Magdalena Cielecka udzieliła "Gali" szczerego wywiadu. Cielecka, znana z tego, że stroni od mediów i bardzo chroni swojej prywatności, zdradziła nam wyjątkowo wiele! Aktorka opowiedziała o swoich dawnych związkach, o relacjach z rodzicami, a także o swojej nowej miłości - przewodniku wycieczek Davidzie Wajntraubie. Cielecka podkreśliła też, że to, co widzimy na czerwonym dywanie to tylko iluzja i że lubi "obrzydzać się" do roli. Dlatego jest bardzo zadowolona ze swojej kreacji aktorskiej w filmie "Pitbull. Niebezpieczne Kobiety". Nigdy wcześniej Cielecka nie powiedziała aż tyle o swoim życiu miłosnym! Czytając wywiad z Cielecką w "Gali", od razu można zauważyć, że aktorka jest bardzo szczęśliwa. I zakochana! O Davidzie Magdalena mówi tak":

Odkryłam [dzięki Davidowi - przyp. red.] dziecko w sobie. Chyba nigdy tak nie miałam. Będąc z nim, zachowuję się trochę jak dziecko. Czuję się beztrosko, głupkowato, z czego on żartuje: No proszę, to tak się zachowuje filar kultury polskiej! (śmiech). Mam przy nim rodzaj beztroski, całkowity brak kontroli. (...) Przy Davidzie ujawniam się, myślę, że to moja prawdziwa natura, dziewczynka, która z radości potrafi piszczeć i i podnosić sukienkę do góry, co robiłam jako dziecko, a co teraz przypomniała mi mama.

W rozmowie z Aleksandrą Szarłat w "Gali" Cielecka powiedziała też, że Wajtrub wspiera jej zaangażowanie społeczno-polityczne oraz sam popiera inicjatywy, w których Magdalena bierze udział:

Jest dumny ze mnie, wspiera mnie absolutnie, bo ma podobny pogląd na sprawy, które dzieją się w naszym kraju. (...) David był ze mną na większości manifestacji, to dla mnie niezwykle cenne. Oczywiście czasami się o mnie boi.

Magdalena Cielecka w "Gali" postanowiła też skomentować krążące od lat plotki na temat jej licznych romansów. Zrobił to z nutka ironii i z poczuciem humoru. Z klasą.

Ja wbrew pozorom nie miałam tych związków aż tak wiele. Raczej niewiele. Były dość długie, więc rodzina się w nie angażowała, mama przywiązywała się do moich mężczyzn. Zawsze przyjmowała ich z otwartymi ramionami, akceptując mój wybór.

Cielecka w wywiadzie, jakiego udzieliła "Gali" poruszyła też trudny, ale ważny dla niej temat alkoholizmu ojca. Jakiś czas temu Cielecka wyznała, że jest DDA, czyli dorosłym dzieckiem alkoholika. Choć część osób była po tym wyznaniu aktorki w szoku, to jednak fani podziękowali jej za szczerość. Magdalena pomogła też swoją "spowiedziom" innym ludziom, którzy dorastali w podobnych domach:

Ojciec zmarł w 1992 roku, jak miałam 20 lat. Byłam nie dość dojrzała, brakowało mi empatii, żeby zrozumieć, że nie był złym ojcem, nieobecnym, tylko po prostu chorym - mówi Cielecka o ojcu. - W tamtych latach choroba alkoholowa była czymś nagminnym. Miałam może jedną koleżankę  z klasy, u której w domu się nie piło. To był temat tabu, nad którym wszyscy przechodzili  do porządku dziennego. Nie było pomocy, terapii ani dla chorych, ani dla ich rodzin. Śmierć ojca wyparłam, odrzuciłam. Coś się stało, dobra, sprawa zamknięta, żyjemy dalej. Nie zapłakałam, nie przeżyłam żałoby. Nie tak dawno temat alkoholizmu pojawił się w jakiejś mojej rozmowie i pomyślałam, że nie będę udawać. Mam zmyślać, że było cudownie? Nie było. Wiedziałam, że aby polepszyć swoje życie, muszę się uporać z przeszłością. (...) Odpowiedzi szukałam u podstawy – w domu, dzieciństwie, bo tam wszystko jest. Nie wpadłam na to sama. Przeczytałam trochę książek, rozmawiałam z mądrymi ludźmi, szukałam pomocy. I dopiero po latach byłam gotowa pożegnać się z ojcem, wybaczyć mu. Spojrzałam na niego jak na ofiarę, osobę chorą i zagubioną. Dzisiaj mu współczuję. Stracił życie, bo nikt nie był w stanie mu pomóc. Kiedy o tym głośno powiedziałam, wiele osób mi dziękowało. Zwłaszcza kobiety, które mają podobną historię. Moje pokolenie to w większości DDA, dorosłe dzieci alkoholików

Cały wywiad z Magdaleną Cielecką przeczytacie w nowej "Gali"