Przez cały rok warto przywoływać miłość, ale najskuteczniejsze są rytuały odprawiane w maju i październiku. Z tym, że majowe bardziej sprzyja przywoływaniu uczuć, a te jesienne pozwalają łatwiej rozstać się z niechcianą miłością czy wygnać z serca tęsknotę za niewiernym. Ale jest maj, więc przyzywajmy miłość. Wołanie o nią zyska najpełniejsze poparcie kosmosu i sił natury, jeśli rytuał odprawi się w piątek, który poświęcony jest Wenus - bogini miłości.

Także księżyc uważa się za sojusznika zakochanych - gdy go przybywa, wspomaga nasze działania. Gdy ubywa, jego wibracje coraz słabiej wspierają magię wzrostu (miłość ma "rosnąć") i skutek czarów nie jest tak wyrazisty.
Piątki w tym roku wypadają 5, 12, 19 i 26 maja, pełnia - 13., a więc najlepszym dniem na miłosne czary będzie piątek, 12 maja. Rytuał należy przeprowadzać w pokoju z dużym lustrem (na ścianie, na drzwiach szafy itp.), przed którym stawiamy stół. Na nim umieszczamy kadzidło różane oraz dwie świece w kolorach związanych z czakrą serca, czyli różowym i zielonym. Między nimi należy położyć niewielki przedmiot z miedzi - metalu przypisanego Wenus - i czerwoną różę, kwiat tej bogini oraz symbol rozkwitającej miłości.

Początek rytuału

To zapalenie kadzidła. Gdy pokój wypełni się jego zapachem, zapalamy także świece: najpierw różową, następnie zieloną. Potem powolnymi ruchami należy szczotkować włosy. To doskonale uspokaja i wyłącza świadomy umysł, a otwiera podświadomość. Poza tym szczotkowanie włosów, podobnie jak szycie lub snucie nici, pomaga nawiązać kontakt z "innym wymiarem", gdzie - jak wierzyli nasi przodkowie - zapadają decyzje dotyczące życia na ziemi.
Patrząc w lustro, myślmy o swojej miłości, o pięknych chwilach we dwoje, wspólnych spacerach, pocałunkach i o cudownej harmonii panującej między wami. Wzbudźmy w sobie radość z jej przeżywania, poczujmy silną miłosną energię.

Między odbitymi w lustrze płomykami świec wyobraźmy sobie, że oboje z ukochanym idziemy objęci i szczęśliwi. Powiedz na głos, a słowa skieruj w kosmos lub do swego ducha opiekuńczego, że oto zrodziła się miłość. Nie musisz widzieć w tym momencie twarzy konkretnego ukochanego, wystarczy, że projekt twego cudownego związku już się zapisał w kosmosie. Człowiek, z którym go stworzysz, żyje już przecież gdzieś na świecie...

Jak odnaleźć ukochanego?

Dokona tego twoja własna energia, wzmocniona przez życzliwy ci kosmos.
Niech świece wypalą się do końca, róży pozwól rozkwitnąć, a miedziany przedmiot noś zawsze przy sobie. I zajmij się zwykłymi sprawami. Nie wpatruj się w każdego napotkanego mężczyznę - czucie przyjdzie do ciebie, gdy najmniej się tego będziesz spodziewała. Przecież osobiście zasiałaś jego ziarno.
Spośród setek magicznych "sposobów na miłość" wybrałem dla was jeszcze jeden.

To miłosny talizman, łatwy do wykonania, a - jak twierdziły wasze babki i prababki - skuteczny. Nie tylko przyciąga miłość, ale i umacnia tę, która już jest. Przygotuj niedużą butelkę o ładnym kształcie, garść suszonych płatków róży i o połowę mniej suszonej lawendy. Zapal kadzidło różane oraz różową i zieloną świecę (nie muszą odbijać się w lustrze). Teraz weź płatki róży w dłonie i naładuj je miłosną energią. Wsyp je do butelki i to samo uczyń z lawendą. Butelkę przyciśnij do serca, mówiąc: "Lawenda i róże to miłości zioła. Niech wkrótce miłość do mnie sprowadzą!" Miłosną butelkę najlepiej trzymaj w ukryciu w sypialni lub - jeśli jesteś fanką feng shui - w strefie związków.