Jako pierwszy Polak zagrał w finale jej rozgrywek.

Z ŁODZI NA FLORYDĘ

Pochodzi z „usportowionej” rodziny. Jego ojcem jest Janusz Gortat, polski bokser, dwukrotny brązowy medalista olimpijski w wadze półciężkiej. Marcin – nim zaczął grać „w kosza” – skakał wzwyż i grał w piłkę nożną. Przygodę z koszykówka zaczął w Łodzi, potem grał w Niemczech, aż trafił do drużyny Orlando Magic, na Florydę. Spodobał się w Stanach na tyle, że chciał go „kupić” inny klub – z Teksasu, lecz macierzysta drużyna nie dopuściła do tego: wyrównała ofertę Teksańczyków. W ciągu najbliższych pięciu lat Marcin zarobi prawie 34 miliony dolarów! Amerykanie płacą, bo cenią go za koszykarski talent, a zwłaszcza twardość w walce na boisku.

WOLI POLKI

Ale nie samym testosteronem żyje. Chyba ma refleksyjną naturę, bo niekiedy korzysta z pomocy psychologa. Raz na jakiś czas, gdy jest w Polsce, rozmawia z nim o pracy i o życiu. Jeszcze nie jest żonaty. Jeżeli chodzi o dziewczyny, to woli Polki, bo – jak mówi – mają zasady i klasę. Podkreśla, że najważniejsze, by kobieta miała „to coś”. Mówi, że mógłby sobie poderwać Amerykankę, ale nie chce. – One najpierw pytają, ile masz na koncie, gdzie mieszkasz, czym jeździsz. Nie liczy się dla nich, jakim jesteś człowiekiem – dodaje.