Mama nakłada ci kolejną porcję pierogów mimo protestów,że już nie możesz? Tata po raz n-ty dopytuje, kiedy się w końcu ustatkujesz? Możesz się odcinać od rodziców, ale to, kim jesteś, w dużej mierze zależy od nich. Rodzina to twój pierwszy punkt odniesienia, a mama i tata – pierwszy wzór, z którym się identyfi kujesz. Już w wieku trzech-czterech lat tworzysz swój świat wokół tego, co otrzymujesz od rodziców. Równie ważną rolę odgrywa to, czego od nich nie dostałaś, a także ich własne porażki. Jeśli w dzieciństwie nie poświęcili ci wystarczającej uwagi, nie dali czułości i poczucia bezpieczeństwa, ma to negatywny wpływ na twój rozwój. Nie jest to jednak przypadek Marii Niklińskiej (26 lat), aktorki i córki Jolanty Fajkowskiej, prezenterki TV. – Mama intensywnie pracowała i nie miała dla mnie zbyt wiele czasu – przyznaje. – Ale często przebywałam z dziadkami i ojczymem, którzy zapewnili mi wychowanie „sentymentalno-patriotyczne”. Wpoili wartości takie jak honor, kultura, uczciwość, skromność czy zainteresowania twórcze. Już jako dziecko chodziłam na konkursy chopinowskie – wspomina.

Nie uciekniesz przed genami
Paweł Staliński (21 lat), model i syn Doroty Stalińskiej, aktorki, od piątego roku życia grał na pianinie i trenował judo. Pięć lat temu zaczął uprawiać kitesurfi ng. To właśnie mama zaszczepiła w nim miłość do sportu. Sama pływała wyczynowo, świetnie jeździła konno, a nawet występowała w cyrku u boku zawodowych akrobatów. – Po mamie odziedziczyłem wytrwałość i ambicję. Zawsze potrafi ła mnie motywować. Jeśli mówię jej, że nie jestem pewien, czy chce mi się jechać 500 km, żeby popływać na kite’cie tylko przez jeden weekend, to nie po to, aby usłyszeć: „Masz rację, daruj sobie”. Mama odpowiada w takiej sytuacji: „Daj spokój, jak dotrzesz na miejsce, to ci się zachce!” – daje przykład Paweł. Nabyte w domu zwyczaje wpływają na twoje kontakty z otoczeniem. I nawet jeśli z czasem ulegną zmianom, przed genami ciężko uciec. – Jestem tego dowodem – śmieje się Maria Konarowska (31 lat), córka Joanny Szczepkowskiej i Mirosława Konarowskiego. – Mama – aktorka, tata – aktor. I dziadek też. Tak jak dla innych dzieci było oczywistością, że mama wraca do domu o 17 i robi obiad, tak dla mnie było normalne to, że w domu jest dużo ludzi i często chodzimy do teatru... To był mój świat – wspomina. Środowisko i pozycja rodziców motywują do osiągnięcia tego samego lub wyższego poziomu. Amerykański psycholog Donald E. Super uważa, że rozwój zawodowy zaczyna się nie od studiów czy pracy, ale już w dzieciństwie. Im luźniejsza atmosfera w domu, tym bardziej twórczy zawód.

Być kobietą
Przemożny wpływ na to, jak postrzegasz swoją kobiecość, ma twoja mama. Amerykańska terapeutka Laura Arens Fuerstein w książce „My Mother, My Mirror“ (ang. „Moja matka, moje lustro“) głosi, że poczucie wartości kształtuje się u dziewczynki już przed narodzinami, gdy przyszła mama fantazjuje na temat nienarodzonej córki. – Jako kobiety jesteśmy z mamą pod pewnymi względami bardzo różne, ale podoba mi się jej niezależność – mówi Niklińska. – Zachęcała mnie do wyjazdów i samodzielności. W efekcie już od dziecka pracowałam. Jednak wiele rzeczy robiłam jej na przekór i nie do końca walczyłam o to, by być kobieca. Tak naprawdę dopiero teraz czuję się w pełni kobietą – dodaje.
Z kolei Maria Konarowska, córka Joanny Szczepkowskiej deklaruje: – Wspieram mamę w 100 procentach. Nie robi nic, jeśli nie czuje, że jest to słuszne, a forma to jej wybór. I bardzo ją za to szanuję. Podziwia rodziców nawet, gdy wywołują skandale. Kiedy Joanna Szczepkowska ściągnęła na siebie krytykę, pokazując w akcie protestu pośladki na premierze w Teatrze Dramatycznym, córka stanęła za nią murem.

Kto ma więcej uwagi?
Dla kształtowania charakteru istotna jest także kolejność narodzin. Wymagania rodziców wobec pierwszego dziecka są wygórowane. – Moja młodsza siostra Hania miała farta, bo mogła uczyć się na moich błędach – wspomina Maria Konarowska. O ile najstarsze dziecko ma być powodem do dumy, najmłodsze jest źródłem radości i często wyrasta na hedonistę, który oczekuje od życia samych przyjemności. Zakłada też, że każdy mu pomoże, gdyż zawsze mogło na to liczyć ze strony rodziców i rodzeństwa. Środkowe dziecko nie skupia tyle uwagi co najstarsze i najmłodsze. Dlatego brakuje mu poczucia wyjątkowości i przejmuje się, jeśli ktoś je ignoruje bądź lekceważy. Jedynacy traktowani są zarazem jak najstarsze i najmłodsze dziecko. Chłopcy rywalizują z ojcem o uwagę matki, a dziewczynki walczą z matką o uwagę ojca.
W pracy są obowiązkowi, gdyż pragną zadowolić zwierzchników. Często nimi manipulują – przećwiczyli to na rodzicach. Dorota Stalińska wychowała swojego syna samotnie. – Od dziecka traktowała mnie jak dorosłego, a nie gówniarza – wspomina Paweł. – Zawsze pytała mnie o zdanie. Dzięki temu nauczyłem się, że za czynami stoją konsekwencje. – Osobiście wolałabym mieć dwójkę dzieci – wyznaje Maria Niklińska, również jedynaczka. – Czułam, że skupia się na mnie zbyt dużo uwagi. Poza tym od małego przebywałam głównie w towarzystwie dorosłych i brakowało mi kontaktów z rówieśnikami.

Nie tak różowo
Wybór życiowej drogi nie odbywa się jednak bez starć. Najgroźniej robi się, gdy rodzice narzucają własne wybory dzieciom lub nierealnie oceniają ich możliwości. – W wieku 18 lat strasznie się buntowałam, może nawet zbyt gwałtownie – wyznaje Niklińska. – Nie chciałam mieć uporządkowanego życia, które mi z góry zaplanowano. Mama z ojczymem i dziadkowie chcieli, abym poszła na „normalny” kierunek studiów: ekonomię, filozofię czy SGH. Na wszystkie zdawałam i dostałam się, ale ostatecznie wybrałam aktorstwo w Akademii Teatralnej.
A zawód aktorki nie jest dla dziewczynki z dobrego domu... Musiałam „zaszaleć”, by zburzyć pewien porządek – opowiada. – Aktorstwo jest jak przekraczanie tabu, obnaża zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Mama chyba dopiero teraz cieszy się, że jestem aktorką. A ja nabrałam dystansu. Wcześniej zbyt wiele energii poświęciłam na udowadnianie, że to nie dzięki niej osiągnęłam sukces w showbiznesie – kończy. Z kolei Maria Konarowska poszła na psychologię w odruchu buntu, by nie powielać ścieżki rodziców. – Kiedy byłam mała, nie myślałam o aktorstwie jak o pracy. Wybrałam psychologię, by zrozumieć siebie: kim jestem i czego chcę od życia – wyznaje. Największe kłótnie z rodzicami miały miejsce na początku liceum.
Zamiast przygotowywać się do zajęć, Maria wolała imprezować. Z powodu nieobecności nie zdała do drugiej klasy liceum. – Myślę, że dopiero kiedy zaczęłam być samodzielna i zarabiać na siebie, mama dostrzegła we mnie dorosłą osobę, a nie tylko córkę – mówi. Paweł Staliński też w wieku 14-16 lat przeszedł okres „błędów”, jak to sam nazywa. Przyznaje, że nie zawsze miał super relacje z mamą. – Teraz jest dobrze.
To skutek cierpliwości, mądrości i ciężkiej pracy mamy.

Przerwana pępowina
– Stajemy się dorośli wtedy, gdy przestajemy złościć się na rodziców i akceptujemy, że nie są idealni – przekonuje Nicole Prieur, francuska psychoterapeutka. – Udało mi się w zdrowy sposób „przeciąć pępowinę”, co nie znaczy, że nie potrzebuję pobyć z rodzicami. Lubię od czasu do czasu pójść z nimi na spacer, porozmawiać – opowiada Maria Konarowska.
Recepta Marii Niklińskiej na udane relacje z mamą? – Nie opowiadam jej wszystkiego, bo uważam, że tak jest zdrowiej – stwierdza aktorka. Jak twierdzi Eric Trappeniers, francuski psycholog i terapeuta rodzinny, jedyny sposób na uwolnienie się od rodziców to nie starać się za wszelką cenę sprostać ich oczekiwaniom. Gdy ci się to uda, twoje postrzeganie rzeczywistości się zmieni. I będziesz mogła być sobą.