Paulina Młynarska jako 14-latka zagrała w filmie Andrzeja Wajdy "Kronika wypadków miłosnych". Dziś ma 49 lat, ale koszmarne wspomnienia z tamtego okresu, są nadal wyraźnie obecne w jej świadomości. Chociaż film z 1989 roku zebrał bardzo dobre recenzje, udział w nim Młynarska przypłaciła depresją. Do traumatycznych wydarzeń postanowiła wrócić w felietonie napisanym w serwisie Onet, nawiązując do głośnego filmu dokumentalnego braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Młynarska pisze, że wszyscy pedofile i inni seksualni drapieżcy korzystają z pozycji przewagi wobec swoich ofiar. W przypadku ofiar księży sprawa jest jeszcze poważniejsza, bo dzieci mają pewnego rodzaju przekonanie, że w sytuację wykorzystania seksualnego zamieszany jest Bóg i jeszcze trudniej jest im podzielić się z kimś dorosłym swoją "wstydliwą" historią. 

Paulina Młynarska: "Wajda zmusił mnie do zagrania nago":

Paulina Młynarska miała 14 lat, kiedy w filmie "Kronika wypadków miłosnych" musiała zagrać scenę erotyczną. Twierdzi, że zmusił ją do tego Andrzej Wajda, a osoby na planie podały jej substancje odurzające:

"Miałam 14 lat, kiedy Andrzej Wajda, na planie swojego filmu „Kronika wypadków miłosnych” zmusił mnie do zagrania nago bardzo odważnej sceny erotycznej z udziałem 18-letniego wówczas śp. Piotra Wawrzyńczaka. Byłam pod wpływem środków uspokajających i alkoholu podanych mi przez inne osoby dorosłe pracujące na planie."

Dorosła dziś Młynarska zastanawia się, dlaczego zamiast wykorzystania niewinnej nastolatki, do erotycznej sceny nie zatrudniono dublerki.

"Dlaczego nie zatrudniono dublerki do zagrania tej sceny, tylko wykorzystano dziecko? Nie wiem. Mogę się tylko domyślać, że była to jakaś popaprana wizja artystyczna gościa, który był zapewne przekonany, że skoro jest ważny, sławny i wszyscy się do niego modlą, to mu po prostu wolno. Dlaczego nikt, w kilkudziesięcioosobowej ekipie złożonej z dorosłych ludzi, nie zaprotestował? Dlaczego nikt nie powiedział: „Chwila, co wy wyprawiacie? To przecież jest dziecko! Nie można tak po prostu odurzyć dziecko, rozebrać i zaciągnąć przed kamerę, żeby udawało, że uprawia seks, o którym jeszcze nie ma najmniejszego pojęcia!”. 

Paulina Młynarska pogodziła się dziś z tamtym okresem swojego życia i traktuje go jako zamknięty rozdział. Zdecydowała się opowiedzieć o zdarzeniach, aby zachęcić ofiary do mówienia i dodać im odwagi.

"Piszę o tym, ponieważ poprzez osobiste przeżycia, jestem jedną z tych osób, które aż do kości rozumieją, jak bardzo nikim jest pojedyncze dziecko, wobec pozbawionego hamulców autorytetu i wszystkich tych, którym ten autorytet jest potrzebny. Którzy od niego zależą, z niego żyją i na bliskości z nim budują swoje kariery. Tak działają wszystkie sitwy świata. Katolickie, artystyczne, naukowe, jakie tylko chcesz."

ZOBACZ TEŻ: "TYLKO NIE MÓW NIKOMU" polskim kandydatem do Oscara? Smarzowski: "To wielki film"