Wychowujesz je jednakowo. Obdzielasz sprawiedliwie czasem, obowiązkami i pochwałami. Stosujesz podobne kary, tak samo nagradzasz. A jednak bardzo się różnią. Dlaczego? Po pierwsze, twoja pociecha to kombinacja genów rodziców, za każdym razem inna. Każde dziecko dziedziczy inne cechy. Różnice wynikają też stąd, że dzieciaki dorastają w różnych warunkach, chociaż z tą samą mamą i tym samym tatą. Każde dziecko ma w rodzinie swoje miejsce, które zależy od kolejności narodzin, różnicy wieku między rodzeństwem, płci, a przede wszystkim od tego, jak odnoszą się do niego rodzice. Kolejność narodzin sprawia, że dzieci się różnią.

Pierworodny

Jako jedyny, przynajmniej przez rok lub więcej jest jedynakiem. W tym okresie mama należy tylko do niego. Jest oczkiem w głowie wszystkich. Pierwszy uśmiech, ząbek, słowo – to wydarzenia rodzinne. Malec szybko pojmuje, że jest pępkiem świata. Wie, jak skupić na sobie uwagę, a kiedy mu się to nie udaje, potrafi dać w kość. Rodzice – debiutanci, często eksperymentują. Na pierwszym dziecku uczą się być rodzicami. Raz godzinami noszą maluszka, innym razem stosują „zimny wychów”, pozwalając mu rozpaczać we własnym łóżku. Przed pierwszym dzieckiem stoi niełatwe zadanie: rodzice oczekują, że będzie rozwijać się podręcznikowo. Ważą go, mierzą, liczą słowa, które umie powiedzieć, porównują go z innymi dziećmi. A ponieważ inwestują w niego mnóstwo czasu i energii, stosując się do wszelkich zaleceń specjalistów, liczą, że malec będzie doskonały, a jeszcze lepiej – że wyprzedzi rówieśników pod każdym względem. Dziecko, wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, często bierze na siebie rolę „najlepszego”. I aby nie utracić akceptacji rodziców, próbuje robić tylko to, w czym może odnieść sukces. Kiedy pierworodny ma kilka lat, spada na niego potężny cios: pojawia się rodzeństwo i jego życie przewraca się do góry nogami. Musi więc walczyć o utrzymanie pozycji. Wciąż będzie się starał dowodzić swej wyższości. Zwykle bywa tak, że jeśli mamy dwoje dzieci, są one skazane na ciągłą rywalizację. Tylko rodzice przez mądre i wyrozumiałe podejście mogą sytuację rozładować.

NASZA RADA:

zasami traktujesz pierworodnego jak dorosłego, jednak nie wymagaj od niego zbyt wiele. Nie zwierzaj się, że masz tyle pracy przy młodszym rodzeństwie, bo on marzy, byś to przy nim miała mnóstwo zajęć. Jednocześnie chwal go, gdy pomaga młodszym.

Ten drugi

Od początku wie, że oprócz niego jest w rodzinie starszy brat lub siostra – ktoś większy, silniejszy, mądrzejszy. Ktoś, kto nie pozwala – tak jak rodzice czy dziadkowie – wchodzić sobie na głowę. Nie daje zabawek, wpycha się mamie na kolana, chodzi później spać. I choć widzi zachwyt w oczach dorosłych, czuje, że musi sobie wywalczyć swoje miejsce, na przykład znosić porównania („Twoja siostra w twoim wieku siusiała do nocnika”), donaszać ubranka, z których tamten wyrósł, dziedziczyć zabawki niekoniecznie te wymarzone. Pierwszy ząbek czy samodzielne kroki nie wzbudzają w rodzinie tyle emocji. Ale są też plusy bycia „tym drugim”. Rodzice mniej eksperymentują, nie histeryzują z powodu niedojedzonego kotleta, pozwalają się pobrudzić. Chociaż mama i tata mają dla niego mniej czasu niż dla jedynaka, starsze rodzeństwo nie pozwoli się nudzić. Oczekiwania rodziców wobec niego są lepiej określone i dostosowane do możliwości – wiedzą, że nie trzeba stresować ani siebie, ani dziecka, by rozwijało się prawidłowo. Młodsze dziecko potrafi zająć się sobą, nie domaga się ciągłego zabawiania, ale często stara się na różne sposoby dorównać starszemu. Jednak wybierze sobie raczej jakąś inną dziedzinę niż ta, w której starszak jest mistrzem – by uniknąć porównań. Sytuacja się zmienia, gdy w domu pojawia się trzecie dziecko. Średniak może poczuć się opuszczony. Bo najstarsze się usamodzielnia i trzeba je kontrolować, by nie zeszło na manowce, a najmłodsze nie poradzi sobie bez mamy. Dlatego średniak poświęca masę energii, by wywalczyć sobie zadowalającą pozycję. Stawia sobie zbyt ambitne zadania, a jeśli nie potrafi im sprostać, cierpi albo próbuje niszczyć konkurentów, krytykować starsze lub dokuczać młodszemu.

NASZA RADA:

Chociaż „środkowy” jest bardziej niezależny i zaradny, potrzebuje więcej uwagi, przytulania, rozmów. Jak najczęściej pozwalaj mu być jedynakiem, zabierając tylko jego do kina czy na zakupy.

Trzecie dziecko

Ma pozycję uprzywilejowaną. I jeśli nie pojawi się kolejny brat czy siostra, zostaje na zawsze rodzinną maskotką. Rodzice traktują go łagodniej niż pozostałe pociechy. Najmłodszy jest na ogół pogodny i zadowolony. Potrafi jednak terroryzować dzieci (w domu i na podwórku), gdy coś idzie nie po jego myśli. Zazwyczaj jest ambitny i szybko się uczy (wcześniej mówi, liczy, jeździ na rowerze). To dlatego, że podświadomie próbuje dogonić starsze rodzeństwo, poza tym ma pod ręką poważniejsze, wymagające intelektualnego wysiłku zabawki, które należą do starszego rodzeństwa. Na najstarszym dziecku pojawienie się trzeciego nie robi zazwyczaj specjalnego wrażenia. Jest już całkiem duże, ma swoje „dorosłe” sprawy: kolegów w szkole, gry komputerowe, itp. (Bystrzak umie nawet sprytnie wykorzystać zamieszanie związane z przybyciem niemowlęcia; rodzice nie mają czasu na wertowanie zeszytów, przegapią porę pójścia do łóżka). Gorzej zmianę zniesie dziecko środkowe. Może być zdumione, że nie ma kolacji na czas albo że malec wchodzi mu do pokoju i bez pytania grzebie w szufladach.

NASZA RADA:

Nie usprawiedliwiaj najmłodszego, gdy postąpi źle, mówiąc, że jest jeszcze taki mały. Ucz samodzielności i kontroluj dyskretnie, czy nie wyręcza się starszymi dziećmi (uczeń chętnie sprzątnie z dywanu klocki, bo dla niego to chwila, dla dwulatka to wyzwanie). Pamiętaj też, że maluchy świetnie manipulują starszym rodzeństwem, mówiąc np. „Jak zjesz moją brukselkę, to nie wydam, że powiedziałeś brzydkie słowo”.

Zobacz także: