To prawda, że nie chodzę już po wybiegach, ale dla przyjaciół robię czasami wyjątek. Tak jak teraz” – powiedziała Natalia Vodianova tuż po pokazie kolekcji Stelli McCartney na wiosnę/lato 2010. 27-letnia Rosjanka była największą gwiazdą ostatniego show brytyjskiej projektantki. Ubrana w dziewczęcą, kwiecistą sukienkę wyglądała zjawiskowo. Zupełnie tak jak wtedy, gdy pod koniec lat 90. rozpoczynała swoją przygodę ze światem mody. Od tamtej pory wiele się zmieniło w jej życiu.

Vodianova dojrzała, urodziła troje dzieci i z biednej dziewczyny z małego miasteczka przemieniła się w jedną z najlepiej zarabiających modelek. Dzisiaj podziwiają ją takie osobistości, jak Anna Wintour czy Valentino. „Natalia jest po Naomi Campbell i Claudii Schiffer kolejną supermodelką. Ale ciężko pracowała, by stać się jedną z nich” – powiedziała o niej Grace Coddington, dyrektor kreatywna amerykańskiego „Vogue’a”.

Tylko mężczyzna u boku Natalii od lat pozostaje ten sam. Justin Portman, brytyjski arystokrata, oklaskiwał ukochaną, gdy jako niespełna 20-latka debiutowała na paryskich pokazach. Oklaskiwał ją także i teraz, gdy jako już wielka gwiazda dumnie zamykała ostatni show córki Paula McCartneya.

TRUDNE POCZĄTKI
Dla wielu ludzi zajmujących się modą Natalia Vodianova zawsze była postacią zagadkową, trochę niepasującą do wielkiego świata. Kiedyś nie mogli uwierzyć, że pochodzącej z Rosji sprzedawczyni warzyw udało się zabłysnąć na międzynarodowych wybiegach. Wszystkich dziwiło także to, że ciąża, w którą zaszła w wieku 19 lat, nie przekreśliła jej kariery, tak jak wielu innym początkującym modelkom. Wręcz przeciwnie. Po urodzeniu syna Lucasa zaczęła dostawać więcej propozycji od projektantów. Dzisiaj dziennikarze zastanawiają się, jak udaje się jej wytrwać w szczęśliwym związku z tym samym mężczyzną. I to od ośmiu lat! W końcu większość jej koleżanek po fachu zmienia chłopaków co najmniej dwa razy w roku.

„Nie wyobrażam sobie, bym kiedykolwiek rozstała się z Justinem. To on nadał sens mojemu życiu” – zdradziła w jednym z wywiadów. Nigdy nie ukrywała jednak, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. „Poznaliśmy się na imprezie u przyjaciół w Paryżu. Justin nerwowo kręcił się wokół mnie i wciąż zagadywał. Gdy zorientował się, że nie mam ochoty z nim rozmawiać, strasznie się upił. Pomyślałam sobie, że od takich typów powinnam trzymać się z daleka” – wspominała z rozbawieniem Natalia Zakochała się w nim dopiero kilka tygodni później. Po nieudanej imprezie arystokrata postanowił jeszcze raz spróbować zdobyć jej serce. Przysyłał jej kwiaty do agencji modelek i zaproszenia na kolacje. Gdy wreszcie udało mu się z nią spotkać, udowodnił, że nie jest tylko bogatym hulaką i playboyem.

JESTEM TWOJĄ KSIĘŻNICZKĄ
Do dzisiaj wszyscy w Rosji wspominają trzydniowe wesele, jakie urządzili w Sankt Petersburgu w 2002 roku. Ale tak naprawdę dla Natalii i Justina prawdziwy małżeński jubileusz przypada w listopadzie. W 2001 roku, kiedy modelka była w ciąży z pierwszym synkiem Lucasem, zakochani wzięli cichy ślub w Anglii. „Gdy odkryłam, że spodziewam się dziecka, Justin od razu poprosił mnie o rękę. Wiedział, że małżeństwo to dla mnie świętość” – zdradziła Natalia.

Wychowana bez ojca nie chciała, by jej dzieci dorastały w niepełnej rodzinie. „Moja mama ciężko pracowała, by utrzymać mnie i moje dwie siostry. Widziałam, jak płakała” – wspominała. Dzisiaj często ją odwiedza. Chce mieć pewność, że niczego jej nie brakuje. To jej jedyna motywacja do podróży do Rosji. Ostatnio na łamach „The Telegraph” opowiadała, że w jej stronach kobiety traktuje się czasami gorzej niż zwierzęta. Tak jak w krajach arabskich. „Do obowiązków żony należy gotowanie, sprzątanie, rodzenie dzieci i umilanie czasu mężowi. Mnie taki styl życia nie pasuje” – zadeklarowała. Dzięki pracy modelki poznała lepszy, piękniejszy świat. Taki, w którym mężczyźni dbają o swoje partnerki jak o księżniczki. Zupełnie jak jej ukochany Justin o nią.

Zobacz także: