Marka LOUS za którą stoi projektantka Sylwia Antoszkiewicz, ma w sobie coś, czego często brakuje innym – autentyczność i spójność swojej filozofii.
Pozornie prosta forma, bardzo dobrej jakości materiały, sprytnie zrobiony oversize (w postaci, w której nie czujemy się zbyt przytłoczeni kształtem), odpowiednio dobrana, przemyślana kolorystyka. LOUS naprawdę wyróżnia się na polskim rynku mody i konsekwentnie działa. Niektórzy mogą marce zarzucić pewną powtarzalność, ale dlaczego by nie powtarzać w kolekcjach rozwiązań czy wzorów, które sprawdziły się poprzednio i dodawać je jako elementy nowej całości.
Roots, bo taką nazwę otrzymała kolekcja jesień zima 2016, nawiązuje do cytaty z Heideggera, „Korzenie kryją się za początkami”. To metafora, która ma również odniesienie w naturze. Każdy model w kolekcji Sylwia Antoszkiewicz poświęciła jednej roślinie, a nazwy ubrań są fragmentami ich łacińskich nazw.
Za tymi projektami stoi pełna harmonia subtelnych konstrukcji. Podkreślają one subtelnie kobiecość – dekolty, krągłości, talię, linię ramion. Również nawiązująca do kolorów ziemi paleta barw w tę ideę harmonii się wpisuje. Czerń, szarości, złoto, odcienie zieleni i żółtego – musztardowego oraz norweskie moro (jesteśmy fankami!) spodobają się fankom mody, która „nie krzyczy”. Na dodatek to idealne barwy na sezon jesień zima 2016.
Jak Wam się podoba nowy LOUS?