Nie wszystko w nas jest do pokochania. Mamy swoje wady, słabostki, uciążliwe przyzwyczajenia. Nie znaczy to, że musimy wytępić je do cna jak chwasty, bo inaczej nie rozkwitnie wokół nas żadne uczucie. Albo że powinnyśmy zmienić się diametralnie lub udawać kogoś innego, bardziej idealnego, by zasłużyć na uczucie wybranego mężczyzny. Dobrze jednak mieć świadomość, jakie zachowania warto poskromić, a nawet wyeliminować, a jakie wprowadzić bądź nasilić, by pomóc miłości. Wzmacniać ją, a nie osłabiać. Na dobre zadomowić w sercu ukochanego, a nie stać się tylko chwilowym gościem… Czasem wystarczy po prostu zrobić coś z myślą o tej drugiej połowie. Zadbać o zadowolenie, dobre samopoczucie partnera. Starać się być dla niego lepszą. Zapanować nad nerwami, pohamować wygórowane oczekiwania. Dać poczucie akceptacji. Kiedy trzeba – szukać wspólnego mianownika, umieć pójść na kompromis. Zacząć myśleć „my” zamiast „ja” . Oczywiście, nie gubiąc po drodze siebie, nie rezygnując z własnych potrzeb, pragnień, wolności. Bardzo trafnie ujęła istotę miłości psycholog Iwona Majewska- -Opiełka w swojej książce „Czas kobiet” (Rebis, 2007): „Życie we dwoje jest dmuchaniem w skrzydła partnera, ale żeby móc to robić, trzeba mieć własne”. Jak więc postępować, by ukochany widział w nas dobrego, pięknego anioła, bez którego nie wyobraża sobie życia? I z drugiej strony – jak jemu dodawać skrzydeł, a jakimi słowami i działaniami tych skrzydeł nie podcinać? Przekonajmy się…

Co zrobić, aby jego serce biło jeszcze mocniej

● Spraw, by przy tobie czuł się dobrze

Panowie uwielbiają być chwaleni i akceptowani – to prawda dość oczywista, ale my często o niej zapominamy. A przecież jedno miłe słowo może sprawić, że ukochany poczuje się przy tobie ważny. Dlatego spróbuj bardziej doceniać partnera za to, co robi dla ciebie, dla rodziny, domu. Nawet jeśli tylko przygotował dzieciom kanapki do szkoły – zauważ to i pochwal. To samo dotyczy sukcesów w pracy czy innej ważnej dla niego dziedzinie. Wyrażenie podziwu dopieści ego ukochanego i podniesie poziom endorfin – hormonów dobrego samopoczucia. A ponieważ to ty wyzwalasz w nim ten przyjemny stan, twój mężczyzna zechce przebywać z tobą jak najczęściej.

● Przekazuj pozytywne emocje

Nic lepiej nie działa na mężczyznę, jak świadomość, że ukochana kobieta jest szczęśliwa u jego boku. Dlatego często doceniaj urodę wspólnego życia i… nie zapominaj o słowie „kocham”. Bądź pogodna i ciepła. W ten sposób pokażesz partnerowi, że jest ci z nim dobrze. To ważne, bo jak dowiódł guru amerykańskiej psychologii Eliot Aronson – w emocjach działa reguła wzajemności: ludzie są bardziej skłonni darzyć ciepłymi uczuciami tych, którzy ich darzą podobnymi. Oczywiście nie zawsze musisz tryskać radością. Chodzi o to, by deszcz pretensji nie gasił  ognia miłości. Dlatego drobne irytacje postaraj się puszczać w niepamięć. Natomiasto sprawach, które naprawdę wytrącają cię z równowagi, spróbuj rozmawiać spokojnie i z szacunkiem dla drugiej strony.

● Pielęgnuj swoją wyjątkowość

Jeśli chcesz fascynować mężczyznę przez długie lata, nie rezygnuj z siebie. Często się zdarza, że poświęcamy się dla dobra rodziny. I… chcąc nie chcąc zmieniamy w przewidywalną żonę w fartuszku, która czeka z obiadem w idealnie wysprzątanym domu. Oczywiście dbanie o rodzinę jest ważne, ale nie może stać się całym światem. Dlatego postaraj się wygospodarować w codziennym życiu przestrzeń tylko dla siebie. Może wrócisz do pasji, które zaniedbałaś? Może zaczniesz się rozwijać w jakiejś dziedzinie? Taki zdrowy egoizm sprawi ci przyjemność, ale też spowoduje, że partner zobaczy w tobie interesującą, spontaniczną i mającą apetyt na życie kobietę. Kobietę, która wciąż go fascynuje.

Zobacz także:

● Podsycaj erotyczną „chemię”

Niezbędnym składnikiem miłości jest pociąg fizyczny – dowiodła w swojej głośnej książce „Dlaczego kochamy” amerykańska ekspertka ds. uczuć, Helen Fisher. Niestety, w miarę trwania związku siła pożądania może słabnąć. Dlatego ważne jest, by stale przywoływać ekscytację towarzyszącą początkom romansu. Nie pozwól zatem przysnąć twojemu seksapilowi. Nie zmieniaj jedwabnej koszulki na wygodną z flaneli. Mężczyźni są przecież wzrokowcami. Postaraj się podtrzymywać też czułość na co dzień: lekki pocałunek, ot tak, bez powodu, przejście czasem „zbyt blisko” i otarcie się ciałem o ukochanego wiele zdziała. Jeśli będzie miał w domu kobietę, która nie wstydzi się swojej seksualności, żadna inna nie zdetronizuje cię w jego sercu.

Czego unikać, aby jego serce biło jeszcze mocniej

● Nie przypisuj mu od razu złych intencji

Co jest – niestety – typowe dla nas, kobiet? To, że często mylnie, ale i negatywnie interpretujemy męskie zachowanie. Szybko wydajemy wyrok, który rani nie tylko jego, ale i… nas same. Dzieje się tak, gdy partner zrobi coś nie po naszej myśli albo nie zrobi czegoś, na czym nam zależało. Milczał cały wieczór? Uznałaś, że jest obrażony albo… że już przestał cię kochać (a tymczasem jego głowę zaprzątały problemy w pracy). Nie zrobił zakupów? Robisz wyrzuty: „Myślisz tylko o sobie, nic już dla ciebie nie znaczę” (a on po prostu zapomniał). Takie podejście na pewno nie wzmacnia uczuć mężczyzny. Dlatego spróbuj rozwinąć w sobie pozytywne spojrzenie na partnera. W trudnych momentach poszukaj innych motywów, które mogły spowodować jego niefortunne zachowanie. Nie koncentruj się na tym, co niedoskonałe, ale na tym, co dobre.

● Nie wyprzedzaj jego myśli

Panowie bardzo nie lubią, gdy próbujemy czytać w ich myślach; gdy wiemy lepiej, co jest dla nich dobre i czego chcą (np. przyjmujesz zaproszenie na kolację do przyjaciół, spodziewając się, że mąż się ucieszy, a tymczasem on wtedy chce obejrzeć mecz). Ale bywa też, że nie tylko staramy się zgadnąć, czego chcą mężczyźni, lecz tego samego oczekujemy od nich. Zakładamy, że będą w stanie odczytać nasze potrzeby, zamiary, emocje: „Powinien przecież wiedzieć, że w walentynki miałam ochotę na romantyczną kolację”. Zarówno jedna, jak i druga sytuacja rodzi nieporozumienia. Postaraj się więc powstrzymać przed uszczęśliwianiem ukochanego na siłę, nawet jeśli masz dobre intencje. I przyjmij, że on nie jest jasnowidzem. A o to chyba trudno mieć do niego pretensje. Oboje unikniecie wielu rozczarowań, jeśli będziecie rozmawiali otwarcie o swoich potrzebach.

● Nie obwiniaj go o wszystko

To kolejny błąd, który zdarza się nam popełniać w chwili, gdy mamy jakiś problem i ponoszą nas emocje. Bez zastanowienia szukamy wtedy winnego i najczęściej jest nim… nasz wybranek. Bank odmówił kredytu? Pretensje kierujesz do męża: „To przez ciebie. Nie chciałeś złożyć papierów w kilku placówkach, a teraz masz”. Stłukłaś talerz? To znów jego wina: „Gdybyś wstawił go do zlewu, zamiast zostawiać na brzegu szafki, to by się nie stało”. Jeśli w pierwszym odruchu tak właśnie reagujesz, powiedz sobie: „Stop!”. Weź głęboki oddech, policz do dziesięciu i… ugryź się w język. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji, kiedy partner naprawdę zawiódł w jakiejś ważnej sprawie – wtedy masz prawo wyrazić swoje niezadowolenie. Ale w mniej istotnych kwestiach machnij ręką, nie szukaj winnych, a już na pewno nie przerzucaj swojej odpowiedzialności na mężczyznę.

● Wystrzegaj się generalizowania

Panowie czasem żartują, że „zawsze” i „nigdy” to ulubione słowa kobiet. Zastanów się, czy nie ma w tym ziarnka prawdy. Ukochany raz zapomniał o twoich urodzinach, a ty od razu odsądzasz go od czci i wiary: „Ty nigdy nie pamiętasz o ważnych dla mnie rzeczach”. Zdarzyło mu się nie zdążyć na czas, wyrokujesz: „Bo ty zawsze się spóźniasz”. Zdarza się, że wydajemy ostateczne sądy na podstawie niewielu przykładów. Z góry zakładamy, że dane zachowanie jest typowe (skoro raz to zrobił, zrobi znowu). Takie nadmierne uogólnianie potrafi nieźle naszkodzić w związku. Ty być może sobie ulżyłaś, ale w mężczyźnie narasta poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Zaczyna myśleć: „Choćbym nie wiem jak się starał, to i tak mam już przyklejoną etykietkę”. Zamiast więc od razu wydawać skazujące wyroki, od których nie ma odwołania, postaraj się najpierw wysłuchać argumentów partnera.

● Nie bierz wszystkiego do siebie

My, kobiety, bywamy przewrażliwione na swoim punkcie. Zdarza się, że reagujemy zbyt histerycznie na najdrobniejsze uwagi. Bierzemy za bardzo do siebie to, co powie lub zrobi mężczyzna. On nie przedstawił cię znajomemu na ulicy, bo nie przyszło mu to do głowy podczas krótkiej wymiany zdań, a ty odebrałaś to jak policzek: „Co, wstydzisz się mnie? Może trzeba było się jeszcze odsunąć i udawać, że się nie znamy”. Podobnie zareagowałaś na jego ciepłą uwagę, że lubi się do ciebie przytulić, bo jesteś taka mięciutka: „No powiedz, że bardzo przytyłam. Podoba ci się Jolka, bo jest szczuplejsza. Możesz do niej iść w każdej chwili”. Takie traktowanie słów jako ataku na ciebie do niczego dobrego nie prowadzi. Ty żyjesz w ciągłym napięciu i oczekiwaniu na cios, a partner może wystraszyć się twojej nadwrażliwości. Postaraj się więc nabrać dystansu. Jeśli nawet mężczyzna popełni niezręczność, nie wyolbrzymiaj jej, tylko zamień to w żart. Nie wszyscy są doskonali. Najważniejsze, że się kochacie.