Astrolodzy nie mają wątpliwości, że Mars w sekstylu z Uranem odmieni los 3 znaków zodiaku. Najbliższe dni wniosą w ich życie ożywienie, a podjęte decyzje będą miały znaczący wpływ na ich przyszłość. Sprawdź, kto może liczyć na miłą odmianę?
Czytaj też:
Kiedy Mars znajdzie się w sekstylu z Uranem?
Zgodnie z obliczeniami astrologów, jak i astronomów Mars w seksylu z Uranem będzie między 26 a 30 kwietnia 2024 roku. Oznacza to, że w te dni nasza aura będzie pod wpływem silnej energii kosmicznej. Mars doda nam pewności siebie, a także otworzy przed nami nowe możliwości. Natomiast wibracje Urana zapowiadają nagłe zmiany oraz zerwanie blokad, które hamują nasz rozwój duchowy.
Czytaj też:
Mars w sekstylu z Uranem odmieni los 3 znaków zodiaku
Bliźnięta
Bliźnięta już 26 kwietnia zostaną otoczone opieką Wszechświata. Nie tylko podejmą dobre decyzje, ale w ich orbicie pojawią się osoby, którym można zaufać. To sprawi, że zodiakalne Bliźnięta w końcu wyrwą się z rutyny i zaczną wcielać w życie swoje plany i marzenia. W końcu skupią się na swoich potrzebach i zawalczą o siebie. Jednak podjęte do końca miesiąca decyzje finansowe okażą się kluczowe, ale na efekty trzeba będzie nieco poczekać.
Skorpion
Skorpion zrozumie, że znajduje się we właściwym czasie i we właściwym miejscu. W jego sercu zagości spokój i nawet wspomnienia z przeszłości nie zakłócą harmonii ducha. To pozwoli mu zupełnie inaczej spojrzeć na swoje życie. Między 28 a 30 kwietnia na jego drodze pojawi się osoba, na widok której mocniej zabije mu serce. Jeśli tylko podąży za wskazówkami Wszechświata, uda mu się spełnić najskrytsze marzenia.
Ryby
Ryby poczują się częścią Wszechświata, a połączenie z energią Kosmosu doda im sił. Optymistycznie spojrzą na otaczającą je rzeczywistość i w końcu poczują się szczęśliwe. Jednak wibracje Urana mogą wnieść chaos. Pewna osoba, którą widzą codziennie, nie ma wobec nich szczerych planów i tylko czeka, aż podwinie im się noga. Zodiakalne Ryby powinny uważać, co i komu mówią. W sytuacji bez wyjścia warto zapalić fioletową świecę.
