Gdyby doszło kiedyś do ślubu Jennifer Aniston i George`a Clooneya byłoby to wydarzenie światowe tak wysokiej rangi, że ślub księcia Williama i Kate Middleton spadłby przy nim do rangi wiejskiej imprezy. I chociaż jak na razie taka perspektywa wydaje się bliższa scenariuszowi science fiction niż rzeczywistości, nie wiadomo czy w głowie miss Aniston nie zaczyna ona się krystalizować.

Tak w każdym razie powiedziała w wywiadzie dla FemaleFirst. Kiedy zadano jej klasyczne pytanie na temat życia uczuciowego oraz braku stabilnego i trwałego związku odpowiedziała „Moglibyśmy wziąć ślub. W końcu wszyscy by zamilkli. Mogłabym zadzwonić do George`a i zapytać: `Co byś powiedział na to, żebyśmy wzięli ślub i mieli dzieci?`. Powinnam go zaprosić na obiad, tak, żebyśmy mogli wszystko omówić i ustalić.” A następnie dorzuciła: „Ależ nie!”. Czy to tylko żart, czy prawdziwa przynęta rzucona czarującemu George`owi, z którym pomimo rozstania z Bradem Pittem, Jennifer Aniston została w bliskich relacjach? Czas pokaże.

Niewinny żart aktorki może jednak potwierdzać plotkę o tym, że przystojny pięćdziesięciolatek jest aktualnie wolny. Mówi się, że rozstał się z Elisabettą Canalis, ale nie wszyscy chcą w to wierzyć. Jeżeli Jennifer Aniston widzi się u jego boku, być może to coś znaczy. Jak na ten moment, George Clooney jest po prostu jej przyjacielem, chociaż nie należy tego lekceważyć, bo przyjaźń jest dla niej niezwykle ważna: „Kim byśmy byli bez przyjaciół? Kim byśmy byli bez tych osób, które nas podnoszą na duchu? (…) Nie ma niczego lepszego od wiernej i lojalnej przyjaźni. Niczego.” Być może to dobry moment, żeby podsunąć jej DVD ze starą dobrą historią zatytułowaną „Kiedy Harry poznał Sally”…