kawały dowcipy-wrzucajcie
Spotykają się dwaj znajomi:
- Cześć, co słychać?
- A, u spowiedzi akurat byłem. Ksiądz dał mi rozgrzeszenie i zabronił mi pić, przeklinać i babki pukać.
- A w ogóle pozwolił ci robić jakieś rzeczy na "p"?
- Tak, pielgrzymować.
Dwaj znajomi spotykają się po latach:
- Ożeniłeś się?
- No, sześć lat temu.
- Nie jesteś czasem zazdrosny?
- Cały czas. Zazdroszczę kawalerom.
Zosiu, jaki ten twój piesek chudy. Jak się wabi?
- Anoreksio.
ngielski lord wraca po południu do domu. W drzwiach wita go służący John:
- Znowu żeś się szlajał po burdelach, ty stary pierdzielu?
- Nie, drogi Johnie. Poszedłem wreszcie kupić aparat słuchowy.
W biurze, koleżanka do koleżanki: - Byłaś u szefa na dywaniku? - Tak, a skąd wiesz? - Wzorek Ci się odcisnął na plecach.
o czym poznać, że jesteśmy już naprawdę starzy?
- ?
- Gdy wychodzimy z muzeum, włącza się alarm...
Chłopak do dziewczyny:
- Zosiu, pokochamy się?
- Ja nie mam na imię Zosia...
- Nie o to pytałem.
- Jak pan może puszczać psa bez kagańca?!
- Ale wie pan, mnie go żal, chory jest biedaczek, niedługo zdechnie, niech się chociaż nacieszy.
- A na co choruje?
- Na wściekliznę.
Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dychę, to powiem ci, co mówi listonosz do naszej mamy, gdy ty jesteś w pracy.
Ojciec daje synkowi 10 złotych.
- I co mówi?
- Dzień dobry, poczta dla pani.
W przychodni:
- Dzień dobry, przyniosłem kał i mocz.
- Do analizy?
- Nie, kurcze, do degustacji!
- Baco, a co trzeba robić, jak się w górach spotka głodnego niedźwiedzia?
- Nic nie musita robić, on już wsyćko zrobi za wos.