BRANIE I DAWANIE

Ten stan zupełnego oddania może trwać całkiem długo, ale na ogół prędzej czy później mija, bo nagle któraś ze stron „szczęśliwego związku” zaczyna chcieć więcej niż ta druga potrafi dać. Zaczyna się walka. Łatwo nie jest, ale chyba warto spróbować zawieszenia broni. Podobno receptą na stworzenie idealnego związku jest równowaga.

W naszym, wciąż patriarchalnym, społeczeństwie ta metoda pewnie nie będzie się cieszyć dużą popularnością, ale zaryzykuję. Gdy mój mąż wyjeżdża na kilka dni (nie liczą się wyjazdy służbowe!), ja również (w dowolnie wybranym terminie) robię sobie urlop, na który zabieram wyłącznie małą walizkę i przyjaciółkę.

Jeżeli mam ochotę zapisać się na jakieś dodatkowe zajęcia, które wpłyną na poprawę mojego samopoczucia, ten sam przywilej dotyczy mojego męża. Jeżeli on chce zostać w domu sam, by w ciszy przypomnieć sobie, jak się właściwie nazywa, a ja zabieram w tym czasie dzieci do zoo, musi liczyć się z tym, że za kilka dni czeka go podobna wycieczka. Czy to zawsze tak działa? Oczywiście, że nie, bo, do cholery, jesteśmy tylko ludźmi. Jednak do tej pory nic lepszego nie udało nam się opracować, a ten system lepiej lub gorzej, ale jakoś działa. Bez księżniczek, białych koni i całej tej tandetnej otoczki...

Monika Mrozowska, Maciej Szaciłło, aktorka i artysta plastyk, małżeństwo