Tamtego dnia za oknem sypnął śnieg. Na dworze, w świetle latarni, widać było obsypane konary drzew. Nie wiem dlaczego, ale wracając z pracy kupiłam jedno z pism ezoterycznych. Nigdy dotąd nie interesowałam się tego typu tematyką. Mąż wyjechał z córkami na weekend, a więc miałam czas tylko dla siebie. Otworzyłam magazyn i zaczęłam przeglądać spis treści. Jeden z nagłówków brzmiał: „Skontaktuj się ze zmarłym”. Tytuł mnie zaintrygował. Z artykułu dowiedziałam się, że każdy z nas ma tzw. Trzecie Oko. W hinduskiej metafizyce jest to szósta czakra o nazwie adżna. Czakra, czyli coś jak wir energii umiejscowiony w aurze każdego człowieka. Znajduje się ona między brwiami i według starych przekazów jest bramą prowadzącą do innych rzeczywistości. Autorka artykułu podpowiadała też sposób jego uruchomienia: „Jeśli chcesz skontaktować się z osobą zmarłą, której pragniesz coś wyjaśnić lub prosić o wybaczenie, wystarczy, że położysz palec między brwiami i wypowiesz na głos jej imię, nazwisko lub przydomek. Nie obawiaj się, że wybierzesz niewłaściwą osobę, gdyż podświadomość dokładnie ukierunkuje twój przekaz, który zostanie wysłany w zaświaty”...

„Przez pracę nie pożegnałam się z mamą. Wyrzuty sumienia spędzały mi sen z powiek”

Od razu pomyślałam o mamie. Wciąż czułam tęsknotę, żal i, co najgorsze, miałam poczucie winy. Choć łączyła nas bardzo silna więź, pewnego dnia nie przyjechałam do niej do szpitala. Pracowałam wówczas w Birmingham. Stać mnie było, żeby wsiąść w samolot i po kilku godzinach być w Polsce. Jednak tamtego dnia dostałam telefon z pracy z pytaniem, czy chcę wziąć zastępstwo za koleżankę. Nikt nie miałby do mnie pretensji, gdybym odmówiła, bo właśnie wróciłam ze zmiany, ale pieniądze wygrały. Wytłumaczyłam sobie, że będzie tak samo jak poprzednio, gdy mama trafiła do szpitala – znów będzie silniejsza od choroby, z którą jej serce borykało się od lat. Tym razem moje przewidywania się nie sprawdziły i następnego dnia, na godzinę przed końcem zmiany, dostałam wiadomość, że mama nie żyje. Świadomość, że pracowałam zamiast być przy jej łóżku, gdy umierała, ciążyła mi okropnie. Kiedy szłam za trumną przez cmentarz, próbowałam w myślach porozmawiać z mamą, ale czułam, że moje wyjaśnienia ulatują w pustkę...

Czy tym razem będzie inaczej? Położyłam palec między brwiami i powiedziałam: „mama”. Panowała cisza.

Kiedy tak siedziałam na kanapie, przypominały mi się wydarzenia z dawnych lat. Po śmierci ojca mama zajęła się moim wychowaniem. Pewnego dnia przypadkowo usłyszałam jej rozmowę z mężczyzną, którego w tamtym czasie wiele razy widziałam u jej boku. Pamiętam, że pan Tomasz namawiał ją, żeby wyszła za niego za mąż. Obiecywał, że będzie dla mnie dobrym ojcem i wspólnie podejmą trud mojego wychowania. Po długiej chwili namysłu mama powiedziała, że woli pozostać wdową i już z nikim nie łączyć swoich losów.

Kilka lat później przechodziłam poważne zapalenie płuc. Po latach dowiedziałam się, że byłam już jedną nogą na tamtym świecie. Pamiętam moment, gdy się obudziłam. W pierwszej chwili nie wiedziałam, gdzie jestem. Wreszcie zaczęłam rozróżniać otaczające mnie sprzęty. Na krześle, które stało przy szpitalnym łóżku, siedziała mama i płakała. Powiedziałam wówczas spokojnym głosem, że wszystko będzie dobrze i żeby już się nie martwiła. Potem znowu zapadłam w sen, z którego ostatecznie zbudziłam się dwa dni później.

Spotkanie we śnie. „Kontakt ze zmarłą mamą odmienił moje życie”

Obrazy z dawnych lat przesuwały się przed moimi oczami. Na każdym widziałam mamę – wesołą, smutną, uśmiechniętą lub zapłakaną. Dopiero w tamtym momencie w pełni zrozumiałam ogrom jej miłości, poświęcenia i oddania. Poczułam też olbrzymi ciężar na duszy, że niegdyś zlekceważyłam jej stan i nie pojechałam do szpitala, tracąc szansę na bycie z nią w ostatnich chwilach jej życia.
Zapadłam w sen. Przedzierałam się w nim przez ciemny las. W pewnym momencie wyszłam na jasno oświetloną polanę. Poczułam zapach lawendowych perfum mamy, których nie zapomnę do końca życia. W tej sekundzie się obudziłam. Nadal czułam intensywny zapach perfum. Miałam też wrażenie, że mama stoi obok mnie.

Zobacz także:

– Jesteś tu, mamo? – spytałam na głos. W myślach usłyszałam odpowiedź: „Tak, jestem”.
– Tak bardzo chciałam cię przeprosić – szepnęłam i poczułam, że łzy cisną mi się do oczu.

Wtedy usłyszałam jej głos: „Kocham cię”, a potem na policzku poczułam jej pocałunek. Wiedziałam, że mama mi wybaczyła. Kontakt ze zmarłą mamą odmienił moje życie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: