Związek to partnerstwo dwojga ludzi. To stan kiedy obie strony dbają o siebie wzajemnie, ale dbają też o siebie samych, tak aby rozwijać się i to wnosić do wspólnej relacji. Bycie w związku to jak dawanie sobie bożonarodzeniowych prezentów: to umiejętność dawania i przyjmowania.

Ale także umiejętność robienia dla partnera czegoś na co się nie ma ochoty. Dlaczego? Bo to ważne dla tej osoby. Bo to wychodzenia naprzeciw uczuciom i potrzebom tej drugiej strony. A partner powinien umieć powiedzieć dziękuję, docenić to, co druga strona robi właśnie dla niego. Nie ma obowiązku odwdzięczania się tym samym, prezentem, bo na tym polega wolność, która jest w dojrzałej relacji ogromną wartością. Ja daję, bo chcę, bo to ważne dla mnie, abyś ty się czuł dobrze, ale nie oczekuję w zamian tego samego. Daję nie po to, aby coś dostać, bo wtedy prezent zaczyna być ciężkim i przykrym obowiązkiem, czymś co sprawia, że zaczyna się wymiana dóbr i sprawdzanie czy traktujemy siebie równo. Zaczyna się poświęcenie, swoista martyrologia.

Ale w związku bywa też tak, że chce się zrobić coś dla siebie, wbrew partnerowi. Wtedy dochodzi do konfrontacji, która jest niezwykle ważną umiejętnością funkcjonowania w relacji. Dochodzi do zmierzenia się na przykład ze złością partnera, sprzeciwem. Jest to niemal tak samo ważne jak dbanie o partnera. W dojrzałych związkach partnerzy potrafią ze sobą rozmawiać z szacunkiem. Ale w związkach, gdzie tej dojrzałości nie ma, może być trudno skomunikować się, postawić granice, warunki partnerowi, tak by zadbać o siebie. Pojawia się lęk przed konfrontacją, bo pojawia się obawa, że on, czy ona odejdą, bo nie spełniamy ich oczekiwań. A przedstawienie swoich potrzeb partnerowi i zaopiekowanie się jego uczuciami związanymi z zakomunikowaniem swoich potrzeb jest niezwykle cenną umiejętnością, która pomaga wzmacniać związek dwojga ludzi i sprawia, że próba przekonania partnera do swoich planów nie kończy się długotrwałym konfliktem.

Jak stawiać granice w związku?

Zwłaszcza kobiety, powinny uczyć się stawiać granice i warunki w związku, bo przez lata uczono je w przekazach pokoleniowych, że kochać to znaczy poświęcać się. Do tej pory, pomimo zewnętrznych oznak emancypacji wiele kobiet uważa, że miłość równa się uległość, poświęcenie. Kochać to znaczy szanować, ale z poszanowaniem dla siebie i swoich potrzeb. Stanowczość w egzekwowaniu swoich potrzeb, pragnień jest w związku czymś niezwykle cennym. Bycie stanowczym opiera się na silnej potrzebie niezależności, ale też szanowaniu niezależności i wolności drugiej strony.

Dawanie w związku powinno budować relację. Kiedy dzieje się odwrotnie, gdy czujesz się używana, wykorzystywana, to jest to sygnał, że coś jest nie tak, że dzieje się coś co narusza granice. Kiedy dawanie w związku idzie w jednym kierunku, prowadzi to do nierównowagi, do poczucia krzywdy, do konfliktu i niechęci.

Bywa w związkach tak, że z jednej strony jest osoba, dla której dawanie jest elementem poprawiania poczucia własnej wartości, a z drugiej strony biorcą jest osoba, która nie potrafi wziąć odpowiedzialności za własne decyzje, za własne życie. Dochodzi wówczas do zaburzenia ról w tym związku i partnerka staje się nie partnerką, a matką, partner zaś nie partnerem, a dzieckiem. Choć pozornie daje to poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa w związku, bo na początku partnerzy dostają to, co im obojgu potrzebne, to nie jest to sytuacja rozwojowa i prędzej czy później doprowadzi do kryzysu. Warto w takich sytuacjach podjąć decyzję o terapii, ale za siebie, nie za partnera. Ale będąc stanowczą w relacji można też stawiać partnerowi warunki i oczekiwać od niego, że w celu utrzymania związku i pracy nad nim, też powinien wziąć odpowiedzialność za swoje życie i za swoje funkcjonowanie w związku.

Czasami zdarza się, że partnerzy mówią o tym, że się duszą w związkach. Jest to ważny sygnał tego, że dzieje się coś, co w jakimś sensie ogranicza wyrażanie siebie i swoich potrzeb w relacji. Jeśli mam na myśli, że partner mnie dusi to oznacza, że nie bronię się, nie stawiam granic, nie mówię otwarcie, że się na coś nie zgadzam. Jeśli zaś mam poczucie, że sama się duszę wówczas sama sobie nie pozwalam na wyrażanie niezadowolenia, złości, żalu.

Zobacz także: