Wielu z nas panicznie boi się śmierci. Wbrew logice uważamy, że jeśli nie będziemy o niej mówić, to ona nas łaskawie ominie. Odsunęliśmy się od tematu, który jest częścią życia każdego z nas. Kiedyś w domach wystawiano trumnę z ciałem, a dzieciaki biegały wokół niej. Były z tym tematem oswojone. Teraz od tego, co nieuchronne, staramy się je za wszelką cenę odseparować. Powiem otwarcie: to nie jest dobry pomysł. Bo potem trauma z powodu rozstania choćby z chomikiem, nie mówiąc o babci czy rodzeństwie, trwa całe życie. I strach związany z tym naturalnym etapem tylko się nasila. Jestem za tym, aby o śmierci rozmawiać wprost. Kilkulatka można spokojnie zabrać do szpitala do umierającej babci, jeśli tylko ta babcia jest świadoma, może ze swoim wnuczkiem zamienić kilka słów, zwyczajnie się pożegnać. Ukojeniem dla naszego dziecka będzie przytulenie go i powiedzenie, że teraz babcią w niebie opiekują się anioły, a ona nad nim czuwa. Przestrzegam przed mówieniem, że babcia odeszła. Wtedy dziecko myśli, że wróci. Nie unikajmy ostatecznych słów.