Pałac w Jabłonnie, miejsce godne koronowanych głów. Królowe piękności z radością przyjeżdżają na nasze zaproszenie. To wyjątkowy moment, na który pracowaliśmy ponad miesiąc, a na który one czekały od lat. Pierwsze uśmiechy i uściski dłoni. Dziewczyny doskonale się znają, ale głównie ze zdjęć. - Kiedy startowałaś w konkursie? - Malwina Ratajczak, Miss Polonia 2005, pyta cicho Bognę Sworowską: - Kochana, ja w 1987 roku. - A, to ja miałam wtedy roczek - odpowiada Malwina i obie wybuchają śmiechem. Są piękne jak wtedy, gdy przy dźwiękach fanfar, ze łzami w oczach, zasiadały na tronie. Przywileje płynące z noszenia korony nie rozkaprysiły żadnej z nich. Przeciwnie, nabrały, jak same przyznają, ogłady i elegancji. Tytuł zobowiązuje. I otwiera perspektywy na kolejne tytuły. Pani asesor wita się więc serdecznie z byłą panią rzecznik rządu, wśród miss jest także szefowa agencji reklamowej, producentka programów telewizyjnych, inwestor giełdowy, śpiewaczka z chóru Teatru Wielkiego, potencjalna radna i bizneswoman handlująca militariami, z czołgiem włącznie. Byłe miss zamieniły tron królowej piękności na eksponowane stanowiska w najróżniejszych zawodach. Ten zlot dawnych miss to spotkanie bardzo wpływowych dziś kobiet w Polsce.

Wszystko dla królowej!Jaki wygrały samochód? Gdzie reprezentowały Polskę na konkursie Miss Świata? Co robią teraz? Tematów jest pełno i dziewczyny nie mogą się nagadać, bo tak wiele je łączy, choć rodzina miss jest wielopokoleniowa. Pierwszą Miss Polonię wybrano w 1929 roku. Potem, po wojnie i różnych perturbacjach, powrócono na stałe do konkursu w 1983. Wybrano wtedy jedną z najpiękniejszych miss Lidię Wasiak. Niestety ten pierwszy konkurs był tak siermiężny, że ona sama niechętnie go wspomina.
Potem było znacznie lepiej, dlatego późniejsze laureatki są zgodne, że warto było zostać miss. To najwspanialsza przygoda w życiu! - Gdy wygrałam konkurs, miałam 18 lat i pochodziłam z małego miasteczka. Błyskawicznie z szarej myszki stałam się kobietą. Nauczyłam się być damą. Pokazano mi, jak się malować i ubierać stosownie do okazji - wspomina Justyna Bergmann, Miss Polonia 2000.
Przyznają, że dzięki tytułowi stały się bardziej pewne siebie, odważniejsze! Poznały fantastycznych ludzi i zwiedziły kawał świata. 
- Każdej dziewczynie życzyłabym takiego uwielbienia, jakiego doświadcza miss, chociaż przez chwilę - mówi Ewa Tylecka, Miss Polonia 1995. A Karina Wojciechowska-Wieczorek, Miss Polonia 1991, nigdy nie zapomni powitania, które zgotowali jej mieszkańcy rodzinnych Mysłowic: - Pod moim domem czekało kilkaset osób w upale, z transparentami! Moja mama podawała im wodę dla ochłody. Podobną sytuację przeżyła Aneta Kręglicka, gdy została Miss Świata w 1989: - Pamiętam spotkanie w ratuszu w Olsztynie. Prezydent poprosił, abym wyszła na balkon. Wyszłam i nie wierzyłam własnym oczom - rynek zapełniony ludźmi wiwatującymi na mój widok, transparenty. Waldemar Dąbrowski zorganizował na moją cześć przedstawienie. Siedziałam na tronie, a kłaniali mi się najwięksi polscy aktorzy. To było szokujące, że ludzi aż tak interesuje jakaś miss.
Kasia Borowicz, Miss Polonia 2004, opowiada o wyborach Miss Świata, na które poleciała do Chin. - Tam to dopiero ludzie przeżywali nasze pojawienie się, bardzo chcieli nas dotknąć. Niektóre dziewczyny płakały na nasz widok! Ewa Wachowicz nie potrafi opisać, jakie było szaleństwo w akademiku w Krakowie, gdy przyjechała nowiutkim fordem. - Byłam jedyną miss, która zaraz po konkursie wróciła samochodem do domu. Wyjechałam z hali poznańskiej Areny i bez ubezpieczenia, bez dowodu, ale za to z logo Miss Polonia na drzwiach, pojechałam do rodzinnych Klęczan. Po drodze zatrzymała mnie policja. Panowie uśmiechnęli się i wzięli autograf. Następnego dnia przyszedł do mnie do domu osobiście dyrektor PZU i wręczył polisę ubezpieczeniową. Takie to były czasy! Potem przyszły czasy znacznie bardziej okazałych trofeów. Joanna Michalska, Miss Polonia 1990, dostała mercedesa z automatyczną skrzynią biegów. Przejechała się nim tylko raz: na parking przy hotelu Forum, jedyne wówczas dobrze strzeżone miejsce w Warszawie. - Zaraz potem wyjechałam na Florydę - mówi. - Było wspaniale, ale cały czas martwiłam się o samochód. Po powrocie natychmiast go sprzedałam. Karolina Gorazda, Miss Polonia 2003, przyznaje, że do udziału w konkursie Miss Polonii angielskiej (mieszka w Londynie) skłoniła ją główna nagroda: wycieczka na Seszele. Wygrała i za rok wystartowała w Miss Polonia w Warszawie, a jako najpiękniejsza Polka pojechała na wybory do Chin: - Zawsze marzyłam o dalekich podróżach, na które nie było mnie stać. Dzięki koronie moje marzenie się spełniło. Kasia Borowicz dzięki udziałowi w konkursie spełniła marzenie swojej mamy. - Pojechałam na wybory Miss Ziemi na Filipiny. Zdobyłam tytuł Miss Wody, czyli drugie miejsce. W nagrodę dostałam 2 tysiące dolarów. Wydałam 500, a resztę dałam mamie, która kupiła sobie samochód. Izabela Opęchowska-Gardocka, Miss Polonia 1998, wygrała żelazko, ma je do dziś. Malwina Ratajczak, Miss Polonia 2005, która pracowała w dyskotece w Krapkowicach, też nie żałuje decyzji o udziale w konkursie. - Szef powiedział, że jeśli nie wystartuję w regionalnych wyborach, to mnie zwolni. Więc się zgłosiłam i dzięki temu dziś już nie chcę pracować w dyskotece, tylko chciałabym co najmniej mieć taką dyskotekę. Największym jednak kapitałem są nie trofea i podróże, a więzi, jakie dziewczyny nawiązały. Ola Spieczyńska, Miss Polonia 1993, przyjaźni się z Miss Mauritius, którą poznała na wyborach w RPA. - Byłam już u niej dwa razy i cały czas zapraszam ją do Polski. Przyjaciółką Ewy Wachowicz, Miss Polonii 1992, jest I Wicemiss Polonia. - Śmieję się, że ona przegrała przeze mnie, a teraz robi mi witraże na drzwiach w moim domu. Zawarłam również kilka cennych przyjaźni na konkursie Miss Świata w RPA. Co roku spędzam tam wakacje. Marta Matyjasik, Miss Polonia 2002, miała szansę na więź życia. W rodzinnym Zgorzelcu dostała wielki bukiet kwiatów od wielbiciela z propozycją ślubu. Oferty nie przyjęła.


Ciemna strona Wenus- Kiedy zostajesz miss, stajesz się dobrem publicznym. Wszyscy oczekują, że będziesz zawsze piękna i uśmiechnięta - mówi Ewa Wachowicz. - Ale nie widzę minusów bycia Miss Polonią, tylko bycia osobą publiczną. Dlatego strzegę swojej prywatności. Ale wiem też, że gdybym nie była miss, Waldemar Pawlak nie zaproponowałby mi pracy w swoim rządzie. Aneta Kręglicka, Miss Polonia 1989, dodaje: - Musiałam udowadniać, że nie jestem tylko śliczną miss, ale że dużo potrafię i mam sporo do powiedzenia. Nie spodziewałam się tylko jednego: euforii ludzi na mój widok i tego, że będę wszędzie rozpoznawana. Karina Wojciechowska wspomina, jak pojechała na koncert Metalliki do Chorzowa. - W hali był kurz i ludzie siedzieli na gazetach. W pewnym momencie facet przede mną wyciąga pismo z moim zdjęciem i mówi: "O rany, a ja na pani siedzę". I zaczęło się. Zamiast oglądać koncert, wszyscy prosili mnie o autografy. - A ja, niestety, spotkałam się z ludzką zawiścią, szczególnie w moim małym mieście. Straciłam przyjaciół, którzy chyba nigdy nimi nie byli - opowiada z żalem Justyna Bergmann. A Jadwiga Flank, Miss Polonia 1994, dodaje: - Pamiętam, że wszystkich w Bielsku-Białej dziwił widok mojej osoby myjącej okna. Ludzie nie mogli pojąć, że Miss Polonia może biegać ze szmatą po parapecie. Przez jakiś czas oczekiwali, że będę zawsze z koroną na głowie. Bogna Sworowska, która została II Wicemiss w 1987, dwa dni po zdobyciu tytułu wyjechała do USA. Została światowej sławy modelką, uważa, że: - Panuje zła opinia o misskach. Gdy zaczynałam pracować w sferach public relations i rozmawiałam z mężczyznami, pojawiał się głupi uśmieszek. Zaczęłam źle się ubierać, brzydko obcięłam włosy, żeby gorzej wyglądać, żeby mnie słuchano, a nie oglądano. Potem było łatwiej. Wiele dały mi dwa lata na stanowisku rzecznika prasowego i członka zarządu TVN. Fakt, że wierzył we mnie Mariusz Walter. Dla Joanny Drozdowskiej, Miss Polonii 2001, przykre było, że nikt w Biurze Miss Polonia nie przygotowuje dziewczyn do wyjazdu na wybory Miss World. - Kandydatki z innych krajów przylatują ze sztabem ludzi: makijażystką, stylistką i z kilkoma walizami kreacji. Nikt mi nie powiedział, że po wyjściu z samolotu trzeba wyglądać elegancko, w pełnym makijażu i z szarfą, bo już na lotnisku czekają kamery telewizyjne i fotoreporterzy. Niestety, miałam na sobie dres i byłam nieumalowana. Przed moim wyjazdem na finał do RPA zapytałam, jakie kosmetyki powinnam ze sobą zabrać, ktoś z biura odpowiedział mi: "Najważniejsze jest mydło i woda". Sama poszłam do perfumerii i poprosiłam o próbki. Podobną sytuację miała Malwina Ratajczak: - Poleciałam na wybory Miss World w Pekinie, a na lotnisku okazało się, że nie mam biletu do miasta Sanya, gdzie odbywał się konkurs. Musiałam go kupić za własne pieniądze. Później pani prezes Biura Miss Polonia wysłała mnie na wybory Miss Balticsea, ale nawet nie przekazała kieszonkowego, a o mojej wygranej dowiedziała się z gazet. Koszmarną historię opowiada też Agnieszka Zielińska-Richter, Miss Polonia 1996, którą chciano uprowadzić na lotnisku w Kijowie. - Przyleciałam na wybory Miss Europy, podeszli do mnie panowie w garniturach, zapytali o moje nazwisko i zaprowadzili do samochodu. Ale jednocześnie podjechał drugi samochód, również z dwoma innymi panami, którzy także przyjechali po mnie. Nie wiem dlaczego, ale zdecydowałam się wsiąść do drugiego samochodu. Na całe szczęście. Potem ktoś powiedział mi, że tamci to była mafia i gdybym wsiadła do ich wozu, mogliby mnie już nigdy nie znaleźć. Karolina Gorazda, Miss Polonia 2003, stwierdza z przykrością: - A ja niestety poza wyjazdami na trzy konkursy międzynarodowe przez rok mojego panowania prawie nie miałam co robić. Uczestniczyłam w kilku programach TVN i dosłownie w trzech balach na zaproszenie Biura Miss Polonia, chociaż byłam związana z nimi kontraktem. Zaczęłam działać sama. Zgłosiłam się do organizacji charytatywnych, bo wydawało mi się, że to jest główne zadanie miss. Dlatego Joasia Drozdowska chce pomóc kolejnym dziewczynom i założyła klub M jak Miss, który zrzesza miss z różnych konkursów. - Chcemy przede wszystkim działać charytatywnie. Myślę, że jako mądre i piękne kobiety możemy zrobić dużo dobrego. A po drugie, nowe miss, które zaczynają panowanie, często nie wiedzą, jak się odnaleźć w sytuacji. Chcemy im pomagać.
Tytuł miss przeszkadza też w karierze modelki. Przekonała się o tym Ilona Felicjańska, która została II Wicemiss, ale marzyła o pracy modelki. - Wyśmiewano mnie w świecie mody, że byłam miss. Ten sam problem przeżywa Kasia Borowicz, która ma 21 lat i bardzo chce sprawdzić się na wybiegach: - W jednej agencji powiedzieli mi, że nie są zainteresowani współpracą, a w drugiej, że jestem za gruba - ważę 52 kg przy wzroście 174 cm. Jutro jestem umówiona w trzeciej agencji. W momencie pisania tekstu dostaję od niej SMS: "Udało się! Podpisałam kontrakt. Będę modelką". Zaczynam wierzyć, że te dziewczyny są naprawdę w czepku, a może w koronie urodzone.

Życie po koronie
Zlot dawnych miss to spotkanie kobiet odnalezionych i w życiu zawodowym, i rodzinnym. Agnieszka Zielińska-Richter opowiada ze śmiechem, jak rano mąż przestrzegał ją przed podróżą pociągiem. - Bo Piotr wypatrzył mnie właśnie w pociągu do Warszawy. Teraz są szczęśliwym małżeństwem z 2,5-letnią córeczką Oliwią. Mieszkają w Poznaniu. Agnieszka skończyła prawo, jest asesorem notarialnym. - Gdy startowałam w konkursach piękności, sprawdzałam skrupulatnie wszystkie moje umowy, czym doprowadzałam do szału organizatorów - mówi z satysfakcją.
Iza Opęchowska-Gardocka teraz zajmuje się czteromiesięcznym synkiem, ale też skończyła prawo i chce koniecznie zrobić aplikację.  - Mój mąż jest adwokatem, ja chciałabym być sędzią. Ewa Tylecka przyznaje, że jej mąż był największą wygraną w konkursie. - Udział w konkursie zmusił mnie do częstych przyjazdów do Warszawy i tu poznałam mojego przyszłego męża! Zaraz po oddaniu korony zdecydowaliśmy się na wyjazd do USA. Mieszkaliśmy tam parę lat, tam urodziła się nasza córka, wychowywałam ją i trochę pracowałam jako modelka. Po paru latach zdecydowaliśmy się wrócić. Karolina Gorazda mieszka z narzeczonym Polakiem w Londynie, ale tęskni za krajem. - Pracuję w polskim Radiu Orła, gdzie prowadzę program o modzie i urodzie. Skończyłam studia na UJ na Wydziale Zarządzania i Komunikacji. W planach mam otworzenie własnej firmy. Własne firmy PR i reklamowe prowadzą Aneta Kręglicka i Bogna Sworowska. Odnalazły się świetnie w świecie wielkiego biznesu i mediów. Aneta przypomniała o sobie wszystkim dzięki występowi w "Tańcu z gwiazdami", a teraz jako jedyna polska Miss Świata pomaga przy organizacji finału tych wyborów w naszym kraju. Była rzecznik rządu Waldemara Pawlaka, Ewa Wachowicz, zajęła się produkcją telewizyjną: - Mam własną firmę producencką. Przygotowuję "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza". Napisałam książkę kulinarną, pracuję nad kolejną. Mieszkam w Krakowie, pracuję 28 godzin na dobę. Chyba wpadłam w lekki pracoholizm, ale lubię to. Tak jak Joanna Michalska, która na sesję przyjechała w czwartym miesiącu ciąży i oświadcza : - Po trzech miesiącach urlopu macierzyńskiego chcę wrócić do pracy. Śpiewam w chórze Teatru Wielkiego, wieczorami maluję pejzaże. Nie ukrywam, że tytuł miss pomógł mi w organizacji moich wystaw, m.in. w Niemczech i USA. Jeszcze w tym roku planuję wernisaż w Warszawie. Chcę również wystartować w wyborach do Rady Warszawy i zająć się rozwojem kulturalnym miasta. Joanna Drozdowska przygotowuje się do obrony pracy magisterskiej, prowadzi hurtownię kosmetyków i zamierza kupić pierwsze własne mieszkanie w Warszawie. Jej klub M jak Miss zrzesza już 38 dziewczyn. Może zapisze się do niego Karina Wojciechowska? Mieszka w Łodzi, razem z mężem i dwojgiem dzieci: Martyną (12) i Wiktorem (10). - Prowadzimy małe pole golfowe i dwa sklepy z militariami, hełmy, biała broń, mogę ci sprowadzić nawet czołg. Patrząc na nią, nie wątpię w to nawet przez chwilę. Dwoje wspaniałych dzieci: syna i córeczkę, ma także Ola Spieczyńska, która mieszka w Bydgoszczy. - To mój życiowy sukces: kochająca się rodzina. Prowadzimy z mężem firmę developerską, jestem aktywnym inwestorem giełdowym. Marta Kwiecień-Dąbska i Jadwiga Flank to jedyne miss, które od czasów wyborów są związane z tymi samymi mężczyznami. Marta zaczęła pracę w dużej firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Roksana Jonek za kilka dni wyjeżdża do Włoch z narzeczonym, piłkarzem Kamilem Kosowskim, który podpisał tam kontrakt. Założyła firmę reklamową. Narzeczony Malwiny Ratajczak jest również jej menedżerem, a ona chce być prezenterką telewizyjną, a na razie dostała się na studia na Uniwersytecie w Opolu, na dziennikarstwo i politologię. O pracy w telewizji marzy też Marta Matyjasik. - Teraz mieszkam z narzeczonym w Gdyni. Skończyłam socjologię, kończę politologię. Parę dni temu dostałam propozycję pracy w nowo powstającej stacji TV i mam dylemat, czy przeprowadzić się do Warszawy. Ilona Felicjańska jest dziś spełnioną kobietą, mamą dwóch synów. - Jestem w najlepszym momencie życia. Pracuję jako modelka, lubię to i nie obawiam się, że jestem za stara. Teraz mniej czasu spędzam na wybiegach, bo zaangażowałam się w stworzone przez siebie akcje charytatywne "Niezapominajka". Kasia Borowicz pisze pracę licencjacką na kulturoznawstwie w Poznaniu. Temat: "Kreowanie wizerunku Miss Polonia poprzez Biuro Miss Polonia". Jej promotor nie wie, że była miss. Żadna z dziewczyn nie wpisuje tego tytułu do swojego CV. Nie warto. Ale warto być miss. Po spotkaniu w pałacu w Jabłonnie wiem to na pewno.