Charlie Watts nie żyje

W mediach społecznościowych zespołu The Rolling Stones pojawiła się dziś smutna wiadomość dla fanów muzyki. Odszedł Charlie Watts, ikona rock'n'rolla i legendarny perkusista zespołu. Muzyk zmarł w szpitalu w Londynie. Miał 80 lat. O jego złym stanie zdrowia informowano już kilka tygodni temu, gdy perkusista musiał poddać się operacji. To ona była powodem, dla którego po raz pierwszy od dekad odwołał swój udział w trasie koncertowej The Rolling Stones "No Filter".

Charlie był ukochanym mężem, ojcem i dziadkiem. Był także członkiem Rolling Stones - jednym z najlepszych perkusistów swojego pokolenia - czytamy w oświadczeniu zespołu.

Watts zaczął karierę muzyczną w latach 60-tych, grywając w klubach bluesowych. W 1963 roku założył zespół razem z Mickiem Jaggerem, Keithem Richardsem i Brianem Jonesem. Rok później ożenił się z ukochaną Shirley, która była największą miłością artysty do końca jego życia. Dzielił się z nią pasje do hippiki i córkę Seraphinę.

Charlie Watts: ikona muzyki, ostoja spokoju, kochający mąż i ojciec

Po raz pierwszy moje wyczucie czasu było trochę nietrafione. Ciężko pracuję, aby dojść do pełnej sprawności, ale za radą ekspertów zaakceptowałem dziś, że to trochę potrwa. Po całym, wywołanym cierpieniu fanów spowodowanym epidemię, naprawdę nie chcę, aby wielu fanów Rolling Stonesów, którzy mają bilety na najbliższą trasę koncertową, było rozczarowanych kolejnym przełożeniem lub odwołaniem koncertów - pisał w oświadczeniu na początku sierpnia.

Watts znany był ze swojego zdrowego stylu życia i spokojnego usposobienia. Stronił od rock'n'rollowych ekscesów, a jego wierność ukochanej Shirley była w branży, w której pracował, uznawana za ewenement. Był wegetarianinem i miłośnikiem zwierząt. Zanim został cenionym muzykiem był grafikiem, a jego zainteresowania zawsze wiązały się ze sztuką. Tysiące perkusistów to dzięki niemu oddało się karierze muzycznej.