To się nazywa WIELBICIEL - cz.3
Czy ścielą drogę płatkami róż? Czy obsypują was prezentami? Jak okazują uwielbienie dla waszego talentu? Dwanaście gwiazd zapytaliśmy o ich wiernych wielbicieli. Oto co wyznały.

ZOFIA CZERWIŃSKA
Aktor gra, żeby nie zwariować, że nie gra, ale narkotycznie potrzebuje akceptacji. Prawdę tę poznałam, gdy tuż po studiach zaczęłam pracę w teatrze w Bielsku-Białej. Był tam pewien starszy aktor, zresztą mnie podrywał. Pewnego dnia zaprosił mnie na spacer po mieście. Po drodze wszyscy mu się kłaniali: „Dzień dobry, mistrzu. Dziękujemy za wspaniałe role”. On na lekkiej bani, elegancki, szarmancki, biały jedwabny szal, kapelusz z dużym rondem. Po spacerze, kiedy ustały atencje, powiedział do mnie: „Moja droga, pamiętaj, jeżeli cię nie rozpoznają, nie przyznawaj się, że jesteś aktorką”. Zrobiłam wszystko, żeby bez wstydu przyznawać się. Najpierw była popularność twarzy: „No wiesz, to ta...”. Potem popularność nazwiska: „Patrz, Czerwińska!”. A teraz już mówią: „O, pani Zosia”, i uśmiechają się. Ten uśmiech, a także wpisy na moim blogu: „Dziękuję, że pani jest”, są dla mnie największą nagrodą. Codziennie chodzę z moim psem na spacer do parku na Powiślu, a tam panowie z piwkiem w ręku chrypiącymi głosami wołają za mną: „Pani Zosiu, Powiśle jest z pani dumne!”. Mam tez wierną od 10 lat fankę, panią Jolę, której dziękuję za wszystko, co dla mnie robi. Ale największym moim wielbicielem jest mój sznaucer Dżek. Na dobre i na złe.
ALICJA MAJEWSKA
Chcę opowiedzieć historię znajomości ze szczególnym fanem. Pan Mieczysław – dziennikarz, żołnierz Batalionów Chłopskich, miał okazję zadeklarować się jako admirator mojego śpiewania, mając prawie 80 lat. Słuchał moich piosenek, przychodził na koncerty – zawsze z kwiatami, nierzadko z żoną, cudowną panią. A że był niezwykle ujmującym, interesującym człowiekiem, od czasu do czasu spotykałam się z nim: w Horteksie, zawsze przy kawce z advocatem (zamiast mleczka), aby pogadać o życiu i chłonąć opowieści z czasów jego po-kolenia. Z czasem pan Mieczysław zaczął chorować, rozmawialiśmy tylko przez telefon. Poprosił jednak kiedyś o spotkanie. Słabiusieńki, zwrócił się z prośbą, by spełnić jego życzenie i zaśpiewać… żegnając go, „Dziś do ciebie przyjść nie mogę” – nieformalny hymn żołnierzy Batalionów Chłopskich i AK. Ten czas szybko nadszedł. Wiedząc, że emocjonalnie będzie mi trudno sprostać zadaniu, nagrałam piosenkę na taśmę, ale tuż przed rozpoczęciem ceremonii okazało się, że sprzęt odtwarzający się zepsuł. Zaśpiewałam – wbijając sobie paznokcie w ciało, żeby się nie rozkleić: tak poruszający był widok starszych ludzi z biało-czerwonymi przepaskami na rękawach, trzymających wartę przy trumnie nakrytej polską flagą.
GRAŻYNA BARSZCZEWSKA
„Kocham cię i się pocę” – napisał mi kiedyś ze słownikiem w ręku wielbiciel z Węgier, chcąc wyrazić gorączkę uczucia. Na pewno nie napisałby tak Eckart, rodowity Niemiec, od 2 lat osiadły w Krakowie, który także pisze do mnie po polsku. Poznaliśmy się w Krakowie na moim spotkaniu z publicznością przed przedstawieniem „Sceny niemalże małżeńskie Stefanii Grodzieńskiej”. Poprosił o autograf, a ponieważ nie mógł już dostać biletu na spektakl, miesiąc później przyjechał do stolicy na to przedstawienie. Także na inne moje spektakle do Teatru Polskiego wcześniej rezerwował bilety, prosząc tylko o możliwość podziękowania po przedstawieniu. Zawsze z wielką kulturą i delikatnością. Pamiętał nawet o roczni-cy naszego poznania i zjawił się w Warszawie z kwiatami i specjalnie upieczonym przez siebie ciastem według oryginalnej niemieckiej receptury! Zaprzyjaźniliśmy się. Z moim mężem Eckart rozmawia po niemiecku, ze mną coraz lepiej po polsku. Interesuje się polską kulturą, historią. Jeździ na koncerty, chodzi na kurs tańca. Mówię mu: „Eckart, ty jesteś cudowny wariat!”. Powiedział, że teraz, jako świeżo upieczony niemiecki emeryt, realizuje swoje marzenia. To chyba teraz ja jestem jego wielbicielką.
Polecane
„Dostawałam bukiety róż i tulipanów od tajemniczego wielbiciela. Nie sądziłam, że kryją się za nimi złe intencje”
„Teściowa była dla mnie prawie jak święta. Gdy odkryłam jej pikantne listy od wielbiciela, musiałam poznać całą prawdę”
„Dostawałam bukiety róż i tulipanów od tajemniczego wielbiciela. Nie sądziłam, że kryją się za nimi złe intencje”
Bukiet róż o tym kolorze w marcu przyniesie ci miłość. Przyciągnie do ciebie tajemniczego wielbiciela
Howlit nazywany jest "kamieniem kłamców". Dowiedz się, jak wykorzystać jego właściwości
Numerologiczna 33 nazywana jest "liczbą Chrystusową". Ma ją dosłownie garstka osób. Czy to ty należysz do wybrańców?
Swarzyca jest nazywana słowiańską swastyką. To magiczny symbol Słońca, siły i szczęścia dawnych plemion
Ta wróżba w katarzynki wskaże ci imię tajemniczego wielbiciela. Uważaj tylko na 1 haczyk
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa