Wirujący tata
Na parkiecie "Tańca z gwiazdami" Bartosz Obuchowicz zacięcie walczy o Kryształową Kulę. W domu zabiega o szczęście małej kobietki, która go zawojowała!

Czekam na Bartosza w hallu Egurolla Dance Studio, gdzie odbywają się próby do "Tańca z gwiazdami". W czerwonych fotelach fani uczestników obecnej edycji programu dyskutują żywo. "Niezły ten Obuchowicz!" - słyszę komentarz w tle. Jako pierwszy z treningu wypada właśnie on. "O rany! Na śmierć zapomniałem o wywiadzie. Jeśli chce go pani mieć, zapraszam do Ursusa. Muszę pędzić, by zmienić żonę. Spieszy się do pracy, a babcia jeszcze nie wróciła. Marianka czeka!". Pędzimy więc na złamanie karku. "Kochanie! Już jadę!" - zapewnia żonę przez telefon młody tata.
- Niestety, nijak się ma do tańca towarzyskiego. Wbrew pozorom nawyki wyniesione z tego okresu bardziej mi przeszkadzają niż pomagają. Najwięcej kłopotu podczas pierwszych treningów stwarzała mi tzw. rama, czyli utrzymanie prostej postawy w tańcach standardowych.
Jakie rytmy najbardziej odpowiadają pana temperamentowi?
- Najlepiej czuję się w latynoskich, bo są szybsze, bardziej porywające. Nie znaczy to jednak, że łatwiejsze. Na próbach jest ciężko - trzeba nieźle zasuwać.
Niedawno został pan ojcem. Jak udaje się panu godzić długie treningi z obowiązkami taty?
- Żyję na wariackich papierach. Tak jak pani widzi - muszę pędzić z jednego miejsca w drugie, by wszędzie zdążyć na czas. Same próby zajmują mi ok. 4 godzin dziennie, nie mówiąc o innych zajęciach. Ale staram się jak mogę, by nic nie zawalić.
Co czuje 24-letni mężczyzna, kiedy zostaje ojcem?
- Radość. Otwiera się całkiem inny świat. Wszystko się przewartościowuje. Najważniejsza staje się "dzidzia". No i ma się poczucie, że jest się wreszcie dorosłym facetem. Pojawia się odpowiedzialność za dziecko, za rodzinę. Dobrze, że się pojawia, bo z tą odpowiedzialnością u facetów różnie bywa. Najczęściej kiepsko (śmiech).
Był pan przy porodzie? Niektórzy mężczyźni boją się tego doświadczenia jak ognia...
- Ja też się bałem. Nie lubię widoku krwi. Ale warto było zaryzykować. To niesamowite przeżycie - rodzi się człowiek! Jest adrenalina, są wielkie emocje. Gdy rodziła się Marianka, robiłem wszystkie rzeczy, których się wcześniej obawiałem. Przecinałem nawet pępowinę. Nie taki diabeł straszny!
Pomaga pan żonie w opiece nad małą?
- Jasne, że pomagam! Dzielimy się obowiązkami po równo. Nie jesteśmy stereotypową rodziną, w której facet jest tylko od przynoszenia kasy do domu. Obojgu nam odpowiada właśnie taki partnerski model. Kasia pracuje - więc kiedy nie ma jej w domu, to przejmuję pełną pieczę nad małą.
Przewija pan i kąpie?
- Żadnej pracy się nie boję! Przy Mariance potrafię zrobić wszystko. W opiece nad małymi dziećmi mam spore doświadczenie. Czterej siostrzeńcy, którymi zawsze chętnie się zajmowałem, zaprawili mnie nieźle w boju. Zanim na świecie pojawiła się Marianka, wiedziałem już co to kolki i nieprzespane noce. Jak ja uwielbiam te dzieciaki! (śmiech).
Limit na własne dzieci wyczerpany?
- Poprzestanę dopiero na trójce!
Jakim ojcem chciałyby pan być dla Marianki?
Od bliskich przejmuje się wartości, które porządkują świat. Co najcenniejszego chciałby pan przekazać córce?
- Ciepło rodzinne, poczucie silnej więzi. Rodziną się jest na co dzień, nie na papierze. Trzeba pielęgnować wyniesione z domu tradycje - my z mamą i siostrami przynajmniej raz w tygodniu spotykamy się przy wspólnym stole.
Wcześnie stracił pan tatę. Skąd czerpał pan wzorce?
- To, kim jestem, jest przede wszyskim zasługą mojej mamy. Starała się, abym wyrósł na odpowiedzialnego faceta, a nie mamin-synka. Okazywała mi zawsze miłość w mądry sposób.
W dzieciństwie był z pana łobuziak czy aniołek?
- A jak pani myśli?
Stawiam na łobuziaka!
- I słusznie. Mam dwie starsze siostry - było z kim walczyć (śmiech). Nieraz leciały szyby z drzwi i książki z półek, ale zawsze bardzo się kochaliśmy.
Z mamą Marianki niedawno wziął pan ślub. Co jest najważniejsze w związku pomiędzy kobietą a mężczyzną?
- Wzajemne zaufanie i dobry seks (uśmiech). Z Kasią poznaliśmy się przez wspólnego kolegę z wyścigów. Zaiskrzyło natychmiast. Praktycznie od razu zamieszkaliśmy ze sobą. I od tej pory jest po prostu super!
Państwa związek oparty jest na przeciwieństwach, które się dopełniają, czy podobieństwach?
- Pół na pół. Oboje mamy bzika na punkcie sportu. Kręci nas snowboard i koszykówka. W ogóle to mamy bardzo podobny sposób patrzenia na świat, wyznajemy te same rodzinne wartości.
Wielu młodych ludzi jest teraz bardziej nastawionych na mieć niż być. A pan?
- Wolę ten drugi model życia, choć oczywiście pieniądze są też potrzebne. To fakt, moi rówieśnicy za wszelką cenę starają się jak najszybciej dorobić - zasuwają od rana do nocy, po pracy ostro imprezują. Mnie to nie kręci.
To co pana interesuje?
- Córka. Chciałbym móc poświęcać jej jak najwięcej czasu. W tej chwili najbardziej brakuje mi codziennych, długich spacerów z Marianką. Kręcą mnie także wyścigi samochodowe. Jak się tylko skończy "Taniec...", od razu zaczynam sezon. Biorę udział w Mistrzostwach Polski Realy Cross. Ścigam się fiatem seicento.
O czym pan marzy?
- Przydałoby się jeszcze kilka sukucesów w sporcie. Chciałbym też kupić kiedyś ziemię w górach, postawić tam dom i mieć święty spokój!
- Staram się na co dzień tym nie zamartwiać. Zawsze znajdzie się jakieś wyjście z sytuacji.
A zatem, widzi pan zawsze szklankę do połowy pełną?
- Tak. Żyj pełnią życia i ciesz się każdą chwilą - takie podejście najlepiej się sprawdza. Do wszystkiego, co niesie los, potrafię podejść z dużym dystansem, nie przejmować się za bardzo. To chyba moja największa zaleta.
Potrafi pan przyznać się do wad?
- Pewnie bym potrafił, tylko że ja nie wiem, jakie mam wady... (śmiech).
1 z 2

Obuchowicz_md
2 z 2

Obuchowicz_norm
Polecane
„Wychowałem się mówiąc tato do dwóch mężczyzn. Tata Paweł to mój biologiczny ojciec, tata Krystian to kochanek matki”
„Tata zamiast opłacać rachunki, roztrwaniał kasę i przeżywał drugą młodość. Boję się, nie chce odwiedzać ojca pod mostem”
Spektakl teatralny "Wirujący seks. Polskie love story" w teatrze Rampa. Sztuka inspirowana hitowym filmem "Dirty Dancing"
„Wychowałem się mówiąc tato do dwóch mężczyzn. Tata Paweł to mój biologiczny ojciec, tata Krystian to kochanek matki”
„Tata zamiast opłacać rachunki, roztrwaniał kasę i przeżywał drugą młodość. Boję się, nie chce odwiedzać ojca pod mostem”
„Na pogrzebie taty wybuchł skandal. Nieznajomy wyjawił nam jego brudne sekrety, które zmieniły moje życie o 180 stopni”
„Kupiłam tacie marzenie każdego majsterkowicza na Dzień Ojca. Mógł zbudować między nami most, ale on wolał go pogrzebać”
„Spadek po tacie miał przypaść nam po równo, ale brat miał lepkie ręce. Tajemnicza koperta ujawniła prawdę”
„Teść ma 2 lewe ręce, a udaje złotą rączkę. To ja muszę pozbawić go złudzeń, bo mąż trzęsie portkami przed tatą”
„Tata urządził nam bajeczne wesele w remizie. Gdybym wiedział, ile zapłacił, wolałbym podać gościom parówki z keczupem”
„Przez 20 lat Dzień Ojca był dla mnie koszmarem. Rok temu o mało nie spadłem z krzesła, gdy poznałem prawdę o tacie”
„Testament ojca zdemolował poukładane życie naszej rodziny. Szok, że tata latami kłamał nam w żywe oczy”
„Jako samotny tata w Dzień Ojca chciałem biegać z dziećmi, a nie uciekać przed komornikiem. Życie nie ma dla mnie litości”
„Całe osiedle aż drży przed moją matką. Po śmierci taty z uroczej staruszki nagle zmieniła się w zrzędzącą wiedźmę”
„Mój tata był dla mnie bogiem, a firma moim domem. Poświęciłam pracy całe życie, a ojciec potraktował mnie jak śmiecia”
„Tata kpi, że wyręczam żonę w opiece nad dzieckiem. Twierdzi, że moja robota skończyła się 9 miesięcy temu”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Wakacje nad morzem w Grano Hotel Solmarina – relaks, natura i słońce!
Współpraca reklamowa
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa