Jeśli ktoś ma wokół siebie dobrych ludzi, czuje się szczęśliwy, nie da sobie wmówić, że życie pani w rozmiarze 32 z reklamy perfum czy szamponu jest lepsze.
Nie gniewa się, gdy mówi się o niej gruba czy puszysta. – To normalne słowa. Być może jedno z nich jest bardziej eleganckie, jednak ani jedno, ani drugie mnie nie razi. To, czego nie lubię, to gdy ludzie obrażają się nawzajem. Obojętnie, czy ktoś chce wytknąć komuś wagę, krzywe nogi, czy brzydki nos. W domu zawsze otrzymywała dużo ciepła i zaufania. Jeżeli więc mówiło się o jej nadwadze, to tylko w kontekście zdrowia. – Kiedyś udało mi się schudnąć 25 kg. Owszem, czułam się wówczas bardziej atrakcyjna, zmiana pracy i trybu życia sprawiły jednak, że przestałam się pilnować. Niestety, należę do osób, które bardzo muszą uważać na to, co jedzą. Później jeszcze milion razy próbowałam się odchudzać. Brakowało konsekwencji, samozaparcia, uwagi. Dałam spokój, bacząc, żeby nie odbiło się to źle na moim zdrowiu. Ale w takim czy innym rozmiarze nigdy nie straciłam poczucia własnej wartości.

Nadwaga nie przeszkadzała w kontaktach z rówieśnikami. Z tym akurat nigdy nie miałam problemów, bo nie patrzę na siebie przez pryzmat fizyczności. Czy rozmiar wpływa na to, jak jestem postrzegana przez innych? – zastanawia się głośno. – Może tak, a może nie. Jeżeli tak, to zapewne ma to znaczenie przy pierwszym wrażeniu. Nigdy nie miałam żadnej przykrej sytuacji z tym związanej. Najbardziej lubi Grubą z serialu „Przepis na życie”, ponieważ, jak tłumaczy: jest wesoła, szalona i ma do siebie dystans.

Uważa również, że większy rozmiar bywa bonusem przy poszukiwaniu aktorek do roli. – Mało jest aktorek przy tuszy. Kaja w „Galeriankach” czy Gruba w „Przepisie na życie” to postaci, których nie zagrałabym, gdybym nie była grubsza. Jak już kilka razy mówiłam, nie wiem, czy nie wcielałabym się właśnie w szekspirowską Julię, gdybym była szczupła. Zawsze możemy znaleźć jakieś „gdyby”, jakieś „ale”, a ważne, żeby akceptować to, co jest. Jeżeli nie umiemy tego zrobić, róbmy wszystko, aby zmienić naszą sytuację na taką, w której będziemy czuli się dobrze. Akceptuję siebie. Lubię swoje życie, realizuję się, łączę dwie życiowe pasje, to znaczy dziennikarstwo z aktorstwem.

Oczywiście dobrze wiem, że nadwaga może być przyczyną wielu chorób, i nie namawiam nikogo, żeby był gruby. Jeżeli jednak już taki jest, powinien zadać sobie pytanie: czy jest mu teraz dobrze w życiu, czy nie? Bo jeśli komuś jest z tym wybitnie źle, powinien spróbować to zmienić. Nie miała momentu buntu czy przekory: „Nie będę się odchudzać, właśnie dlatego, że tego ode mnie się oczekuje”. – Ale bardzo podoba mi się powiedzenie: „Moje ciało, mój wybór”. I to nie tylko w kontekście nadwagi. Każdy z nas powinien żyć w zgodzie z samym sobą. Nigdy nie pod-dawałam się żadnej modzie ani presji społecznej. Staram się żyć tak, aby codziennie rano móc spojrzeć na siebie w lustrze i z chęcią do siebie się uśmiechnąć. Spektakularne chwalenie się, kto i ile zrzucił przez miesiąc, na jakiej jest diecie, jest głupotą. Jeżeli ktoś chce się odchudzać, niech to robi. Wspaniale byłoby, gdyby miał obok siebie ludzi, z którymi mógłby się cieszyć ze swojego sukcesu. Jednak epatowanie chudością czy czymkolwiek innym jest bez sensu, dlatego że każdy z nas jest inny. Jeśli ktoś ma wokół siebie dobrych ludzi, czuje się szczęśliwy, to na pewno nie da sobie wmówić, że życie pani w rozmiarze 32 z reklamy perfum, szamponu czy bielizny jest lepsze. Nie zwracam na to uwagi, bo nie mam takiej potrzeby. Żyjmy po prostu tak, aby było nam dobrze ze sobą samymi. Nieważne, czy w rozmiarze S, czy XL