Zatrucie ołowiem u dzieci: o co chodzi?

Jak wynika z najnowszego raportu UNICEF i Pure Earth, aż 1 na 3 dzieci na całym świecie, czyli ok. 800 milionów, ma poziom ołowiu we krwi równy lub wyższy niż 5 mikrogramów na decylitr (µg/dl). To poziom, który wymaga interwencji medycznej. Jak podkreślają autorzy raportu, zatrucie ołowiem u dzieci na tak masową skalę, dawno nie miało miejsca.

Przy niewielu wczesnych objawach, ołów po cichu sieje spustoszenie w zdrowiu i rozwoju dzieci, co może mieć fatalne konsekwencje" - powiedziała Henrietta Fore, dyrektor generalna UNICEF.

Jak podkreślają eksperci, ołów jest silną neurotoksyną, która powoduje nieodwracalne uszkodzenie mózgu dzieci. Jest szczególnie niszczący dla niemowląt i dzieci w wieku poniżej pięciu lat, ponieważ uszkadza ich mózgi, zanim zdążą się w pełni rozwinąć. Co więcej, powoduje zaburzenia neurologiczne, poznawcze i fizyczne na całe życie. Eksperci dodają, że narażenie na ołów w dzieciństwie wpływa na zdrowie psychiczne w późniejszych latach i może powodować problemy behawioralne i przyczyniać się do wzrostu przemocy i przestępczości. 

Z raportu wynika również, że starsze dzieci z powodu zatrucia ołowiem mają poważne problemy zdrowotne, w tym zwiększone ryzyko uszkodzenia nerek i chorób sercowo-naczyniowych w późniejszym życiu.

Prawie połowa dzieci skażonych ołowiem mieszka w Azji Południowej. A jak sytuacja wygląda w Polsce?

Zatrucie ołowiem u dzieci w Polsce: jak wygląda sytuacja?

Jak tłumaczy Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych oraz Rzecznik Prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce dla serwisu parenting.pl, choroba była dużym problemem w czasach PRL-u: "Występowała zwłaszcza w Katowicach, gdzie działała Huta Metali Nieżelaznych Szopienice. Oczywiście wtedy nie publikowano żadnych danych o skażeniu środowiska i związanych z tym chorób. Tym bardziej, że takie zatrucia ołowiem miały przewlekły, a nie ostry charakter."

Jak dodaje doktor Sutkowski, dzisiaj choroba ta jest bardzo rzadko diagnozowana:

Całkiem możliwe jest to, że problem jest po prostu niedoszacowany. Wciąż brakuje twardych danych oraz badań na ten temat.

Ekspert zwraca uwagę na bardzo ważną kwestię:

Zobacz także:

U dzieci podwyższony poziom ołowiu może również pojawiać się w wyniku kontaktu z niskiej jakości zabawkami, kredkami świecowymi, farbami, plasteliną albo klejem. Po wniknięciu do organizmu dziecka ołów jest bardzo ciężko wydalany.

Objawy zatrucia ołowiem

Początkowo wykrycie ołowicy (zatrucia ołowiem) jest bardzo trudne, ponieważ podwyższony poziom ołowiu we krwi daje niejednoznaczne objawy.

Czasami może to być ślinotok, metaliczny smak w buzi, bóle brzucha, brak apetytu i problemy z koncentracją. W późniejszych stadiach są to neuropatie kończyn, skurcze brzuszne, kolki nerkowe, zaburzenia lub utrata słuchu. Wszystkie te objawy są niecharakterystyczne i czasem mogą prowadzić do złych rozpoznań. Dlatego uważam, że problem zatrucia ołowiem w Polsce może być niedoszacowany - tłumaczy doktor Sutkowski dla parenting.pl.

Z tego powodu zaleca się dzieciom mieszkającym w dużych miastach i w regionach uprzemysłowionych raz do roku robić badanie krwi pod kątem stężenia ołowiu.

Eksperci zwracają uwagę na to, skąd pochodzą kupowane przez nas zabawki. Należy wystrzegać się tych z Azji Południowej, gdzie stężenie ołowiem jest bardzo wysokie.

Jak dochodzi do zatrucia ołowiem?

UNICEF i Pure Earth zwracają uwagę w raporcie, że nawet 50 proc. akumulatorów kwasowo-ołowiowych jest poddawanych recyklingowi w sposób niebezpieczny i właśnie to stanowi główne źródło zakażenia ołowiem w Azji. Kolejnymi są otwieranie pojemników na baterie w niewłaściwy sposób, wylewanie kwasu i pyłu ołowianego do gleby oraz wytapianie odzyskanego ołowiu w nieoczyszczonych piecach na świeżym powietrzu. To wszystko emituje toksyczne opary i zatruwa mieszkańców, którzy są nieświadomi zagrożenia.

Dobra wiadomość jest taka, że ​​ołów można bezpiecznie poddać recyklingowi bez narażania pracowników, ich dzieci i społeczności lokalnych. Miejsca skażone ołowiem można zregenerować. Ludzi można uświadomić o niebezpieczeństwach związanych z ołowiem i zapewnić im ochronę dla siebie i swoich dzieci. Zwrot z tej inwestycji jest ogromny: lepsze zdrowie, zwiększona produktywność, wyższe IQ, mniej przemocy i lepsza przyszłość dla milionów dzieci na całym świecie. - mówi Richard Fuller, dyrektor Pure Earth.

Ołów dostaje się również do organizmów dzieci i dorosłych z wody z rur ołowianych, z puszek z żywności, z przypraw (kurkuma), kosmetyków, zabawek, a także farb i pigmentów na bazie ołowiu.

Warto również wspomnieć o żywności, w tym rybach - najwięcej ołowiu jest w śledziach, dorszach, pandze i tilapii sprowadzanej z Chin.