Michael Bublé w październiku 2018 roku zdobył się na dramatyczne wyznanie: „Choroba synka wszystko przewartościowała. Dotarło do mnie, że moje wcześniejsze obawy były lękami idioty. Martwiłem się o sprzedaż płyt, o listy przebojów. I w ciągu jednej sekundy wszystko stało się nieważne. Nie mam już siły na ten cały celebrycki narcyzm. Zdecydowałem, że nigdy nie przeczytam swojego nazwiska w druku. To mój ostatni wywiad”. Jego syn Noah miał 3 lata, gdy zachorował na raka wątroby, było to w listopadzie 2016 roku.

Michael Bublé: choroba syna

Kiedy spada na ciebie taka wiadomość, czujesz, że umierasz. Nie wiem nawet, jak miałem siłę oddychać. Podobnie było z moją żoną, ale ona jest ode mnie silniejsza”, wspomina piosenkarz.

Michael Bublé i jego żona, argentyńska aktorka Luisana Lopilato, natychmiast zawiesili działalność zawodową. Michael codziennie był u synka, ani razu nie powiedział słowa „szpital”, mówił chłopcu, że znajdują się w pałacu śmiechu. Leczenie przebiegało pomyślnie, 7 miesięcy później nastąpiła remisja choroby. Michael na koncertach ze łzami w oczach dziękował fanom za słowa wsparcia, które płynęły z całego świata. 

Znowu zaczął występować, stan Noaha nie budził niepokoju. Rodzina się powiększyła, w lipcu 2018 roku Luisana urodziła córeczkę, której dali imię Vida, co po hiszpańsku oznacza życie. Mają jeszcze syna Eliasa, młodszego od Noaha o 2,5 roku. Wydawało się, że wszyscy powoli zapominają o traumie. I właśnie wtedy 43-letni Michael, tuż przed wydaniem nowej, dziesiątej płyty, nieoczekiwanie zapowiedział, że idzie na emeryturę.

Michael Bublé wrócił na scenę 

Kilka dni później menedżerka artysty zapewniła, że doszło do nieporozumienia: 

„Być może Michael mówił o emocjach, które towarzyszyły mu przez ostatnie lata, ale myśl o odejściu nie przeszła mu przez głowę. Wraz z premierą nowego albumu możecie się spodziewać kolejnych jego występów”.

Płyta Michaela Bublé nosi tytuł „Love” i była zapowiadana jako najbardziej romantyczna w jego dorobku. W rodzinnej Kanadzie Bublé występował od 18. roku życia, ale nie mógł się przebić. Miał 25 lat, gdy były premier tego kraju szukał artysty, który zaśpiewałby na weselu jego córki. Asystent polecił mu Michaela – usłyszał go na koncercie dla jednej z firm. Gościem na weselu był znany producent muzyczny i dał piosenkarzowi szansę. Bublé szybko zdobył światową popularność, dwie jego płyty otrzymały nagrodę Grammy. 

W 2008, po 3 latach związku, rozstał się z aktorką Emily Blunt i niedługo potem poznał Luisanę. Pobrali się w 2011 roku w Buenos Aires, są idealnym małżeństwem. „Choroba Noaha jeszcze bardziej nas zbliżyła. Kiedy coś idzie nie tak, odkrywamy, kim naprawdę jesteśmy. Myślę, że Lu i ja zakochaliśmy się w sobie jeszcze bardziej”, mówi Michael.

Tłumaczy, że kiedy już przestał śmiertelnie bać się o synka, zrobiło mu się wstyd, że wcześniej przejmował się głównie sobą: „Czułem się zażenowany moim ego. Dotarło do mnie, jaki byłem głupi, przejmując się sprawami bez znaczenia. Pomyślałem, że po nagraniu mojej najlepszej płyty mogę usunąć się w cień. Zejście ze sceny, kiedy byłem na szczycie, wydawało się dobrym pomysłem. Nie opowiem wszystkiego, przez co przeszedłem nawet przyjaciołom, to zbyt bolesne. Byłem w piekle, choć piekło wydaje się miłym miejscem w porównaniu z tym, co przeżywaliśmy. Naprawdę myślałem, że porzucę muzykę, zdrowie mojego dziecka ma absolutny priorytet”, opowiada. Przyznaje, że nadzieja, jaką dają Noahowi lekarze, pozwoliła mu pozbyć się lęku, więc mógł wrócić na scenę. Wyruszył w międzynarodową trasę i już trzeci raz, we wrześniu 2019 roku,  przyjechał do Polski. 

Zobacz także: