Swatka w XXI wieku - speed dating
Nieważne, czy jesteś zdeklarowaną singielką, czy właśnie rozstałaś się z partnerem. Jeżeli szukasz partnera, speed dating, czyli szybkie randki mogą być dla ciebie okazją do poznania kogoś interesującego.

Opublikowano: 07.10.2014, 14:00
Reklama
W eleganckim, klimatycznym klubie zbiera się grupa mężczyzn i tyle samo kobiet. Każda kobieta rozmawia z każdym mężczyzną, mają na to 5 minut. I decydują, z kim chcą spotkać się raz jeszcze. Jeśli dwie osoby wzajemnie sobie się spodobają, nastąpi wymiana kontaktów. Czy jest szansa na ciąg dalszy – to już zależy od nich. A czy jest szansa, aby zaiskrzyło? Bardzo duża.
Czy to wymaga odwagi?
W pewnym sensie tak. Sama pewnie bym się nie odważyła, ale namówiła mnie koleżanka. Na początku byłam spięta, jak na rozmowie kwalifikacyjnej. Ale stres szybko puścił. Z każdą kolejną 5-minutową rozmową humor mi się poprawiał, przestałam się skupiać na tym, jak wypadam. Po prostu – patrzyłam i słuchałam. Ludzie byli przeróżni, tacy, którzy próbowali zaimponować, i tacy, co mówili „poszłem”. Na kolejny speed dating wybrałam się z grupą znajomych. To był świetny pomysł na wspólną zabawę. Choć nikt z nas nie traktował tego poważnie, przyjaciółka znalazła kogoś interesującego. Ja zaś nabrałam chęci na kolejne takie wyjścia. Wybrałam się jeszcze dwa razy.
Ten ostatni raz był wyjątkowo udany. Klimatyczne miejsce i ludzie świetni. Wśród nich Piotrek. Zobaczyłam go przy barze i przemknęła mi myśl, że to organizator – za przystojny, żeby szukać partnerki. Gdy usiadł naprzeciw mnie, poczułam, że oblewa mnie rumieniec. I zamiast przedstawić się jako elokwentna, interesująca osoba, speszona dukałam coś pod nosem. A mimo to Piotr chciał się ze mną spotkać! Okazał się facetem nie tylko przystojnym. Jest też niesamowicie inteligentny. I łączy nas wspólna pasja: podróże.
Tomasz z Katowic, 33-letni informatyk
Co jest do tego potrzebne?
Energia. Przez dwie godziny jesteś na pełnych obrotach, starasz się zrobić dobre wrażenie, uśmiechasz się. Informację o imprezie znalazłem w necie, zgłosiłem się, dostałem e-maila z wytycznymi, gdzie się stawić, a w przeddzień organizator zadzwonił, żebym potwierdził, że przyjdę. Gdyby nie to, pewnie bym się rozmyślił w ostatniej chwili. A tak musiałem się ogolić, buty wypastować i iść. Raz kozie śmierć! Zamówiłem coś przy barze, bo kazali czekać, aż panie zajmą miejsca. Dostałem listę z numerami i imionami, miałem stawiać plusy i minusy. Zaczął się maraton. Pięć minut, dzwonek, przesiadka. W ciągu 2 godzin rozmawiałem z 15 dziewczynami. Ile plusów postawiłem? Kilka. Sam też zaplusowałem kilka razy. Z jednego coś się szykuje na przyszłość. Ale to na razie tajemnica.
ZDANIEM EKSPERTA
dr Julita Czernecka, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego (www.julitaczernecka.uni.lodz.pl)
Współczesna wersja randek w ciemno
Ofert dla singli przybywa jak wody w rzece po deszczu. Ktoś zwietrzył interes?
Jest popyt na takie usługi. Jest ich dużo, stają się coraz bardziej popularne. Między innymi dzięki temu z takich ofert korzystają nie tylko osoby, które chcą znaleźć partnera, a nie mają na to innego pomysłu. Coraz częściej także ci, którzy na przykład nie mają z kim wyjechać na wakacje. Chcą się dobrze bawić, pogadać, pozwiedzać, ale nie solo, lecz w czyimś towarzystwie.
Niekoniecznie trzeba szukać drugiej połowy?
Czy szybkie randki są dla tych, którzy nie dość, że muszą, to jeszcze muszą w trybie ekspresowym?
Nie, to przede wszystkim rodzaj zabawy. Sama kiedyś brałam udział w czymś takim i nie wspominam tego źle. Można przy tej okazji spotkać osoby niezwykle różnorodne, dać się zaskoczyć. Jeśli ma się dystans do stawianych pytań, do siebie i do innych, zabawa będzie znakomita. A strzała Amora może nas dosięgnąć wszędzie. Kto wie, czy nie na takiej szybkiej randce.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Loading...
Loading...