Serce miasta to rynek, uważany przez znawców za jeden z piękniejszych, renesansowych placów w Europie. Króluje na nim ratusz, ze wspaniałymi wachlarzowymi schodami. W tym miejscu warto rozpocząć spacer po Zamościu. Najlepiej w południe, bo o tej godzinie na wieżę ratusza wchodzi trębacz w szlacheckim stroju. Gra hejnał, ale jedynie na trzy strony świata. Tak chciał hetman Jan Zamoyski – założyciel miasta, który należał do potężnych magnatów w XVI-wiecznej Polsce. Zakazał on trębaczowi zwracać się w kierunku Krakowa. Cóż, najwyraźniej nie lubił ówczesnej stolicy i nie chciał jej pozdrawiać. Dlaczego? Tego nie wiemy. Niektórzy sądzą, że to w odwecie za to, że jego tam nienawidzono, po tym jak doprowadził do egzekucji szlachcica Samuela Zborowskiego. Inni zaś twierdzą, że Kraków pożyczył od magnata armaty i nie oddał. A jeszcze inni, że profesorowie Akademii Krakowskiej nazywali – z wyższością – Akademię Zamojską (którą założył) „szkołą”, aby pomniejszyć jej znaczenie. Dumny Zamoyski ponoć tego nie zdzierżył i obraził się.
Ze schodów ratuszowych dobrze widać kwadratowy rynek. Jego ozdobą są kolorowe kamienice z podcieniami (arkadami) – po osiem w każdej pie- rzei (pierzeja to ciąg frontowych elewacji budynków ustawionych w szeregu po jednej stronie ulicy lub placu). Szczególnie piękne wznoszą się na prawo od ratusza. Należały kiedyś do ormiańskich kupców. Bo warto wiedzieć, że w dawnym Zamościu mieszkało wielu osadników różnych narodowości – szczególnie Ormian i Żydów. Hetman Zamoyski chętnie ich widział „u siebie”. Tragiczne losy ich potomków pamięta – najlepiej zachowana w kraju – późnorenesansowa synagoga.
Krążąc po malowniczych zamojskich uliczkach i zaglądając na podwórka, warto zobaczyć budynek Akademii i dawny pałac Zamoyskich (przebudowany!), w którym obecnie mieści się sąd. Zapewne męska część rodziny zechce obejrzeć fortyfikacje, którymi hetman kazał otoczyć swoje prywatne miasto. Jednym z „najnowszych zabytków” – jak żartują zamościanie – jest jego pomnik, odsłonięty w 2005 r., w 400. rocznicę śmierci Jana Zamoyskiego.
Przy rynku jest mnóstwo rozmaitych restauracji i barów. Ale – choć trudno w to uwierzyć – nie ma McDonald’sa! Za pizzę zapłacicie tu ok. 15 zł, za obiad dla dwóch osób ok. 50 zł. Znajdziecie tu również noclegi na każdą kieszeń. Od tanich burs szkolnych, przez pokoje gościnne, po ekskluzywne hotele. Nocleg kosztuje od ok. 30 zł za osobę po około 300 zł.