłonność, by kosztem własnych przekonań, pragnień, czasu (mimo że są dla nas ważne) dawać dziecku wszystko, czego tylko zapragnie. Na przykład mamy przekonanie, że słodycze w nadmiarze szkodzą i trzeba je dziecku ograniczać. Ale chcemy sprawić przyjemność Basi, która akurat ma wielką ochotę zjeść drugi lizak w ciągu godziny – więc jej go dajemy. Chcemy wybrać się z mężem do kina, ale Antoś marzy, by obejrzeć ostatnią część „Harrego Pottera” – idziemy więc na film dla dzieci. Dyskutujemy z zapałem z przyjaciółką przez telefon, a tu przychodzi Bartek – i zaczyna coś mówić. Prosimy więc przyjaciółkę o chwilę cierpliwości, bo przecież trzeba wysłuchać, co ma do powiedzenia syn! Każda matka mogłaby przytoczyć setki przykładów, kiedy ukochane dziecko „weszło jej na głowę”, bo nie umiała lub też nie chciała mu powiedzieć: „Nie!”.

ŻYCIE TO NIE SAME SUKCESY

Rodzina jest dla dziecka małym modelem świata. W niej uczy się podstawowych praw rządzących rzeczywistością – choćby tego, że czasem różne rzeczy nam się nie udają. Jeśli jednak matka i ojciec będą służyć wsparciem i towarzyszyć dziecku w rozwoju, wyrośnie na człowieka, który będzie mieć dosyć sił, by zmierzyć się z przeciwnościami losu. Elementem mądrego wychowania są także sytuacje, gdy mały człowiek usłyszy: „Nie!”.

Kiedy rodzice powinni odmawiać? Zawsze, gdy tak im podpowiada ich wewnętrzny głos. Gdy uważają, że coś jest złe, niebezpieczne, drażniące albo narusza ich przekonania. Jesper Juul radzi, aby dorośli byli względem siebie i dziecka uczciwi. To znaczy, aby nie naginali się do woli dziecka – choć może taka drobna ofiara z siebie wydaje im się w danym momencie dowodem miłości. Prawdziwym dowodem miłości jest bowiem zaspokajanie potrzeb malucha, a nie jego zachcianek! W książce pada bardzo ważne stwierdzenie: nie można dziecka rozpieścić, zaspokajając jego potrzeby.

Rozpieszcza się je, spełniając zachcianki. Przykładowo: rozbrykany trzylatek biega po mieszkaniu i wyciąga łapki po wszystko, co tylko jest w ich zasięgu. Dopóki chwyta drewnianą łyżkę, pudełko po butach czy beret, wszystko jest w porządku. Nic złego się nie dzieje. Zaspokaja swoją potrzebę ruchu, zabawy, poznawania nowych rzeczy. Mądry rodzic towarzyszy mu w zabawie, dyskretnie sprawując kontrolę nad tym, co dziecko bierze do rąk. Gdy jednak chwyta delikatne i drogie okulary przeciwsłoneczne, powie stanowczo: „Nie”. Ustanawiając granice swobody, pokaże dziecku, że w świecie istnieją ograniczenia. Jeśli ono przyswoi sobie tę wiedzę wcześnie, wyrośnie na człowieka, którego nie załamie byle niepowodzenie – za młodu bowiem przyjął do wiadomoś-ci, że nie dostajemy w życiu wszystkiego, po co wyciągamy ręce.

MÓW „NIE” BEZ GNIEWU

Zobacz także:

Ważne, aby odmawiając dziecku, robić to w sposób, który nie jest dla niego przykry ani bolesny. Jeśli nie zgadzasz się na zabawę okularami, powiedz po prostu: „Nie. Tego nie wolno ruszać, nie chcę, żebyś się tym bawił”. Zamiast: „Czy zawsze musisz wyciągać ręce po rzeczy, które nie są dla ciebie przeznaczone?!”. Albo: „Ile razy ci powtarzałam, żebyś tego nie dotykał?”, czy też „Zostaw to do licha, smarkaczu!”. Warto przy tym pamiętać, że małe dzieci lubią eksperymentować. Oczywiście, będą ponawiać próby zdobycia okularów (czyż owoc zakazany nie smakuje najlepiej?), sprawdzając, czy rodzica nie da się przekabacić albo przechytrzyć, albo po prostu będą się chciały podrażnić.

Powtarzając stanowczo, bez obrażania dziecka: „Nie” – mama lub tata dadzą mu odczuć, że „mur stoi tam, gdzie stał i nic się w tym względzie nie zmieni”, a oni sami są silni i dobrze wiedzą, czego chcą. Będą zatem służyć rozwijającemu się człowiekowi za drogowskaz i wsparcie. W przyszłości on także będzie umiał odmawiać, gdy uzna, że tak jest słusznie i dobrze.

POZWÓL DZIECKU OKAZAĆ ŻAL

Oczywiście, jest mało prawdopodobne, że dziecko spokojnie przyjmie do wiadomości każdą odmowę. Raczej należy się spodziewać, że zacznie płakać z żalu. Trzeba mu pozwolić na taką manifestację uczuć. Niestety, wiele pokoleń pracowało na to, byśmy uznali płacz za coś złego, np. oznakę słabości, irytujący odruch kapryśnika. Tymczasem jest to jedyny dostępny małemu człowiekowi sposób na okazanie, że doznał zawodu. My, dorośli, gdy nie otrzymamy tego, czego pragnęliśmy, także nie tryskamy radością, a gdy ktoś nam powtarza, że nie ma czym się martwić, bywamy poirytowani. Nie inaczej rzecz ma się z dzieckiem: usłyszało odmowę, jest bardzo smutne. Kochający rodzic powinien w tym momencie okazać empatię, mówiąc na przykład: „Rozumiem, jest ci przykro. Mam nadzieję, że ci to szybko minie”. Dziecko nauczy się wtedy, iż istnienie zasad nie oznacza bezduszności opiekuna i będzie traktowało nasze „Nie” jako życiowy drogowskaz, a nie represję.

MOŻESZ ZMIENIĆ ZDANIE

Każdy rodzic może i ma prawo odstąpić od swojego stanowiska (czyli zmienić NIE na TAK), jeśli dziecko przekona go swoimi argumentami. Negocjacjom, rzecz jasna, nie podlegają sprawy kluczowe, na przykład dotyczące bezpieczeństwa dziecka. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoli malcowi na jazdę rowerkiem po ulicy. Jednak w mniej ważnych sprawach ojciec i matka mogą zmienić zdanie – pod pewnymi warunkami. Można np. powiedzieć córce lub synowi: „OK, przekonałeś mnie. Tym razem przez moment możesz pobawić się przy mnie tymi okularami, jeżeli będziesz ostrożny i oddasz mi je, gdy o to poproszę. Takie postawienie sprawy uczy negocjacji nie podważając autorytetu rodzica. Brak konsekwencji groźny jest tylko wtedy, gdy rodzic ustępuje z lenistwa, dla świętego spokoju. Malec nabiera wtedy przekonania, że mamy ani taty nie trzeba słuchać, skoro oni sami nie mają szacunku dla tego, co mu powiedzieli.