Reklama

W szystko przez kilka zdjęć, które ukazały się w prasie. Rozpromieniony Paweł Wilczak i wpatrzona w niego seksowna blondynka przytuleni do siebie na jednym z bankietów. Następnego dnia oboje dowiedzieli się z mediów o swoim ślubie. Nie dementowali pogłosek, więc w internecie pojawiało się coraz więcej spekulacji. Postanowiłam sprawdzić, czy Paweł Wilczak rzeczywiście znalazł kobietę swojego życia. - Wyglądamy na zdjęciu jak para? Ciekawe, a jak pozuje para? - pyta Paweł z lekką irytacją w głosie. - Przytuleni, uśmiechnięci - mówię. - No, na Boga! Trzeba by jechać do S vres pod Paryżem, gdzie trzymają wzór metra, i zapytać o to, jak to jest być parą! - Są przecież jakieś granice - wtrącam nieśmiało. - Przekroczyłem granice, obejmując ją? - droczy się Paweł. Aktor przyznał kiedyś, że życie bez kobiet jest straszne. Jeszcze nikt mu serca nie skradł, choć na horyzoncie widzi wspaniałe kobiety. Wciąż jest sam? - Czy ukrywasz swoje prawdziwe namiętności? - pytam. - Ja się ukrywam? - burczy - przed czym? Musiałbym być psychicznie chory, gdybym miał problem z tym, że ze znajomą wychodzę na przyjęcie. Pawła z Marianną łączy wieloletnia przyjaźń. Przyjaźnią się, jak ona to określa, imprezowo. Mówi na niego Brener, Breńcio. Sama już nie pamięta, skąd wzięło się to przezwisko. Długo nie znała jego prawdziwego imienia. Mnie interesuje, czy ta przyjaźń wyszła kiedykolwiek poza sferę czysto platoniczną. - Co to za pytanie? Kto mierzy taką miarą przyjaźń? To jest moja kumpela, moja przyjaciółka. Chyba trochę zirytowałam Pawła. - Wierzysz, że można utrzymać taką przyjaźń pomiędzy kobietą i mężczyzną bez seksu? - brnę dalej. - A czy ty sypiasz ze wszystkimi facetami, których poznajesz? Ja nie mam takiego szczęścia. Każda znajomość kobiety i mężczyzny, na jakimkolwiek by była poziomie, wymaga dużej precyzji, pracy i czujności. A więc tylko przyjaźń. Może inaczej widzi to Marianna? - Jak chcą, to niech mają, pomyślałam, kiedy paparazzi robili nam zdjęcie, i specjalnie objęłam Pawła - mówi pogodnie Marianna. - Potwierdziliśmy też dla żartu, że jesteśmy parą. Wiedziałam, że to zdjęcie gdzieś się pojawi. Nie zdawałam sobie tylko sprawy, że tak szybko. Nie sądziłam, że rozpęta się taka afera medialna. Marianna jest od ponad 10 lat mężatką, ma ośmioletnią córeczkę. Mąż nie zrobił jej awantury po doniesieniach o zaręczynach. - Uwielbiam spotykać się z ludźmi - mówi domniemana narzeczona Pawła - i mąż pozwala mi na samotne wyjścia. Jest starszy ode mnie, choć wciąż wygląda na młodzieniaszka. Różnica wieku powoduje jednak, że on czasem woli zostać przed telewizorem. Moje złudzenia zostały rozwiane. Więc jednak kumpela i przyjaciółka. - Na dodatek bardzo uzdolniona - mówi Paweł. - Projektuje torebki, które mogą zawojować niejedną szerokość geograficzną, a każda z nich to małe dzieło sztuki. Jestem absolutnym fanem tej "wytrawności", którą ona posiada. Jestem nią zauroczony. Marianka to wspaniała, temperamentna, buchająca kobiecością osoba - wyrzuca z siebie jednym tchem Paweł. Monika Berkowska

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama