Przydają Ci się w życiu rzeczy, których dowiedziałeś się  z programu „Galileo”?
Przydają, nawet niedawno moja córka miała jako pracę domową wykonać własnoręcznie innowacyjny projekt. Podpowiedziałem jej, jak zrobić głośniki do smartfonu z tuby po ręczniku papierowym i plastikowych kubków.

Jesteś umysłem ścisłym?
Jestem ścisłym humanistą, a poza tym gadżeciarzem, który lubi nowe technologie  i stare motory. Córkę zabieram na skuter, uwielbia to. Zakłada swój piękny żółty kask i jedziemy. Nigdy nie bałem się o nią, czasem może byłem zbyt odważny? W Turcji frunęła na paraglajcie z 2200 m n.p.m. – lot trwa 25 minut...

Często bywasz odważny?
Potrafię skoczyć na głęboką wodę. Tak było z naszą przeprowadzką z Wrocławia do Warszawy 10 lat temu. Zaczynaliśmy się z żoną mijać – Joanna pracowała w teatrze w Warszawie. Ryzykowałem losy mojej firmy, ale związek był ważniejszy.

Jesteś jednym z najbardziej znanych lektorów.
Na studiach zacząłem czytać reklamy. Praca głosem dawała mi wielką frajdę i reperowała studencki budżet. I tak mi się to spodobało, że gdy po studiach miałem dylemat: teatr czy radio, wybrałem radio.

Tak łatwo odpuściłeś aktorstwo?
Dostałem się do szkoły za pierwszym razem, miałem 19 lat. Aktorstwo było trochę przygodą i wyzwaniem, poszliśmy z paczką przyjaciół, przyjęli mnie. Czy żałowałem, że nie wybrałem teatru? Czasem tak. Ale nigdy nie miałem wewnętrznej determinacji, żeby to robić. Nie poradziłbym sobie z sytuacją, kiedy siedzę i czekam na telefon. Jestem zbyt niezależny.

 

Jesteście małżeństwem od 16 lat. To teraz dość rzadkie zjawisko.
Z Joanną poznaliśmy się na studiach. Na pierwszą randkę poszliśmy na film „Mąż fryzjerki”. Powiedziała, że jestem dobrym materiałem na męża. Łączy nas to, że mamy dystans do siebie i podobne poczucie humoru. Jak to ładnie ktoś powiedział, mamy tę samą grupę krwi. Zdarza się nam rano ubrać w podobne rzeczy. Po tylu latach buduje się pozasłowne porozumienie. Poznając drugą osobę, poznajemy też lepiej samych siebie.

Kariera żony nie była dla Ciebie zagrożeniem?
Od początku szedłem swoją drogą. Telewizja mnie wciągnęła. Z Czwórką – świętującą tej wiosny 15-lecie – jestem związany niemal od początku jej istnienia. „Galileo” to pierwszy tego rodzaju pro-gram popularnonaukowy  w Polsce, ma już osiem lat  i 500 odcinków.

Zobacz także:

Żona w 10. rocznicę Waszego ślubu przyjęła Twoje nazwisko. To wzruszające?
Tak. Zaskoczyła mnie tym i rozczuliła.  A i tak wszyscy myślą, że Joanna Orleańska to pseudonim.

A skąd wzięło się Twoje nazwisko?
Z kampanii napoleońskiej. Moja praprababcia opatrywała rannego francuskiego oficera. Zostali parą. Legenda przetrwała  w nazwisku.