Ciąża Anny Lewandowskiej jest od wczoraj prawdziwym newsem! Wczoraj wieczorem informacja o tym, że Robert i Anna Lewandowscy spodziewają się dziecka, rozgrzała cały Internet. W jaki sposób piłkarz ogłosił radosną nowinę?

Zrobił to w dość nietypowy, choć jednocześnie w dość charakterystyczny dla piłkarzy sposób. Lewandowski wykonał bowiem tzw. „cieszynkę”, czyli bardzo charakterystyczny gest zaraz po tym, jak strzelił piękną bramkę w trakcie meczu Bayernu z Atletico. Jak wyglądał ten gest?

ZOBACZ: ANNA LEWANDOWSKA JEST W CIĄŻYAnia i Robert Lewandowscy zostaną rodzicami!

Robert Lewandowski w chwilę po tym, jak celnym strzałem z rzutu wolnego otworzył wynik meczu, pobiegł po piłkę, która odbijała się właśnie od siatki i włożył ją pod koszulkę tak, by przypominała ciążowy brzuszek. Kiedy zaczął biec tak „wystylizowany” po boisku, włożył też sobie kciuk do ust, który zaczął sugestywnie ssać.

CZYTAJ: ANNA LEWANDOWSKA Zobacz piękną sesję żony Roberta Lewadnowskiego dla Gali [ARCHIWUM]

Takie zachowanie kapitana Polskiej Reprezentacji mogło oznaczać tylko jedno - ciążę! „Cieszynka” jest w końcu dla każdego piłkarza najlepszą okazją do tego, żeby poinformować swoich fanów o tym, że sportowiec spodziewa się potomka.

Robert nie był jednak odosobniony w chęci podzielenia się ze światem dobrą nowiną. Chwilę po bramce napastnika Bayernu na Instagramie jego żony Anny Lewandowskiej pojawiło się zdjęcie Roberta prosto z murawy, które trenerka fitness podpisała „Szczęście, Miłość” oraz dodała do nich dwa emotikony sugerujące, że faktycznie spodziewa się dziecka. Wkrótce potem takie samo zdjęcie trafiło na oficjalny instagramowy profil Roberta Lewandowskiego.

Zobacz także:

POLECAMY: ROBERT LEWANDOWSKI na czele rankingu Najbogatszych Polaków przed 40-tką "Wprost"

Wszystko wskazuje więc na to, że Państwo Lewandowscy powitają swojego pierwszego potomka na świecie już w przyszłym roku. Jak Robert zdradził w trakcie konferencje prasowej po meczu, jego żona jest już w 5 miesiącu ciąży!

Przyszłym rodzicom serdecznie gratulujemy! A Wam jeszcze raz przypominamy „cieszynkę” Roberta: