Białe mięso z drobiu zajmuje pierwsze miejsce na liście dietetycznych hitów. Faktycznie, jest doskonałym źródłem pełnowartościowego białka, ma niską zawartość tłuszczu. Tyle, że współczesna, masowa produkcja mięsa pozostawia wiele do życzenia. Kurczaki (ale także inne zwierzęta hodowlane) karmione są antybiotykami, hormonami i promotorami wzrostu oraz arszenikiem (w celu zabicia pasożytów, które żyją w ich wnętrznościach). Brzmi strasznie, prawda? Nie dajmy się zwariować – kawałek mięsa nikogo nie zabije. Najlepiej jeśli kupisz drób w sklepie ekologicznym lub na bazarku, gdzie sprzedają kurczaki z wolnego chowu. A przy okazji: dwa razy pomyśl, zanim przejdziesz na dietę białkową (np. modną ostatnio dietę Dukana). Stosowana przez dłuższy czas, np. kilka miesięcy, poważnie nadwyręża organizm: powoduje choroby stawów oraz silnie obciąża nerki.

Banany jako sycąca przekąska? Wiadomo, że te superwartościowe owoce są źródłem potasu, witaminy C i błonnika. Jednak wg kuchni Pięciu Przemian ich charakter energetyczny jest zimny i dlatego wychładzają organizm. Gdy jemy zbyt dużo bananów, tworzy się też śluz, który wywołuje katar i stany zapalne zatok. Funduj więc sobie ten żółty owoc raczej w ciepłe dni i w postaci gotowanej lub pieczonej, z rozgrzewającymi dodatkami, np. cynamonem. Z podobnych względów nie ma co przesadzać z jogurtem. Nawet picie bez umiaru zdrowej zielonej herbaty ma swoje konsekwencje – może być ci zimno. Chyba, że dodasz do niej kilka kawałków imbiru, bo przecież szkoda rezygnować z jej właściwości odchudzających i antyrakowych!

Sok pomarańczowy lepiej zmień na bardziej przyjazny naszemu organizmowi sok z marchwi, jabłek lub buraków. Ten ostatni świetnie oczyszcza organizm. No i najważniejsze: woda. Nie daj sobie wmówić, że musisz wypić dwa-trzy litry w ciągu dnia! Zapotrzebowanie na wodę jest różne w zależności od aktywności i pory roku. Nadmierne picie jest tak samo niewskazane jak przejadanie się, bo obciąża nerki i powoduje obfite pocenie się. Wniosek? Pij, gdy jesteś spragniona.