Ani śladu cywilizacji czy nawet drugiego człowieka. Zostałam sam na sam z przyrodą. 

Tę niezwykłość potęgował jeszcze fakt, że bez przerwy był dzień. W połowie maja w Laponii topnieją śniegi, a wraz z nimi mija długa polarna noc. Rozpoczyna się niepodzielne władanie słońca, które nie zachodzi przez ponad dwa miesiące.