„Lincoln” Stevena Spielberga to niezwykły portret jednego z największych liderów Ameryki, który rządził krajem w trudnych czasach niewolnictwa i wojny secesyjnej. Film skupia się na próbie doprowadzenia wojny do końca, ale nie za sprawą faktycznego zakończenia walk, a wprowadzenia trzynastej poprawki znoszącej niewolnictwo i roboty przymusowe. Forsowanie tego dokumentu wymagało ogromnej odwagi. Człowiek, który podjął się tej walki został legendą. Zmienił oblicze narodu, ale i świata. Dążył nie tylko do tego, by pogodzić zwaśnionych Amerykanów, ale i przekonać politycznych przeciwników do racji, w które wierzył całym sercem i o które walczył dla dobra ludzkości.

Abraham Lincoln od lat jest legendą. Wspomina się go nie tylko jako prezydenta, ale i niezwykłego, absolutnie nieprzeciętnego człowieka. Dziś, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek, wspomina się tego niepowtarzalnego lidera. Stał się symbolem nadziei i dowodem na to, że chęć władzy może wynikać z chęci ratowania narodu. Był trudnym człowiekiem, któremu udało się osiągnąć niezwykłe cele i zmienić losy całego kraju. Steven Spielberg od dziecka pragnął nakręcić film o Lincolnie, w którym pokazałby go nie tylko jako prezydenta, ale przede wszystkim jako człowieka.
„Lincoln to jedna z najbardziej fascynujących postaci w historii. Pamiętam, że kiedy zobaczyłem jego pomnik w Waszyngtonie, przeraziłem się. Miałem cztery czy pięć lat i ogromna statua zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Byłem całkowicie zafascynowany i bardzo chciałem się dowiedzieć kim był ten człowiek.” - wspomina Steven Spielberg.



ROLA DANIELA DAY-LEWISA

Lincoln to amerykański bohater narodowy, ale nie bohater bez wad. Walka o przeforsowanie trzynastej poprawki była kamieniem milowym dla kraju, ale i ciężkim doświadczeniem dla człowieka, który się jej podjął. W Abraham Lincolna wcielił się dwukrotny laureat Oscara, Daniel Day-Lewis. „On po prostu rozumiał tego bohatera i niesamowicie wczuł się w rolę. Nigdy nie kwestionowałem jego metod pracy, bo efekty zachwycały mnie za każdym razem.” - mówi Spielberg.


RODZINA LINCOLNA

Abraham Lincoln był nie tylko prezydentem, ale i mężem i ojcem. Stawiał czoło nie tylko trudnym sprawom politycznym, ale i rodzinnym, z którymi mierzy się każdy z nas. W Mary Todd Lincoln, żonę wielkiego prezydenta, wcieliła się Sally Field. Pochodząca z zamożnej rodziny Kentucky, Mary dostrzegła w Abrahamie przyszłego prezydenta kiedy tylko go poznała. Wyszła za niego mając 23 lata i zanim stanęli przed ołtarzem powiedziała, że jej luby będzie kiedyś prezydentem i nie wychodziłaby za niego, gdyby w to nie wierzyła, bo do przystojnych nie należy. Ich wspólne życie nie było wolne od tragedii i kontrowersji. Tylko jeden z czterech synów dożył dorosłości, a Mary, która pochodziła z Południa, była w czasie wojny secesyjnej rozdarta. W krótkim czasie straciła i męża i najmłodszego syna, co tak bardzo odcisnęło się na jej psychice, że trafiła do ośrodka dla obłąkanych, a niedługo później zmarła.