Zakaz wstępu z dziećmi

O tym, że coraz więcej restauracji wprowadza zakaz wstępu z dziećmi pisałyśmy już jakiś czas temu. Sprawa jest kontrowersyjna i budzi sporo emocji. Każda ze stron ma swoje racje. Zwolennicy zakazu mówią o uciążliwości z jaką często wiąże się obecność dzieci w restauracjach (szczególnie w sytuacjach, gdy rodzice nie zwracają uwagi dzieciom zachowywującym się zbyt głośno), a także szkodach jakie ponoszą restauratorzy, którzy muszą niejednokrotnie, po wizycie dzieci, oddać tapicerowane meble do prania. Z drugiej strony podnoszone są głosy o dyskryminującym charakterze takiego zakazu, ograniczaniu wolności i nierównym traktowaniu osób posiadających dzieci i tych, którzy ich nie mają.

Sara Boruc wyproszona z dzieckiem z restauracji

Jesteśmy w stanie zrozumieć argumenty po obydwu stronach - i rozumiemy powody, dla których restauratorzy decydują się na takie rozwiązanie. Niemniej wyobrażamy sobie, że w momencie, gdy człowiek na własnej skórze doświadcza zakaz wejścia do lokalu, może być to mało przyjemne doświadczenie. Z taką sytuacją spotkała się Sara Boruc, która odwiedziła poznańską restaurację ze swoim kilkumiesięcznym synem oraz siostrą. Gwiazda postanowiła opisać całe zajście na swoich social mediach.

"Słuchajcie, jakie jaja! Poszliśmy po prostu do knajpy Papavero w Poznaniu. Wnosimy wózek, siostra pomogła mi wnieść wózek – i pan podchodzi do nas i mówi: przepraszam, czy przeczytały panie karteczkę, która jest na drzwiach przyklejona?" – tak o zdarzeniu opowiadała na swoim InstaStories Sara Boruc.

Żona piłkarza dodała, że po rozmowie z obsługą spostrzegła, że na drzwiach faktycznie widnieje symbol przekreślonego wózka z informacją, że do lokalu nie mogą wchodzić dzieci do szóstego roku życia. 

Pierwszy raz z czymś takim się spotykam, a byłam w różnych knajpach na całym świecie. Bardzo muszą się cenić i bardzo dobrze musi im biznes iść skoro sobie na coś takiego pozwalają. Słabe na maksa. Buu, więcej już tam nie pójdę – dodała Sara. 

Do sprawy odnieśli się właściciele restauracji Papavero, którzy zwrócili uwagę na fakt, że Papavero od 18 lat uchodzi za restaurację idealną na spotkania biznesowe oraz lokal na specjalne okazje. Ich goście często wybierają to miejsce właśnie ze względu na kameralne i komfortowe warunki. Restauratorzy wprost informują, że ich lokal nie jest przeznaczony dla dzieci - nie ma w nim dziecięcego menu czy kącika dla maluchów. W świetle powyższego, zakaz wydaje się całkiem rozumiały. Jednocześnie odmowa wstępu nie jest na pewno miłym doświadczeniem, więc rozumiemy też Sarę. A jak Wy to widzicie?