„Konikiem” Michelle jest program poprawy jakości odżywiania dzieci w wieku szkolnym. Dzięki jej kampanii „Let's Move!”, która walczy z otyłością wśród najmłodszych, wielkie firmy, takie jako Coca-Cola czy Kellogg zgodziły się od 2012 roku zmniejszyć kaloryczność swoich produktów. Jej działalność dobrze ocenia ponad połowa Amerykanów.

Takiego poparcia nie miała „Żelazna Dama”. W 1980 roku, kilka miesięcy po objęciu urzędu premiera Wielkiej Brytanii, jej notowania spadły do 23 procent poparcia. To jednak nie sprawiło, że Margaret Thatcher zmieniła swoją politykę. Żeby walczyć z recesją, podniosła podatki. A to miało jeszcze bardziej niekorzystny wpływ na jej poparcie. Sytuację zmieniły dopiero pozytywne efekty jej bardzo stanowczych reform. Do dziś jest symbolem twardych rządów i wielkiej odwagi.

Podobnie jak Hillary Clinton, która w politykę zaczęła angażować się już jako Pierwsza Dama. Udzielała się przy projekcie reformy służby zdrowia. Wielu ekspertów sugerowało wtedy, że żona Billa Clintona nie ograniczy się tylko do bycia aktywistką. „Chęć działania i zmieniania rzeczywistości determinuje każdy jej krok” – pisał „Washington Post”. I rzeczywiście. Hillary najpierw jako senator, a teraz sekretarz stanu udowadnia, że w polityce ma dużo do powiedzenia.