U Golców we wsi Milówka w Beskidzie Żywieckim trwają przygotowania do tradycyjnej góralskiej wigilii. „Nie wyobrażam sobie świąt bez kolędowania z najbliższymi. Śpiewamy na głosy Bracia, patrzcie jeno i Z narodzenia Pana”, opowiada Paweł. Łukasz kładzie pieniądze pod talerz, by zapewnić sobie dobrobyt. „Jak na razie się sprawdza”, śmieje się. Bliźniacy z blond włosami spiętymi w młodzieńczy kucyk od debiutu w 1999 roku razem z zespołem nagrali dziewięć płyt, z których większość uzyskała status platynowej. W głosowaniu SMS-owym zorganizowanym przez Radiową Jedynkę ich utwór „Lornetka” został przebojem 25-lecia. Nagradzano ich Fryderykami, SuperJedynkami i Wiktorami. Łukasz (od 40 lat kłóci się z bratem o to, który z nich jest starszy) śpiewa i gra na trąbce, flügelhornie oraz trąbicie, Paweł na puzonie i tubie. Jedyną kobietą w zespole jest altowiolistka Edyta, żona Łukasza, matka ich trojga dzieci: 11-letniego Bartka, 9-letniej Antosi i 7-letniego Piotrusia. „Edyta łagodzi męskie obyczaje i język naszych rozmów podczas podróży zespołowym busem. Przy tym stężeniu testosteronu kobiecy pierwiastek jest bezcenny”, śmieje się jej szwagier Paweł. „Naszym priorytetem jest rodzina. To dla niej to całe poświęcenie, nieprzespane noce i ciągłe podróże”, mówi Paweł. „Wspólne wyzwania, sukcesy, ale też porażki umacniają nasze więzi”, dodaje Łukasz. Golec uOrkiestra to rodzinny biznes. Przy stole wigilijnym zbiorą się także: Kasia – żona Pawła, mama 13-letniej Mai i dwuletniej Ani, druga Kasia – menedżerka zespołu i żona starszego brata Rafała, autora tekstów i piosenek, oraz najstarszy brat Stanisław, zajmujący się obsługą wizualną koncertów. Bracia wierzą, że wspólny sukces zawdzięczają góralskim priorytetom.

 

„To Bóg dał mi rodzinę i natchnienie, żebym mógł tworzyć muzykę”, mówi Łukasz. „Rodzina nadaje sens wszystkiemu, co robię, muzyka mnie uskrzydla, a Bóg nad wszystkim czuwa”, wtóruje Paweł. Wysoko na liście celów jest też pomoc potrzebującym. Łukasz i Paweł prowadzą Fundację Braci Golec, która promuje kulturę i pomaga dzieciom realizować nie tylko muzyczne marzenia. „W naszej Dobrej Piosence śpiewamy, że dobro się opłaca, bo z powrotem wraca. To święta prawda”, mówi Łukasz. Ich cegiełką w budowaniu lepszego świata jest jednak przede wszystkim tworzenie muzyki. Kilkanaście lat temu w piosence „Ściernisco” śpiewali: „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”, więc cieszą się, że Polska coraz lepiej wygląda. „Darzymy nasz kraj bezinteresowną miłością. Tutaj są moi bliscy, tutaj każdego dnia, budząc się, widzę piękne góry. Szkoda tylko, że wciąż tak ogromny jest rozdźwięk między biedą a bogactwem”, mówi Łukasz. Paweł boleje nad tym, że z rodzinnych stron Golców wielu ludzi wyjechało za granicę w poszukiwaniu pracy. „Znamy wiele rodzin, które przeżywają rozłąkę, niektóre z nich nie przetrwały próby czasu. Życzę Polsce i Polakom, żebyśmy wreszcie osiągnęli to San Francisco”, mówi Paweł. Dla swoich dzieci przyszłości jeszcze nie mają zaplanowanej. „Najważniejsze, żeby robiły w życiu to, co kochają, a jeśli okaże się, że to projekt Golec uOrkiestra Junior, nie będę krył radości”, śmieje się Paweł.