Awantura o pieluchę

34-letnia lekarka, dr Farah Naz Khan podróżowała samolotem z Montany do Houston z mężem i 23-miesięczną córką. W trakcie lotu musiała zmienić córce pieluchę, więc udała się do tylnej łazienki samolotu i wyrzuciła zużytą pieluchę do kosza na śmieci. Chwilę później podszedł do niej steward, który naskoczył na kobietę mówiąc, że stwarza "zagrożenie biologiczne" i ma wyjąć pieluchę z kosza na śmieci. W rozmowie z Today kobieta przekazała, że członek personelu pokładowego nie pozwolił jej niczego sobie wyjaśnić, ale nakazał, by wyciągnęła zużytą pieluchę. 

Więc oto jestem, łowiąc pieluchę z kosza tylnej łazienki. Zapytałam drugiego stewarda z tyłu, czy mógłby mi dać dodatkowy worek na śmieci, żebym mogła trzymać pieluchę przy sobie i wyrzucić po locie. Ten steward powiedział mi, że powinniśmy wyrzucić pieluchę w łazience. Kiedy skonfrontowałam się z pierwszym stewardem, znowu na mnie nakrzyczał i powiedział, że nie chce się mną zajmować - pisze na swoim profilu na Twitterze poszkodowana mama.

Warto zaznaczyć, że Farah Naz Khan często podróżuje samolotem z rodziną i zawsze wyrzuca zużyte pieluszki do kosza w łazience. Nigdy wcześniej nie spotkała się z podobnym zachowaniem ze strony obsługi lotu. Po wylądowaniu młoda mama złożyła raport o incydencie. To jednak nie zakończyło sprawy.

Zastraszanie przez telefon

3 godziny po wylądowaniu Farah Naz Khan dostała telefon z niezidentyfikowanego numeru United Airlines 1-800. Od razu rozpoznała głos stewarda, który kilka godzin wcześniej zachowywał się w stosunku do niej agresywnie. 

"Rozpoznałam ten głos. Powiedział: "w związku z incydentem związanym  z zagrożeniem biologicznym podczas dzisiejszego lotu, umieściliśmy Panią na liście osób, które nie mogą latać naszymi liniami lotniczymi". To mnie bardzo rozzłościło, bo przeżyłam upokarzające doświadczenie. A teraz umieścili mnie na liście zakazu lotów?" - powiedziała Khan dodając, że przecież ostatecznie nie pozbyła się pieluszki w samolocie, a wyrzuciła ją po wylądowaniu.

WY ludzie przynosicie swoje dzieci wszędzie. Powinniście przestać latać i zacząć jeździć samochodem. Nie wiesz, że niektórzy chcą po prostu spokojnego lotu i nie chcą słuchać waszych cholernych dzieci? - powiedział przez telefon steward linii United Airlines.

Rzecznik linii lotniczych wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że "szczegóły opisane przez naszą klientkę nie spełniają wysokich standardów, jakie Mesa stawia naszym stewardom i analizujemy tę sprawę.

Khan, która opisuje siebie jako amerykańska muzułmanka południowoazjatyckiego pochodzenia uważa, że steward był obraźliwy mówiąc "WY ludzie" podczas rozmowy telefonicznej. W trakcie rozmowy mężczyzna miał również zaatakować pociechę kobiety. "Słyszę twoją nieznośną córkę" - powtórzyła słowa stewarda.